Wojciech Ferens: Stać nas na fajne granie

Siatkarze BBTS-u byli bardzo blisko wywiezienia przynajmniej punktu z Radomia. - Zadecydowały niuanse - nie miał wątpliwości przyjmujący. W niedzielę bielszczanie zagrają z Effectorem.

W środowym starciu w Radomiu BBTS przegrał 1:3. Najkorzystniej w szeregach drużyny z Bielska-Białej zaprezentował się Wojciech Ferens, który był, obok Dirka Westphala, najlepiej punktującym zawodnikiem tego meczu. Zgromadził 18 "oczek", atakując na poziomie 48 procent (14/29 w tym elemencie). Czterokrotnie skutecznie zatrzymał rywali. Pomimo dobrych indywidualnych statystyk, nie miał powodów do zadowolenia.
[ad=rectangle]
- Jeśli mecz był bardzo wyrównany i przegrywa się drużynowo, to ciężko mówić coś o sobie - powiedział po zakończeniu spotkania piątej kolejki. - Zabrakło troszeczkę, nawet wracając do mojej osoby, to kontra w końcówce trzeciego seta i piłka uderzona gdzieś w taśmę, przedobrzona. To na pewno boli - przyznał przyjmujący.

Aż 3 z czterech rozegranych w Radomiu partii kończyły się dopiero po grze na przewagi. - Niuanse zadecydowały o tym spotkaniu, o naszej porażce. Widać to nawet po wynikach poszczególnych setów, jedna, dwie, trzy piłki i przegrywa się całe spotkanie. To boli, bo wracamy do Bielska smutni, ale myślę, że z tego meczu można również wyciągnąć wiele pozytywów - podkreślił 23-latek, dla którego środowe spotkanie było powrotem do hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

Ferens wierzy w to, że jego nowy zespół będzie prezentował się coraz lepiej
Ferens wierzy w to, że jego nowy zespół będzie prezentował się coraz lepiej

- Super. Atmosfera, jaką tworzą kibice, jest naprawdę niesamowita - skomentował klimat panujący na trybunach. Od razu zwrócił uwagę na bardzo ważny aspekt. - Będąc zawodnikiem drużyny przeciwnej, trzeba umieć od tego wszystkiego się odłączyć. Fani Czarnych potrafią zdemontować niejeden kolektyw i trzeba im oddać, że doping robią naprawdę świetny - zaznaczył Ferens.

Domowy obiekt Cerrad Czarnych nie jest mu obcy. Dość powiedzieć, że będąc wychowankiem Wojskowych, za czasów występów w juniorskich drużynach tego klubu, rozgrywał wiele ważnych imprez i świętował sukcesy w tej hali. - Znam ją praktycznie od dziecka, więc dobrze się czułem, ale na pewno nie w zagrywce, zresztą nie tylko ja, nie była to tylko moja bolączka w tym spotkaniu - mówił. W polu serwisowym przyjmujący pomylił się 6 razy na 15 prób. W tym elemencie podopieczni Piotra Gruszki zanotowali aż 23 błędy, o czym wspomnieli na pomeczowej konferencji prasowej przedstawiciele Czarnych.

Już w niedzielne popołudnie, w ramach szóstej kolejki PlusLigi, BBTS podejmie Effectora Kielce. - Jedziemy do Bielska i chcemy wygrać z tym zespołem - zapowiedział Ferens. Do tej pory ekipa z Podbeskidzia zapisała na swoim koncie 3 punkty. Teraz czeka ją seria spotkań z rywalami będącymi w jej zasięgu. - Celujemy w dobrą grę, bo mamy nowy zespół, wielu nowych zawodników, nowego trenera, więc na to wszystko potrzeba czasu. Walczymy o każdy set w każdym meczu - przekonywał zawodnik.

Bielszczanom nie można odmówić ambicji i woli walki. Z pewnością nie przypominają już drużyny z poprzedniego sezonu, która wyraźnie odstawała od reszty stawki. Potwierdzeniem tej opinii są zresztą wyniki, osiągane przez BBTS w ostatnich seriach gier. - Cieszy nas to, że nasza gra idzie do góry, bo zaczęliśmy z dwoma mocnymi zespołami, gdzieś zabrakło nam "zimnej głowy", może za bardzo chcieliśmy, a w tych meczach z drużynami teoretycznie w naszym zasięgu pokazaliśmy to, na co nas stać, ale to jeszcze nie jest maksimum naszych możliwości. Starcie w Radomiu pokazało, że stać nas na naprawdę fajne granie. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach zwycięstwa będą już po naszej stronie - zakończył Ferens.

Komentarze (0)