Budowlani bardzo blisko kolejnej rundy Pucharu Polski (relacja)

Piast Szczecin, by znaleźć się w piątej rundzie Pucharu Polski musiał wygrać z AZSem AWF Poznań i UKSem Sobieski Lublin. Natomiast Budowlani Łódź w pierwszym swoim meczu musieli zmierzyć się z dużo groźniejszym rywalem - Sokołem Chorzów. Później szybka wygrana z AZSem Politechnika Śl. Gliwice i obie drużyny, które przed sezonem były określane mianem faworytów do awansu z pierwszej ligi kobiet mogły zmierzyć się ze sobą. Awans do kolejnej fazy rozgrywek jeden z zespołów uzyska po zwycięstwie w dwumeczu.

Piast Szczecin - Budowlani Łódź 0:3 (25:27, 15:25, 20:25)

Piast Szczecin: Anna Szydełko, Edyta Rzenno, Malwina Konkolewska, Justyna Sachmaciańska, Paulina Chojnacka, Irina Archangielskaja, Marta Siwka (libero) oraz Paulina Rolińska, Małgorzata Sikora.

Budowlani Łódź: Karolina Jóźwicka, Kinga Baran, Karolina Wiśniewska, Katarzyna Jaszewska, Małgorzata Niemczyk-Wolska, Agnieszka Wołoszyn, Katarzyna Ciesielska (libero) oraz Marta Pluta, Joanna Bednarek.

Przed tym spotkaniem zawodniczki Pro Kon Stal Piasta Szczecin bardzo chciały się zrewanżować za nieudaną inaugurację w lidze, którą przegrały 1:3. Wygrana w tym meczu przedłużała szansę obu drużyn na rekompensatę za wpadki podczas meczów ligowych. Tydzień temu szczecinianki przed własną publicznością zostały pokonane przez Sokoła Chorzów, a Budowlani w sobotę uległy bieniaminkowi, TPS Rumii. Tym bardziej była to okazja do odbudowania formy psychicznej dla obu ekip.

Na początku meczu wyglądało na to, że będzie to bardzo zacięte widowisko. Oba zespoły szły punkt za punkt do samego końca seta. Przy stanie 11:10 dla gości miejscowe popisały się bardzo ładną akcją kombinacyjną. Irina Archangielskaja rozegrała na środek, w tym czasie środkowa zbiegła na skrzydło, a jej miejsce zajęła Paulina Chojnacka i na pustej siatce nie miała problemów z wbiciem piłki w pole rywalek. Miejscowe miały szansę wygrać tą partię, mimo że na tablicy wyników był remis 25:25, ale najpierw skutecznie kiwała Kinga Baran, a w kolejnej akcji Karolina Jóźwicka zablokowała Malwinę Konkolewską.

Nie wiadomo, co się stało z tym walczącym Piastem z pierwszej odsłony. Ledwo rozpoczął się drugi set, a szczecinianki przegrywały już 0:5, a potem 1:7. Dopiero po zepsutej zagrywce Jóźwickiej miejscowe zaczęły odrabiać straty i zniwelowały je do trzech oczek (5:8). Jednak podopiecznym Marka Mierzwińskiego przydarzył się kolejny przestój i Budowlani wrócili na bezpieczną, siedmiopunktową przewagę (7:14). Przejezdne bardzo dobrze zaczęły grać blokiem, od początku partii zdobyły z tego elementu, cztery oczka. Szczecinianki nic nie potrafiły zdziałać. W porównaniu do poprzednich spotkań mieliśmy dużo lepsze przyjęcie, ale co z tego skoro w bloku kompletnie sobie nie radziliśmy - mówił po meczu Marek Mierzwiński. Goście nie mieli najmniejszych kłopotów z atakowaniem przy podwójnym bloku, był on bardzo nieszczelny i przeciwniczki bez problemu słały piłkę między rękoma miejscowych. Dzięki temu do końca seta Budowlani powiększyli jeszcze swoją przewagę i zakończyli rywalizacje przy stanie 25:15, a meczu było już 2:0.

Siatkarki Pro Kon Stal Piasta już nie wierzyły, że w tym pojedynku jeszcze można coś zdziałać i na własne życzenie zgasiły tę iskierkę nadziei, która pozostawała kibicom oglądającym te zawody. W zespole z Łodzi ciężar gry na siebie wzięła Karolina Wiśniewska, która zdobywała seriami punkty w ataku i kilka razy skutecznie blokowała rywalki. Zdobyła łącznie siedem oczek dla swojej drużyny. W ten sposób szczecinianki przegrywały już 2:11, a trener Mierzwiński wykorzystał już dwie, przysługujące mu, przerwy. Zawodniczki Budowlanych kontrolowały to, co się dzieje na boisku i utrzymały tą różnicę punktową do stanu 14:23. Dopiero popsuta zagrywka Joanny Bednarek wyzwoliła w miejscowych dodatkowe pokłady energii i rzuciły się do rozpaczliwego odrabiania strat. Zniwelowały je do pięciu punktów, ale w międzyczasie pozwoliły Katarzynie Jaszewskiej skutecznie zaatakować i późniejszy autowy atak Justyny Sachmacińskiej skutkował tym, że Piast przegrał 20:25 i cały mecz 0:3. Gdybyśmy zaczęli gonić szybciej, to kto wie jakby się skończył ten set - powiedział, z rozczarowaniem w głosie, Mierzwiński.

Tak wysoki wynik w dwóch ostatnich partiach i porażka 0:3 najprawdopodobniej przekreśla szanse szczecińskiego zespołu na awans. W Pucharze Polski chcemy dojść jak najdalej, jak uda się zagrać w finale, to będę bardzo szczęśliwy - przekonywał po spotkaniu Jacek Pasiński, trener Budowlanych Łódź.

Komentarze (0)