Problem Sławomira Jungiewicza: Mam naciągnięty bark

Nie dość że siatkarze z Kielc cały czas czekają na pierwsze zwycięstwo, to na dodatek nie opuszczają ich problemy zdrowotne. Czy Sławomir Jungiewicz wykuruje się na niedzielny mecz w Gdańsku?

- Ciężko mi tak na gorąco ocenić ten pojedynek. Zobaczymy nagranie i wtedy dowiemy się, co się stało, co było powodem naszej kolejnej przegranej. Transfer oczywiście zagrał lepiej, ale my też nie wypadliśmy nagannie - powiedział po porażce w 3. kolejce PlusLigi, Sławomir Jungiewicz.
[ad=rectangle]
Kapitan kielczan w meczu z bydgoszczanami musiał sobie radzić nie tylko z dobrze broniącymi rywalami, ale także urazem barku. Mimo to udało mu się zdobyć 24 punkty. - Nie jest to jakaś poważna kontuzja, mam naciągnięty bark. Nie wiem jeszcze co będzie w meczu z ekipą z Gdańska, cały czas przechodzę rehabilitację i mam nadzieję, że wykuruję się jak najszybciej. Warto przypomnieć, że cały czas nie w pełni sił jest drugi atakujący Effectora Bartosz Krzysiek, który jednak z konieczności zadebiutował w nowych barwach przeciwko zespołowi Vitala Heynena.

W następnym spotkaniu podopieczni Dariusza Daszkiewicza zmierzą się z bardzo dobrze dysponowaną od początku sezonu drużyną z Gdańska, która nie doznała jeszcze porażki. - Na pewno będzie to wymagający wyjazd. Jest tam bardzo dobry skład, ale mimo to musimy tam jechać i powalczyć o punkty - stwierdził Jungiewicz.

Środowy mecz z Transferem był debiutem tymczasowej hali Effectora. "Pod Basztami" ekipa ze świętokrzyskiego podejmie jeszcze częstochowski AZS oraz Cuprum Lubin. 25-latek nie kryje, że wolałby rozegrać te pojedynki w Kielcach. - Moim zdaniem Hala Legionów jest naszym atutem. Graliśmy tam już kilka sezonów, większość zawodników zna ten obiekt. W Chęcinach natomiast wielu z nas gra pierwszy sezon i potrzeba trochę czasu żeby się z oswoić.

Komentarze (0)