Fanklub Morza sprzeciwia się nowej nazwie: "Nie będziemy kibicować Espadonowi"

Od nowego sezonu Morze Bałtyk Szczecin znika z siatkarskiej mapy Polski. Pojawia się na niej Espadon Szczecin, który zagra na parkietach pierwszej ligi.

Zmiana zarządu i sponsora w KS Morzu Bałtyk Szczecin wiąże się z tym, że klub przechodzi do historii. Powstaje całkowicie nowy podmiot, który nazywa się Espadon Szczecin. Nie wszystkim taki przebieg wydarzeń się podoba. Swoje oburzenie manifestuje fanklub drużyny, który nie chce żadnych zmian, a już w szczególności na nazwę Espadon. - Morze to tradycje. Jesteśmy w stanie utożsamiać się z tą nazwą. To dla nas coś więcej niż klub. A Espadon? Przecież to firma, która zajmuje się wywozem odpadów. Jak można kibicować takiemu klubowi - z irytacją pyta Jan Smoliński, jeden z członków fanklubu Morza.
[ad=rectangle]
Prawda jednak jest taka, że skoro powstał nowy klub, ze swoim sponsorem, to powszechnym zjawiskiem jest zmiana nazwy. Jeśli firma wkłada pieniądze w drużynę, to oczekuje chociażby reklamy, jaką jest jej nazwa w mediach. - Mam wrażenie, że fanklub nie ma wszystkich informacji. To nie jest fuzja ze starym klubem, tylko zupełnie nowy podmiot. Mamy swojego sponsora, więc taką nazwę nosić będzie zespół, to zupełnie naturalne  - mówi Radosław Rybak, prezes.

Bardzo stanowczy w swoich poglądach są członkowie fanklubu, którzy postawili nowym włodarzom ultimatum. - Albo nazwa będzie sensowna, czyli zostanie Morze, albo chociaż zmieni się na Gryf Szczecin, czyli coś, co ma powiązanie z naszym regionem, albo nie będziemy wspierać drużyny w trakcie meczów. Tym bardziej, że prezesi chcieli nas kupić, co nam się bardzo nie spodobało. Oferowali koszulki i inne rzeczy, które miały nas przekonać - dodaje Smoliński.

Prezesi Morza odpowiadają bardzo spokojnie i prostują sprawę. - Nie no, jakie przekupstwo... to zupełnie nie tak. Jesteśmy nowym klubem i zależy nam na tym, aby w hali pojawili się kibice. Również ci, którzy sympatyzowali z poprzednią drużyną, czyli z Morzem. Dlatego zaproponowaliśmy, że jeśli dalej jest ochota na kibicowanie, to możemy pomóc, choćby z koszulkami czy innymi akcesoriami. To żadne przekupstwo, to tylko drobiazgi. Wydaje mi się, że sytuacja jest bardzo zakręcona, a taka być nie powinna. Spróbujemy skontaktować się z kibicami i spokojnie wyjaśnić sprawę - kończy Rybak.

Źródło artykułu: