Sprawdziło się siatkarskie porzekadło - relacja z meczu Transfer Bydgoszcz - AZS Politechnika Warszawska

Siatkarze bydgoskiego Transferu od porażki rozpoczęli zmagania w nowym sezonie PlusLigi. Podopieczni Vitala Heynena na własnym parkiecie ulegli AZS Politechnice Warszawskiej.

Trener Vital Heynen przed rozpoczęciem sezonu zapowiadał, że zespół jaki skompletował, ma być waleczny i skuteczny, niczym serialowa "Drużyna A". Zespół z Bydgoszczy, który na rozgrzewce pojawił się przy ścieżce dźwiękowej z amerykańskiego serialu, na inaugurację sezonu rozczarował, ulegając warszawskiej Politechnice po tie-breaku, choć po dwóch partiach prowadził 2:0.
[ad=rectangle]
Początek pierwszego seta zwiastował kibicom zgromadzonym w hali "Łuczniczka" spore emocje. Podopieczni Jakuba Bednaruka podeszli bowiem do rywalizacji bez kompleksów, tocząc z bardziej doświadczonym przeciwnikiem walkę punkt za punkt do stanu 6:6. Wymianę ciosów przerwał dopiero Marcin Waliński, który dwoma skutecznymi atakami, pozwolił ekipie znad Brdy odskoczyć od przeciwnika (8:6). Po pierwszej przerwie technicznej, strata "Inżynierów" dodatkowo wzrosła. W ataku pomylili się Bartłomiej Lemański oraz Michał Filip i na tablicy wyników pojawił się rezultat 10:6. Chwilę później o czas poprosił opiekun gości. Narada w szeregach warszawskiej ekipy przyniosła pożądany efekt, bowiem Politechnika po skutecznym zbiciu Michała Filipa i bloku na Konstantinie Cupkoviciu zbliżyła się do Transferu na dwa oczka (10:12). To było jednak wszystko na co pozwolili przeciwnikom bydgoszczanie. Seria udanych zagrań w wykonaniu Jakuba Jarosza i błędy przyjezdnych sprawiły, że miejscowi ponownie odjechał od rywali (18:12). W końcówce, dzięki zagrywkom Artura Szalpuka, gracze Jakuba Bednaruka zdołali zmniejszyć straty do jednego punktu (22:23), jednak decydujący cios zadali gospodarze, którzy przypieczętowali wygraną po ataku Konstantina Cupkovicia.

Drugą odsłonę nieco lepiej rozpoczęli bydgoszczanie, którzy szybko uzyskali dwupunktową przewagę (4:2) po skutecznym ataku Konstantina Cupkovicia i autowym Artura Szalpuka. Taki dystans utrzymał się do pierwszej przerwy technicznej, choć przyjezdni kilkakrotnie zdołali zbliżyć się na jedno oczko. Po niej serią udanych zagrywek popisał się Wojciech Jurkiewicz, co zaowocowało zwiększeniem przewagi przez miejscowych do pięciu oczek (12:7). Po drugiej przerwie technicznej zespół Vitala Heynena dodatkowo powiększył dystans (20:14) i wydawało się, że ekipa znad Brdy, po raz kolejny nie powinna mieć większych kłopotów z rozstrzygnięciem seta na swoją korzyść, jednak po autowym zbiciu Konstantina Cupkovicia i punktowej akcji w wykonaniu Artura Szalpuka na tablicy świetlnej pojawił się rezultat 20:18. W końcówce, przy prowadzeniu gospodarzy 22:20,  po raz kolejny ciśnienia nie wytrzymali "Inżynierowie", którzy popełnili błędy w dwóch kolejnych akcjach i ostatecznie przegrali drugą partię 21:25.

W meczu przeciwko "Inżynierom" Andrew John Nally, dość niespodziewanie wystąpił na pozycji libero
W meczu przeciwko "Inżynierom" Andrew John Nally, dość niespodziewanie wystąpił na pozycji libero

Trzeciego seta udanie rozpoczęli gospodarze, którzy objęli prowadzenie 4:1, jednak błyskawiczna reakcja gości, wśród których bardzo dobre zawody rozgrywał Artur Szalpuk, pozwoliła im na zmniejszenie różnicy punktowej do jednego oczka (3:4). Doścignąć przeciwnika "Inżynierowie zdołali dopiero po pierwszej przerwie technicznej. Udany plas Michała Filipa i skuteczny blok na Jakubie Jaroszu sprawiły, że na tablicy pojawił się rezultat remisowy 11:11. Podopieczni Vitala Heynena zdołali odskoczyć rywalom, po kolejnej akcji, kiedy to były gracz Lotosu Trefla Gdańsk pojawił się w polu zagrywki. Udane serwisy Jarosza pozwoliły bowiem bydgoszczanom na skuteczne zakończenie trzech kolejnych akcji (14:11) i choć chwilę później, po punktowym bloku w wykonaniu gości różnica zmalała do jednego oczka, to na przerwę techniczną w lepszych humorach zeszli gracze znad Brdy (16:14). Po krótkiej naradzie ze sztabem szkoleniowym, ambitnie walczący goście po raz kolejny udowodnili, że nie zamierzają łatwo złożyć broni, po raz kolejny doganiając rywala (16:16). Co więcej, w decydującą fazę seta goście wkroczyli z dwupunktową, którą choć roztrwonili, pozwalając miejscowym doprowadzić do remisu 21:21, ostatecznie odbudowali (24:22) i doprowadzili do końca, dzięki bardzo dobrym atakom Aleksandra Śliwki.

Na fali zwycięstwa w trzeciej partii, "Inżynierowie" przystąpili do gry także w czwartym secie. W efekcie na pierwszą przerwę techniczną, goście zeszli z pięciopunktowym prowadzeniem (8:3). Zaskoczeni takim przebiegiem seta gospodarze, kompletnie oddali inicjatywę rywalom. Podopieczni Jakuba Bednaruka skwapliwie to wykorzystali, powiększając dystans dzięki skutecznej grze blokiem i serii udanych kontrataków. Na drugą przerwę techniczną ekipa ze stolicy zeszła z dziewięcioma oczkami przewagi (16:7). Trener Vital Heynen starał się szukać optymalnego ustawienia, posyłając na boisko w miejsce Pawła Woickiego Nikodema Wolańskiego, jednak to nie roszada na rozegraniu, a seria znakomitych zagrywek Wojciecha Jurkiewicza pozwoliła miejscowym zmniejszyć straty do pięciu oczek (16:11). Niemoc swoich kolegów, przerwał dopiero Mateusz Sacharewicz, skutecznym atakiem ze środka. Od tego momentu, gra ponownie się wyrównała, co z pewnością ucieszyło Jakuba Bednaruka, którego podopieczni dość niespodziewanie doprowadzili do tie-breaka.

Jakub Bednaruk po raz kolejny udowodnił, że potrafi zbudować coś z niczego
Jakub Bednaruk po raz kolejny udowodnił, że potrafi zbudować coś z niczego

Punkt wywalczony przez gości był sporą niespodzianką, jednak przyjezdni nie zamierzali na tym poprzestać i na piątą partię wyszli mocno zmotywowani. W efekcie, przez dłuższy czas, kibice zgromadzeni w bydgoskiej "Łuczniczce" oglądali walkę punkt za punkt. W ekipie Vitala Heynena ciężar gry na swoje barki próbował wziąć Konstantin Cupković, jednak w pojedynkę Serb nie był w stanie rozstrzygnąć losów meczu. Po zmianie stron, przy stanie 8:8, asem serwisowym popisał się Krzysztof Bieńkowski, na blok nadział się Cupković i przyjezdni odskoczyli na dwa punkty (10:8). Natychmiastowa riposta gospodarzy przyniosła efekt. Serb skutecznie zaatakował, Jakub Jarosz dołożył punkt blokiem i ponownie mieliśmy remis (10:10). Od tej pory rozpoczęła się prawdziwa wojna nerwów z której zwycięsko wyszli goście, wygrywając 15:13, po autowym ataku

Transfer Bydgoszcz - AZS Politechnika Warszawska 2:3 (25:23, 25:21, 23:25, 16:25, 13:15)

Transfer:
Jurkiewicz, Duff, Jarosz, Waliński, Cupković, Woicki, Nally (libero) oraz Marshall, Wiese, Gunia, Wolański

AZS PW: Lipiński, Lemański, Filip, Śliwka, Szalpuk, Sacharewicz, Olenderek (libero) oraz Mordyl, Bieńkowski, Radomski, Świrydowicz

MVP: Michał Filip (AZS Politechnika)

Źródło artykułu: