Mianem sensacji można określić wynik spotkania pomiędzy Transferem Bydgoszcz a AZS-em Politechniką Warszawską. Zespół Jakuba Bednaruka stworzony głównie z niedoświadczonych zawodników potrafił napsuć krwi bydgoszczanom, mimo że początek tego meczu nie wróżył nic dobrego. Stołeczni siatkarze przegrywali już 0:2 oraz 12:15 w trzeciej partii, jednak potrafili całkowicie odmienić losy tego pojedynku. Ostatecznie to oni wywalczyli zwycięstwo po niezwykle zaciętej piątej odsłonie. - Bardzo się cieszymy, że udało nam się udźwignąć ten mecz. Trzeci set był dla nas prawdziwym horrorem. W czwartym opanowaliśmy trochę sytuację, bo odskoczyliśmy już na samym początku. Przewagę utrzymaliśmy do końca, co było dla nas bardzo ważne, a w tie-breaku to już była loteria. Równie dobrze to Transfer mógł wygrać ten mecz. Taka jest moja opinia. Nam się udało, gdyż mieliśmy troszkę więcej szczęścia - podsumował to spotkanie kapitan warszawskiej ekipy, Piotr Lipiński.
[ad=rectangle]
Warszawski AZS to drużyna zbudowana niewielkim nakładem finansowym, ale już od samego początku sezonu widać, że stołeczni siatkarze nie zamierzają być chłopcami do bicia. Zarówno w pierwszej szóstce, jak i na ławce rezerwowych króluje młodość i wynikająca z niej niesamowita wola walki. - Chciałbym pogratulować całemu zespołowi, który jest złożony głównie z młodych zawodników, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z zawodową siatkówką. Naprawdę zagrali super. Na wyróżnienie zasługuje cała drużyna ze zmiennikami włącznie. Na razie jeszcze nic nie wygraliśmy. To był dopiero pierwszy mecz, dopiero się rozkręcamy. Oby tak dalej - ocenił najstarszy siatkarz AZS-u.
W grodzie nad Brdą Lipiński spędził aż pięć sezonów z kolei. W zeszłym roku przeniósł się do Effectora Kielce, natomiast obecnie reprezentuje barwy klubu z Warszawy. Czy w jego sercu Bydgoszcz zajmuje szczególne miejsce? - Do Bydgoszczy przyjechałem jak do siebie do domu. Czuję się tutaj jak u siebie, a to że życie się tak potoczyło, że gram teraz w AZS-ie i przyszło mi tu zagrać przeciwko Transferowi nie było dla mnie trudnym przeżyciem. Zrobiłem wszystko, żeby wygrał mój obecny zespół - wyjaśnił warszawski rozgrywający.
- Nastroje w zespole w takim meczu na pewno dopisują, ale już przygotowujemy się na następne spotkania, gdyż starcie z Transferem sporo nas kosztowało. Nie popadamy tu jednak w żadną euforię, ale jesteśmy coraz bardziej zmotywowani do walki - zakończył Lipiński.