Pieniądze nie grają - rozmowa z Koletą Łyszkiewicz, przyjmującą BKS-u Aluprof Bielsko-Biała

W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przyjmująca bialskiego BKS-u, Koleta Łyszkiewicz, opowiedziała między innymi o przygotowaniach do zbliżającego się sezonu oraz aspiracjach młodych zawodniczek.

Natalia Bugiel: Niespełna miesiąc temu odbyłyście pierwszy trening przed nowym sezonem Orlen Ligi. Na jakim etapie przygotowań jesteście obecnie?

Koleta Łyszkiewicz:
- W minionym tygodniu rozpoczęłyśmy pierwsze zajęcia czysto siatkarskie. Mogę powiedzieć, że wygląda to na razie komicznie. Jednak miałyśmy pewną przerwę w treningach z piłkami, więc wszystkie niedociągnięcia trzeba nam wybaczyć. Pracujemy bardzo ciężko, wylewamy litry potu w hali, ale to ma przynieść pożądany efekt. W zasadzie jest to mój pierwszy tak ciężki okres przygotowawczy. Czuję się zmęczona po każdym treningu, nie mam już na nic siły. Niemniej dajemy z siebie wszystko, z pełnym zaangażowaniem podchodzimy do tego, co robimy, dlatego nie powinnyśmy narzekać.
[ad=rectangle]
Treningi rozpoczęłyście kilka tygodni wcześniej niż pozostałe zespoły. Trener Leszek Rus tłumaczył, że to przez wzgląd na młodsze zawodniczki. Rzeczywiście dłuższe przygotowania pozwolą wam lepiej wejść w nowy sezon?

- Faktycznie rozpoczęłyśmy dużo wcześniej niż większość zespołów w Orlen Lidze. Za parę dni minie miesiąc odkąd spotkałyśmy się po raz pierwszy. Jest wśród nas wiele młodych zawodniczek, więc naprawdę potrzebujemy dużo więcej czasu, aby się zgrać. Naszym starszym, bardziej doświadczonym koleżankom przychodzi to szybciej i z większą łatwością. Musimy się zgrywać również pod kątem psychologicznym, spędzając więcej czasu w swoim towarzystwie. Myślę, że wyjdzie nam to tylko na plus.

Po raz pierwszy od kilku lat w zespole nie doszło do rewolucji kadrowej. Czy to również będzie miało wpływ na to, jak w tym sezonie prezentować
będziecie się na boisku?

- Z większością znamy się z zeszłego sezonu, więc nie było problemów. Dołączyły do nas jedynie cztery nowe zawodniczki, dlatego nie odczuwamy tego, że jesteśmy sobie obce. Na pewno może nam to pomóc w przygotowaniach oraz w nowym sezonie. Jedyną dużą zmianą w drużynie jest trener - Leszek Rus. To nowa głowa, nowe plany i taktyka, więc trzeba się dostosować.

Rola szkoleniowca już jest znacząca?

- Oczywiście, trener każdego dnia daje nam wiele cennych rad. Widać, że zależy mu na tym, aby młodsze zawodniczki mogły poczuć się pewnie na boisku. Czujemy wsparcie trenera. Z chęcią przychodzimy wcześniej na treningi, zostajemy po nich dłużej, czy dostajemy od szkoleniowca jakieś prace domowe.

Poprzednie rozgrywki nie były szczęśliwe dla zawodniczek spoza pierwszej szóstki, które niemal cały sezon spędziły w kwadracie dla rezerwowych, bez szans na grę. Czy w tym roku ma się to zmienić?

- W tym sezonie jest duża szansa, że dziewczyny, które poprzedni sezon odsiedziały na ławie, będą mogły zaprezentować swoje umiejętności. To nie zależy wyłącznie od trenera, ale również od nas samych. Na pewno jedna z młodszych zawodniczek będzie grała przez większą część sezonu, patrząc bowiem na nasz skład, nie ma innej możliwości. W tym roku będziemy bardziej obecne na boisku niż to miało miejsce w ubiegłym sezonie.

Obecny skład to mieszanka rutyny z młodością?

- Myślę, że w drużynie są cztery najmłodsze zawodniczki. Ja, po raz pierwszy, nie zaliczam się do tej grupy. Stanowimy zgraną ekipę i nie odczuwamy różnicy wieku, która nas dzieli. Może jedynie jest to widoczne podczas treningów. Bardziej doświadczone zawodniczki z łatwością wykonują niektóre ćwiczenia oraz pomagają nam poprawić wybrane zagrania.

Koleta Łyszkiewicz spędzi w BKS-ie czwarty sezon
Koleta Łyszkiewicz spędzi w BKS-ie czwarty sezon

Orlen Liga liczy obecnie dwanaście zespołów, przez co meczów w tym sezonie będzie więcej. Czy szeroka ławka rezerwowych może więc odegrać kluczową rolę?

- Rzeczywiście liga została rozszerzona, a do tego słyszałam, że mamy również grać w Młodej Lidze Kobiet, więc grania będzie mnóstwo. Zdecydowanie jedna szóstka nie da rady zagrać całego sezonu bez zmian, więc myślę, że będzie to miało ogromne znaczenie. Czekamy już bardzo długo, aby wreszcie poczuć boisko. W tym sezonie mamy zamiar być zawodniczkami, a nie jedynie kwadratem dla rezerwowych.

Powiększenie ligi to dobra decyzja?

- Są tego plusy i minusy. Dla zespołów z Orlen Ligi na pewno lepsze jest to, że nie ma spadków. Z drugiej jednak strony, wywołuje to mniejsze zaangażowanie. Powiedzmy sobie szczerze, ale drużyny pierwszoligowe nie mają tak naprawdę o co walczyć. Kiedyś celem był awans na najwyższy poziom, a w chwili obecnej nie ma takiej możliwości.

Może mieć to wpływ na obniżenie poziomu całej ligi?

- Na pewno. Do tego będzie więcej meczów, które można pokazać w telewizji. Obecnie polska siatkówka ma troszeczkę problemów, więc nie wiem, jak to będzie w przyszłym sezonie. W zeszłym roku poziom ligi był wyrównany, wiele drużyn grało na podobnym poziomie. Aktualnie w Orlen Lidze będzie pewna rozbieżność, zagrają beniaminkowie i zespoły doświadczone.

Na jednej z konferencji prasowych trener Leszek Rus przyznał, że w przyszłym sezonie stać was na awans do najlepszej czwórki.

- Zgadzam się z trenerem. Wiadomo, że Chemik Police ma ogromny budżet oraz najlepszą aktualnie drużynę w lidze. Myślę, że to ten zespół będzie walczył o najwyższe cele, także na arenie międzynarodowej. My nie dysponujemy takim pieniędzmi, jak chociażby wspomniany wcześniej zespół z Polic, czy Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza. Nie oszukujmy się, ale tam są gwiazdy światowego formatu, których u nas brakuje. To jednak nie wyklucza nas z walki o złoto. Jesteśmy sportowcami. Walczymy o mistrzostwo tak, aby mieć z tego satysfakcję, a nie po to, by pluć sobie w brodę, że czegoś nam brakuje. Pieniądze naprawdę nie grają.

Źródło artykułu: