WGP, gr. E: Pewne zwycięstwo Niemek, Turczynki nie wykorzystały szansy

Gospodynie turnieju w Ankarze nie wykorzystały dogodnej okazji, ponieważ prowadziły już 2:0 z Dominikankami, a mimo to przegrały w pięciu setach. Pewną wygraną odniosły z kolei Niemki.

Bardzo dobra postawa Małgorzaty Kożuch, zdobywczyni osiemnastu punktów, znacząco pomogła Niemkom w gładkim pokonaniu reprezentacji Serbii. Jedynie w drugim secie podopieczne Zorana Terzicia potrafiły nawiązać wyrównaną walkę z naszymi zachodnimi sąsiadkami. Był to więc udany rewanż za ubiegłotygodniową porażkę w Korei.

Już od samego początku spotkania drużyna prowadzona przez Giovanniego Guidettiego potrafiła narzucić swój styl gry, uzyskując przewagę 4:0. Przed drugą przerwą techniczną powiększyła ją do sześciu "oczek". Później przeciwniczki częściowo odrobiły straty (21:23), ale w decydującym momencie nie były w stanie doprowadzić do remisu. W drugiej partii Serbki wygrywały już 20:18, ale kolejnych pięć punktów na korzyść Niemek doprowadziło do nerwowej końcówki. Ostatecznie to one wyszły z niej zwycięsko, triumfując do 28.

W najważniejszym fragmencie trzeciej części nasze zachodnie sąsiadki wrzuciły wyższy bieg, od stanu 15:15 uzyskując 10 "oczek" przy zaledwie trzech rywalek. - Jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ uczyniliśmy wielki krok w porównaniu z występami w Korei - powiedział Guidetti.

Serbia - Niemcy 0:3 (21:25, 28:30, 18:25)

Serbia: Malagurski, Krsmanović, Molnar, Ognjenović, Nikolić, Rasić, Cebić (libero) oraz Zivković, Malesević, Mihajlović, Veljković, Bjelica

Niemcy: Geerties, Karg, Furst, Kożuch, Weihenmaier, Apitz, Durr (libero) oraz Weia, Lippmann, Beier, Pettke.
[ad=rectangle]
Zdecydowanie więcej emocji przyniosło drugie spotkanie w Ankarze. Gospodynie turnieju prowadziły już 2:0 i były bardzo blisko gładkiego zwycięstwa. Kolejny raz sprawdziło się jednak stare siatkarskie porzekadło, że "kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3".

Otwarcie meczu należało do Dominikanek, które prowadziły 8:2. Utrzymywały zaliczkę, wobec czego Massimo Barbolini był zmuszony poprosić o drugą przerwę przy stanie 4:13. Następnie, przede wszystkim za sprawą świetnie spisującej się Neriman Ozsoy (26 punktów), Turczynki zaczęły odrabiać straty. Zrobiły to błyskawicznie, ponieważ po kilku chwilach było już 17:17. Ekipa znad Bosforu poszła za ciosem i triumfowała do 23.

Drugi set rozpoczął się bardzo podobnie do pierwszego, z tym że na korzyść gospodyń. Nie przyniósł jednak wielkich emocji, gdyż nie popełniły one tego samego błędu co rywalki i pewnie "dowiozły" przewagę do końca.

W trzeciej odsłonie nastąpił zwrot boiskowych wydarzeń - to Dominikanki dyktowały warunki gry. Może początkowo nie było tego widać, ale ataki Bethanii De La Cruz oraz zagrywki Yorkiry Binet Stephens nie pozostawiły przeciwniczkom złudzeń. Wprawdzie następna część nie układała się do końca po myśli podopiecznych Marcosa Kwieka - przegrywały 7:11 - lecz przezwyciężyły chwilowy impas, doprowadzając do tie-breaka. Cztery punkty z rzędu, zdobyte przy wyniku 6:6 dzięki serwisom Prisilly Rivery Brens, przesądziły o losach nie tylko tego seta, ale całego pojedynku.

Turcja - Dominikana 2:3 (25:23, 25:19, 22:25,, 22:25, 9:15)

Turcja: Sonsirma, Akman, Toksoy, Ozsoy, Ismailoglu, Karakoyun, Karadayi (libero) oraz Onal, Basa, Cansu, Akin

Dominikana: Vargas Valdez, Marte Frica, Arias Perez, Pena Isabel, Mambru Casilla, De La Cruz, Castillo (libero) oraz Angeles Rojas, Rivera Brens, Binet Stephens, Martinez Brayelin, Fernandez Perez (libero).

MiejsceDrużynaMeczePunktySety
1. Turcja 4 8 11:7
2. Serbia 4 7 8:7
3. Niemcy 4 6 7:6
4. Dominikana 4 2 3:11
Źródło artykułu: