To nie był tak łatwy mecz, jak mogłoby się wydawać przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Dwa pierwsze sety były niezwykle wyrównane. W drugiej odsłonie niespodziewanie wygrał MKS, ale w pozostałych partiach Skra udowodniła, że nie bez przyczyny jest mistrzem Polski. Spotkanie z Zagłębiakami było szczególnie ważne dla Kacpra Piechockiego. Był to pierwszy występ młodego libero Skry w meczu o ligowe punkty: - Na pewno nie był to mój debiut marzenie, ale cieszę się z wygranej i zdobycia trzech punktów. Najważniejsze jest to, żeby wygrywała drużyna. Myślę, że z czasem moja gra będzie wyglądać lepiej, przynajmniej mam taką nadzieję - przyznał po meczu.
[ad=rectangle]
Z myślą o grze jako pierwszy libero do Bełchatowa został sprowadzony brązowy medalista ostatnich mistrzostw świata - Ferdinand Tille. Niemiec boryka się jednak z kontuzją mięśnia czworogłowego uda, co wyklucza go z gry w najbliższych spotkaniach. W tej sytuacji ciężar przyjęcia spoczywa na barkach Piechockiego, ale zdaje się, że zawodnika nie przeraża tak wielka odpowiedzialność: - Z powodu kontuzji Ferdinand nie gra, a ja staram się po prostu robić to, co do mnie należy. Myślę, że będę to robił jeszcze lepiej, bo moja gra póki co nie wygląda tak, jakbym chciał - skomentował były zawodnik AZS-u Częstochowa.
Gdy w czwartym secie wydawało się, że bełchatowianie mają już będzinian w garści, nagle gospodarze zaczęli odrabiać straty. W jednym ustawieniu Skra straciła pięć punktów: - Nie mam pojęcia dlaczego straciliśmy tyle punktów, ale liczy się to, że ostatecznie zwyciężyliśmy - zakończył najlepszy libero tegorocznych mistrzostw Europy Juniorów.
Kacper Piechocki będzie miał okazję do poprawy swojej gry już w środę, kiedy PGE Skra Bełchatów zmierzy się z ZAKSĄ w ramach meczu o Superpuchar Polski.
śmieszny to jesteś ty ;)