Na szczycie w Bełchatowie
Po pięciu rozegranych spotkaniach w tabeli PlusLigi przewodzi, z 13 punktami na koncie, mistrz Polski - PGE Skra Bełchatów. Na drugim miejscu, z taką samą ilością punktów i bilansem setów gorszym tylko o jedną partię plasuje się ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. To właśnie te dwa zespoły zmierzą się w VI kolejce PlusLigi i pewne jest, że po tym spotkaniu jeden z nich uzyska nad rywalem przynajmniej jednopunktową przewagę.
ZAKSA jako jedyny zespół PlusLigi jeszcze nie przegrała, ale w aż dwóch spotkaniach zwyciężała dopiero po tie-breaku, w tym w pojedynku z Politechniką Warszawską przed tygodniem. Jak do tej pory drużyna Krzysztofa Stelmacha spotykała się jednak z teoretycznie słabszymi rywalami (Jadar, Delecta) i dopiero pojedynki z ligową czołówką zweryfikują prawdziwą dyspozycję kędzierzyńskiej drużyny.
Siatkarze Skry dopiero dwa tygodnie temu ponieśli pierwszą porażkę, przegrywając, również po pięciosetowej walce, z Jastrzębskim Węglem. W ostatniej kolejce mistrzowie Polski pokazali jednak klasę, pokonując w trzech setach innego pretendenta do medalu - Asseco Resovię i to pomimo faktu, że siatkarze Skry przyjmowali ze skutecznością zaledwie 40 procent (po kontuzji Stephana Antiga przyjęcie zagrywki to największa bolączka drużyny Castellaniego.). W meczu z wciąż znajdującą się w dołku formy Resovią to wystarczyło, bo bełchatowscy siatkarze słabe przyjęcie nadrabiali dobrą dyspozycją ataku i bloku. Jeśli trafią na mocniejszego rywala, niska skuteczność przyjęcia zagrywki może stać się poważnym problemem, co pokazał mecz Ligi Mistrzów z VfB Friedrichshafen (Skra przyjmowała na poziomie 36 procent i przegrała 0:3).
Sentymentalny powrót do Częstochowy
Równie ciekawie co w Bełchatowie, może być w Częstochowie, gdzie miejscowi akademicy podejmować będą Asseco Resovię Rzeszów, która ma w swoich szeregach pół podstawowej szóstki częstochowskiej drużyny z ubiegłego sezonu. Dla Pawła Woickiego, Krzysztofa Gierczyńskiego i Marcina Wiki spotkanie z AZSem będzie więc miało szczególny wymiar, czego sami zawodnicy nawet nie ukrywają. - Jedziemy tam jak do siebie - mówią.
Jeszcze niedawno za faworyta potyczki można by uznać Asseco Resovię, jednak teraz szanse wydają się wyrównane. Rzeszowski zespół wciąż prezentuje się bowiem słabo, a forma, wbrew oczekiwaniom, nie rośnie wraz z kolejnymi ligowymi spotkaniami. Szkoleniowcy Resovii wciąż uspokajają, że forma nadejdzie w odpowiednim momencie (faza play-off?), ale chyba już wszyscy rzeszowscy kibice są zmęczeni tymi zapewnieniami i chcieliby wreszcie oglądnąć dobry mecz w wykonaniu zespołu ze stolicy Podkarpacia.
W Częstochowie sytuacja jest odmienna. Nie jest tajemnicą, że czas działa na korzyść tego znacznie przebudowanego zespołu, a praca trenera Radosława Panasa wreszcie zaczyna przynosić efekty. Po dobrym występie w Lidze Mistrzów z Iraklisem Saloniki, częstochowska drużyna odniosła niespodziewane zwycięstwo w PlusLidze nad Jastrzębskim Węglem. Chociaż forma drużyny nie jest stabilna, i jak mówi dyrektor AZS Ryszard Bosek, zespół może przegrać i wygrać z każdym, ostatnie spotkania z pewnością zaostrzyły apetyt częstochowskich kibiców, którzy liczą na punkty w starciu z Resovią, zwłaszcza, że jest to spotkanie z małym "podtekstem".
W Olsztynie faworyta brak
W Olsztynie zajmujący trzecią lokatę zespół AZS UWM podejmować będzie drużynę z czwartego miejsca - Jastrzębski Węgiel. W przypadku podziału punktów w Bełchatowie, olsztyńska drużyna może po tej kolejce objąć nawet pozycję lidera w tabeli, zakładając, że zdobędzie w starciu z jastrzębską drużyną komplet punktów.
Obie drużyny już wcześniej w tym sezonie spotykały się zarówno ze Skrą Bełchatów, jak i z Domexem Tytan AZS Częstochowa. Drużyna Mariusza Sordyla przegrała z mistrzem Polski 1:3, wyraźnie jednak pokonała akademików z Częstochowy. Podopieczni Roberto Santillego ze Skrą wygrali 3:2, jednak tydzień później, również po tie-breaku ulegli Domexowi. W bezpośrednim starciu obu zespołów żaden wynik nie będzie więc zaskoczeniem.
Pierwsze punkty Politechniki "u siebie"?
Drużyna J.W. Construction Osram AZS Politechniki Warszawskiej jak do tej pory zdecydowanie lepiej prezentuje się w spotkaniach wyjazdowych niż w meczach rozgrywanych przed własną publicznością. Wszystkie trzy wyjazdowe spotkania drużyna trenera Kowalczyka kończyła dopiero po tie-breaku, zdobywając w nich łącznie 4 punkty. Oba mecze w Warszawie akademicy przegrali, zwyciężając w nich tylko jedną partię. Czas więc, by passa się odwróciła, zwłaszcza, że do stolicy przyjeżdża ostatnia w tabeli Delecta Bydgoszcz, już pod wodzą nowego szkoleniowca - Waldemara Wspaniałego.
Kolejny mecz o przysłowiowe "sześć punktów" rozegra dziewiąty w tabeli Jadar Radom, który na wyjeździe zmierzy się z Treflem Gdańsk. Radomianie dopiero przed tygodniem wygrali pierwsze spotkanie, zdobywając trzy punkty w starciu z Delectą Bydgoszcz. Trefl, pomimo teoretycznie silniejszego składu, również ma na swoim koncie tylko trzy oczka, co z pewnością nie jest satysfakcjonującym wynikiem dla gdańskich działaczy. Dlatego też trener Trefla Wojciech Kasza zapowiada, że w tym spotkaniu jego zespół ma za cel zdobyć trzy punkty. Problem w tym, że na to samo liczy Jadar, który po serii nieszczęśliwych porażek z początku sezonu, chce wreszcie zacząć gromadzić punkty.
VI kolejka PlusLigi:
piątek
18.00 Trefl Gdańsk - Jadar Radom
sobota
14.45 AZS UWM Olsztyn - Jastrzębski Węgiel (transmisja telewizyjna)
17.00 PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
17.00 J.W. Construction Osram AZS Politechnika Warszawska - Delecta Bydgoszcz
poniedziałek
18.00 Domex Tytan AZS Czestochowa - Asseco Resovia Rzeszów (transmisja telewizyjna)