Russell Holmes reprezentował barwy Jastrzębskiego Węgla w latach 2011-2013. Później przeniósł się do Turcji, gdzie występował przez rok. Po zakończeniu poprzednich rozgrywek postanowił zmienić drużynę. Na początku sierpnia pojawiła się oficjalna informacja na temat powrotu Amerykanina do PlusLigi. Podpisał bowiem kontrakt z Asseco Resovią Rzeszów.
32-letni zawodnik bardzo dobrze czuje się w zespole wicemistrza Polski. - Nie miałem problemów z aklimatyzacją - zaznacza. Na Podkarpaciu przebywa już od jakiegoś czasu, ale wiele sytuacji, w tym otoczenie, przynajmniej na początku, było dla niego nowych i musiał je poznać. - Właściwie wszystko jest nowe - zarówno ludzie wewnątrz klubu, sami zawodnicy, jak i kibice oraz wszyscy ci, którzy wspierają drużynę. Ponadto, co równie ważne, mieszkam teraz w innym mieście - podkreśla.
[ad=rectangle]
Holmes z bardzo dobrej strony zaprezentował się w szeregach ekipy z Jastrzębia. Kilku zawodników z obecnego składu Resovii pamięta z ówczesnych występów. - Przez tamte dwa lata poznałem już nieco mentalność Polaków, ich punkt widzenia na różne sprawy, również kulturę tego kraju - zwraca uwagę. Nie ukrywa, iż z wielkimi nadziejami oczekiwał na start zmagań polskiej ekstraklasy: - Przyznam szczerze, że z niecierpliwością wyczekiwałem rozpoczęcia nowego sezonu.
Pomimo zdobycia złotego medalu tegorocznej edycji Ligi Światowej, środkowego zabrakło w składzie na mistrzostwa świata. - Z uwagi na to, że nie uczestniczyłem w tej imprezie, mogłem nieco dłużej od pozostałych kolegów odpocząć. W spokoju zregenerowałem więc siły i nastawiłem się na nowe wyzwania i nowe cele, jakie zostały przed nami postawione w Rzeszowie - mówi.
W Resovii doświadczony zawodnik zagra u boku swojego rodaka, Paula Lotmana. Na ile opinia przyjmującego na temat klubu z Podkarpacia była pomocna przy podjęciu decyzji przez Holmesa? - Oczywiście sugestie ze strony Paula były ważne i pomocne, ale już wcześniej przyglądałem się Resovii, zresztą jak i pozostałym klubom z czołówki PlusLigi - odpowiada 32-latek, będący pod wrażeniem tego, jak funkcjonuje klub. - Organizacja jest świetna, panuje tutaj pełen profesjonalizm, więc nie miałem problemów z podjęciem decyzji o przenosinach do Rzeszowa. Paul nie musiał mnie więc długo i usilnie namawiać - kończy.