- Na pewno jechaliśmy tutaj z myślą, żeby wywieść stąd jakieś punkty. Wiadomo jednak, że to jest tylko sport i mogło zdarzyć się wszystko - przyznał po zwycięskim meczu Zbigniew Bartman. Chwilę potem częstochowscy kibice zaczęli skandować nazwisko swojego lidera, który odwdzięczył im się sugestywnymi brawami. Kiedy na trybunach zapanowała cisza, przyjmujący spod Jasnej Góry rozpoczął wnikliwą analizę spotkania.
- Mecz był sinusoidą, takie falowanie i spadanie. W pierwszym secie od początku postawiliśmy na twardą grę. Bardzo dobrze nam to wychodziło. Cieszy mnie, że Andrzej Stelmach zachował dużo spokoju w końcówce i udało nam się tego seta wygrać. Od początku drugiego seta nie byliśmy tak skoncentrowani jak w pierwszym. Jastrzębie odjechało nam daleko i już nie potrafiliśmy ich dogonić. Trzeci set to znowu gra punkt za punkt. Końcówka znów należała do nas, bo postawiliśmy na mocną zagrywkę. Czwarty set był identyczny jak drugi. W piątym secie znów silna zagrywka zadecydowała o tym, że odjechaliśmy przeciwnikowi. Nie daliśmy im wyprowadzać kontr i dobrze blokowaliśmy - opowiadał z uśmiechem na twarzy Bartman.
Nie ulega wątpliwości, że po słabym początku sezonu podopieczni Radosława Panasa powracają do coraz lepszej dyspozycji. Pierwsze symptomy dobrej formy siatkarze z Częstochowy zaprezentowali już w meczu pucharowym przeciwko Iraklisowi Saloniki. Po wygranej nad Jastrzębskim Węglem, "akademicy" awansowali na 6. miejsce w rozgrywkach PlusLigi. - Przełomowym meczem dla nas było spotkanie z Iraklisem. Z tak renomowanym przeciwnikiem pokazaliśmy, że możemy grać i walczyć. Myślę, że od tego meczu powinno być już zdecydowanie lepiej. I co cieszy, jest w naszej grze coraz mniej przestojów. W tym meczu pojawiły się dwa na pięć setów, więc jeśli tak ma być zawsze, to biorę to w ciemno - dodał Bartman.
Młody przyjmujący z Częstochowy zdobył 17 punktów, z czego 14 w ataku oraz 3 z zagrywki. - Bardzo dobrze czuje się w tej hali, jeśli chodzi o zagrywkę. Sprzyjała mi atmosfera jaka tutaj panowała podczas gry. Bardzo lubię grać mecze, kiedy kibice są tak żywiołowi i bardzo energicznie reagują na nasze zagrania - zakończył.