WGP: Konfliktowa wideo-weryfikacja, gładkie zwycięstwo Canarinhos

Rosjanki zadowolone ze zwycięstwa nad Belgijkami liczyły na zdobycie kolejnych 3 punktów, ale napotkały opór Turczynek. Brazylijki nie miały kłopotów z pokonaniem Żółtych Tygrysów.

Premierowa odsłona pojedynku mistrzyń Europy z Turczynkami układała się po myśli zawodniczek Jurija  Mariczewa. W ataku po stronie Rosjanek znakomicie dawała sobie radę Tatiana Koszeliewa, która kończyła wszystkie posyłane do niej piłki. Koleżanki z zespołu wspierały ją w jej wysiłkach i dokładały do dorobku punktowego drużyny kolejne "oczka". Zepchnięte do defensywy rywalki starały się przełamać własną niemoc i zacząć odrabiać straty wynoszące już 10 punktów (3:13)! Pomimo prób i woli walki, nie były jednak w stanie przeciwstawić się grającym jak z nut Rosjankom.
[ad=rectangle]
Zawodniczki z Azji Mniejszej po zmianie stron przystąpiły do starcia o wiele bardziej skupione na  swojej grze. Nie popełniały już błędów w przyjęciu i co chwila kończyły swoje akcje punktami. Ponownie liderką była kapitan zespołu, Gözde Sonsirma. Siatkarka męczyła się atakując na czytelnie rozegranych do niej piłkach, bo musiała przez to mierzyć się z podwójnym lub potrójnym, wysokim blokiem przeciwniczek. Mimo tego jej starania przynosiły efekty i to Turczynki "odskakiwały" z wynikiem mistrzyniom świata, które starały się zmniejszać straty. Emocjonująca końcówka zakończyła się szczęśliwie dla Sbornej.

Następne dwa sety bezapelacyjnie należały do podopiecznych Massimo Barboliniego. Nie pozwalały już sobie na momenty dekoncentracji, ani na oddawanie punktów Rosjankom przez błędy w ataku, czy na zagrywce. Z każdą kolejną piłką zwiększały swój zapas punktowy wprowadzając przez to chaos w szeregach rywalek, które pogubiły się w swoich boiskowych poczynaniach. Zdołały się przebudzić na końcówkę seta numer 4, ale zdeterminowane zawodniczki Kraju Pięciu Mórz nie pozwoliły im wygrać i doprowadziły do tie-breaka.

Ostatnia odsłona była tą, która przyniosła najwięcej emocji i zamieszania. Wszystko przez system wideo-weryfikacji. Turczynki grały bardzo pewnie chcąc rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Atmosfera zagęściła się, kiedy przy wyniku 10:12 z szóstej strefy atakowała Gozde Sonsirma. Sędziowie kilkakrotnie sprawdzali, czy nie było przejścia linii trzeciego metra. System weryfikacji takiego nie pokazywał więc arbitrzy uznali, że takiego nie było. Trener Rosjanek się z tym nie zgadzał i po jego wielu naciskach i protestach decyzję nagle zmieniono. Dało to trzy punkty przewagi Rosjankom, które ostatecznie wygrały spotkanie.

Nagroda MVP została przyznana Tatianie Koszeliewej zdobywczyni 26 "oczek", ale na uznanie zasługuje postawa kapitan reprezentacji Turcji. Jej znakomita gra pozwoliła na przedłużenie meczu aż do piątej odsłony, a na swoim koncie zapisała najwięcej punktów z obu ekip, bo 29 (24 atakiem i 5 blokiem).

Rosja - Turcja 3:2 (25:22, 26:24, 13:25, 25:27, 15:12)

Rosja: Szczerban, Starcewa, Fetisowa, Koszeliewa, Podskalnaja, Małych, Małowa i Kruczkowa (libero) oraz Obmoczajewa, Kosianenko, Pasynkowa, Zariażko, Bawkina

Turcja: Sonsirma, Akman, Toksoy-Guidetti, Aydemir-Akyol, Ozsoy, Ismailoglu, Karadayi (libero) oraz Onal, Tokatlioglu, Karakoyun, Cansu

Młoda środkowa, Kubra Akman, była drugą najlepiej punktującą zawodniczką w swojej drużynie z dorobkiem 17 "oczek"/fot. FIVB
Młoda środkowa, Kubra Akman, była drugą najlepiej punktującą zawodniczką w swojej drużynie z dorobkiem 17 "oczek"/fot. FIVB

Drugi piątkowy mecz był jednostronnym widowiskiem. Canarinhos dzieliły i rządziły na boisku. Nic nie sprawiało im problemu. Swoją zagrywką ustawiały grę, a prawdziwą zmorą w polu serwisowym była dla Belgijek Thaisa. Środkowa tym elementem zdobyła 7 "oczek". Przez problemy w przyjęciu Żółte Tygrysy nie mogły grać tak, jakby tego chciały. Frauke Dirickx musiała rozgrywać piłkę z trzeciego lub czwartego metra, a takie wystawy były czytelne dla mistrzyń olimpijskich, które z łatwością blokowały i broniły ataki rywalek.

Siatkarki Gerta Vande Broeka nie mogły znaleźć sposobu, żeby sprawić kłopot Brazylijkom. Żadne formy ataków nie przynosiły pożądanego skutku. Liczba błędów własnych brązowych medalistek mistrzostw Europy wyniosła 22 punkty. Pogrążało to zawodniczki z Niderlandów, które w ani jednym secie nie zdołały przekroczyć granicy 15 "oczek" i musiały przełknąć gorycz bardzo wysokiej porażki.

Belgia - Brazylia 0:3 (10:25, 12:25, 12:25)

Belgia: Dirickx, Heyrman, Leys, Aelbrecht, Van Hecke, Rousseaux, Courtois (libero) oraz Bland, Coolman, Van De Vijver, Gillis

Brazylia: Fabiana, Dani Lins, Thaisa, Jaqueline, Sheilla, Garay, Brait (libero) oraz Fabiola, Tandara, Gabi, Monique, Adenizia

DrużynaMeczePunktySety
Brazylia 3 7 8:3
Japonia 2 6 6:1
Rosja 3 6 7:5
Chiny 2 3 3:4
Turcja 3 3 5:8
Belgia 3 0 1:9
Źródło artykułu: