Robert Prygiel: Może w ogóle powinniśmy przestać trenować zagrywkę
Cerrad Czarni Radom dalecy są od dyspozycji, której oczekiwaliby kibice. W każdym spotkaniu popełniają zbyt wiele błędów, z czego największa bolączka to zepsute na własnej hali zagrywki.
Agata Kołacz
Już mecz z BBTS-em Bielsko-Biała pokazał, że Cerrad Czarni Radom nie są w najwyższej formie. Choć pojedynek zakończył się zwycięstwem drużyny z Mazowsza, to uwagę z pewnością mogła zwrócić liczba zepsutych zagrywek. Na własnej hali radomianie mylili się aż 18 razy. Niewiele lepiej było w sobotę, gdy w pojedynku z Cuprum Lubin popełnili 16 błędów w polu serwisowym.
Zagrywka na razie nie jest mocną stroną Czarnych
Spotkanie z drużyną z Lubina miało być dla Czarnych okazją do rehabilitacji za przegraną w Częstochowie. Tak się jednak nie stało i po sześciu kolejkach radomianie mają na swoim koncie 10 "oczek". - Przegraną z AZS-em biorę na siebie, bo wtedy przekombinowałem ze składem i dostaliśmy zimny prysznic. Dlatego teraz każdy mecz jest dla nas trudny. Nie ma meczu, że jesteśmy faworytem, ale też nie ma takiego, w którym możemy się czuć skazani na porażkę. Wyniki w tym sezonie są dość nieprzewidywalne, każdy może wygrać i przegrać z każdym. Trzeba jednak pamiętać, że zawsze walczy się o zwycięstwo - zaznaczył szkoleniowiec.