- Politechnika nie zagrała nic, co by nas zaskoczyło, ale jednak wygrała. Nie zagrali nic nadzwyczajnego co by nas zaskoczyło. Po prostu my daliśmy ciała - powiedział tuż po zakończeniu sobotniego meczu, środkowy Transferu Bydgoszcz
[ad=rectangle]
Zespół AZS Politechniki Warszawskiej, przed starciem z podopiecznymi Vitala Heynena skazywany był na pożarcie, a tymczasem młodzi podopieczni Jakuba Bednaruka po dwóch przegranych setach zdołali się odrodzić, wygrywając kolejne partie i sięgając po dwa punkty meczowe. Pochodzący z Raciborza siatkarz uważa, że o końcowym niepowodzeniu zadecydowała słaba skuteczność w ataku. - To nie przyjęcie, ale samo wykończenie ataku zdecydowało o naszej przegranej. Mieliśmy piłki, które powinniśmy kończyć, a tego nie robiliśmy. Nie wiem czego nam brakowało - przyznał 27-latek.
Dzięki zwycięstwu w grodzie nad Brdą, warszawska ekipa jeszcze bardziej poprawiła bilans starć z bydgoską ekipą, który przed sobotnim pojedynkiem był korzystny dla "Inżynierów". W 32 wcześniejszych spotkaniach, Politechnika triumfowała 17 razy. Po niespodziewanej wygranej na inaugurację sezonu 2014/2015, podopieczni trenera Bednaruka mają już o 3 wygrane więcej niż rywale. - Nigdy nie można lekceważyć rywala. Z tego co się orientuję, Bydgoszczy zawsze ciężko się grało przeciwko Warszawie. Tym razem również, niestety, wynik jest na naszą niekorzyść. Nie wiem co mogę więcej powiedzieć. Po prostu przegraliśmy - powiedział po meczu niepocieszony Dawid Gunia.