Szkoleniowiec Roberto Santilli dość cierpliwie odpowiadał na wszystkie pytania dziennikarzy, choć można zauważyć, że jest nieco przygnębiony. Jego opinia o rewanżowym spotkaniu z Olimpiakosem Pireus nie różniła się zbytnio od oceny zawodników Jastrzębskiego Węgla. - Zaczęliśmy bardzo źle. Baliśmy się podejmować ryzyko a oni grali cały czas na maksymalnych obrotach. Wywierali na nas stałą presję, dlatego też nie mieliśmy szansy na zwycięstwo. To był najgorszy mecz w tym sezonie. Jest mi przykro, szczególnie ze względu na kibiców którzy przybyli w tak licznym gronie. Bardzo ich przepraszam, bo tak naprawdę nie oglądali ciekawego meczu. Chcemy jednak udowodnić, że jesteśmy innym zespołem i potrafimy grać o wiele lepiej - stwierdził Santilli.
Włoski trener próbował także znaleźć odpowiedź na pytanie o słabszą dyspozycję swoich podopiecznych. - Być może po dwóch dobrych spotkaniach w Atenach i Bełchatowie zabrakło nam energii, aby zagrać trzeci kolejny mecz na wysokim poziomie - zastanawiał się. Warto podkreślić, że siatkarze z Jastrzębia każde z trzech ostatnich spotkań kończyli dopiero po tie-breaku. Santilli nie uważał jednak, że słabsza forma jego zawodników była wynikiem braku sił. - Moi zawodnicy nie byli do końca zmęczeni, ale brakowało im energii. Nie graliśmy cierpliwie i spisywaliśmy się poniżej naszych możliwości. Dodatkowo Olimpiakos wywierał nas ciągłą presję, szczególnie w zagrywce. Dla nas był to 4 mecz w ostatnich 12 dniach, dlatego mogło zabraknąć nam energii. W Bełchatowie wychodziło nam wszystko bardzo dobrze, teraz jednak czegoś zabrakło - dodał.
Po dwóch wyraźnie przegranych setach Santilli zaprosił swoich graczy do szatni, gdzie odbył z nimi męską rozmowę. Jej efekty widoczne były jedynie w partii numer 3, wygranej w stosunku 25:18. - Nie mogę zdradzić co powiedziałem zawodnikom w szatni. Oni jednak zrozumieli co miałem na myśli i na reakcję nie trzeba było długo czekać. Czasem jednak zdarza się tak, że jeśli nie masz wystarczająco dużo energii, to gra się nie układa - powiedział.
Porażka w pierwszej rundzie Pucharu CEV nieco zmartwiła opiekuna jastrzębskiego zespołu. Santilliemu żal było także kibiców, którzy jak zwykle nie zawiedli i dopingowali swoich pupili do ostatnich piłek. - Z całą pewnością, to dla mnie duże rozczarowanie. Przywiązywaliśmy dużą uwagę do tych rozgrywek i do naszych kibiców. Trzeba jednak powiedzieć, że rywalizowaliśmy z naprawdę świetną drużyną. Myślę, że oni są jedną z mocniejszych ekip w Europie. Potrafili tutaj przyjechać i pokazać się z naprawdę dobrej strony. Także Milijkovic udowodnił, że wciąż jest świetnym zawodnikiem - mówił.
Na koniec trener z Italii odniósł się także do niedzielnego spotkania z Domexem Tytanem AZS Częstochową. Wyraźnie podkreślał, że spotkanie to będzie niezwykle ważne dla obu drużyn. - Nie mamy zbyt wiele czasu na powrót do optymalnej gry. Musimy szybko się pozbierać i być gotowym na pojedynek z Częstochową. Ten mecz jest tak samo ważny zarówno dla nas jak i dla rywali - zakończył.