Środowy mecz Jastrzębskiego Węgla z Dynamem Kazań to już raczej ostatnia odsłona siatkarskiej Ligi Mistrzów na lodowisku Jastor. Po zeszłotygodniowej dotkliwej porażce w Kazaniu jastrzębianie przystępują do meczu z mistrzem Rosji pozbawieni jakichkolwiek złudzeń. 55 punktów zdobytych w hali wielkiego Dynama nie daje nawet cienia nadziei na awans do następnej rundy.
- Chcemy zachować twarz i godnie pożegnać się z naszymi kibicami. Szkoda, że nie ma tego złotego seta. On jeszcze dawałby pewną szansę w rewanżu. Z drugiej strony regulamin rozgrywek był znany od dawna i powinniśmy mieć to w głowach przed meczem w Kazaniu. A tam - nie ma co ukrywać - przeciwnicy zdrowo nam wlali - mówi wprost drugi trener JW Leszek Dejewski. - Los był dla nas okrutny. Trafiliśmy na jeden z najlepszych zespołów świata. Nie rozdzieramy jednak szat i w środę będziemy chcieli pokazać, że nie jesteśmy tacy najgorsi - dodaje asystent Santillego.
Podobnego zdania jest najlepszy "znawca" rosyjskiej siatkówki w zespole JW Robert Prygiel, który ostatnie cztery lata spędził w syberyjskim Surgucie. - Oczywiście, że powalczymy o zwycięstwo, bo inaczej być nie może - przekonuje będący w wysokiej formie atakujący Jastrzębia.
Trener Santilli też wierzy, że jego podopieczni nie oddadzą meczu bez walki. - Mam nadzieję, że tym razem sprawimy Rosjanom dużo większe problemy. Musimy myśleć przede wszystkim o naszej grze, a nie o klasie rywala - ocenia Włoch.
Pewni swego są za to gracze Dynama. - Powinniśmy spokojnie awansować. Innej opcji nie przewiduję - mówi amerykański atakujący Clayton Stanley.
Jastrzębianie we wtorek trenowali jeszcze we własnej hali w Szerokiej. W dniu meczu, o godz. 11, podczas godzinnego treningu przetestują halę jastrzębskiego lodowiska. Godzinę wcześniej pojawią się tam ich przeciwnicy.
Początek środowego spotkania z Dynamem o godz. 20.15.