Kinga Bernacka: Nieprzypadkowe zwycięstwa ZAKSY

Mam to szczęście, że byłam kibicem Kędzierzynian już w czasach, gdy dominowali na polskich parkietach. Pamiętam ich sukcesy w kraju i w europejskich pucharach, pamiętam, jak dominowali nad resztą stawki i zachwycali swoją grą. Potem przyszły chude lata, ale dziś znów pękam z dumy patrząc na grę ZAKSY. I nawet nie dlatego, że wygrała ze Skrą, czy Resovią, ale dlatego, że w Kędzierzynie znów jest zespół z charakterem.

Choć dla wielu zwycięstwa Kędzierzynian są niespodzianką, to ja obserwując ten zespół nie mam wątpliwości, że sześć wygranych z rzędu nie jest przypadkiem. Co najmniej 5 czynników przemawia na korzyść ZAKSY:

Z jak zespół

Kędzierzynianie z całą pewnością są zespołem, a nie tylko przypadkową grupą ludzi. O grupie możemy już mówić nawet wtedy, gdy przynajmniej dwie osoby przebywają w tym samym miejscu i w tym samym czasie (nawet jeśli ze sobą nie współpracują). Kędzierzynian łączy coś więcej - to drużyna, która ma wspólny cel i spełnia kryteria zespołu efektywnego. W ZAKSIE każdy zna swoją rolę, poszczególni zawodnicy są doceniani, a morale drużyny są wysokie. Wiadomo, że zazwyczaj najwięcej punktów zdobywa Jakub Novotny, ale to nie oznacza, że ktoś lekceważy np. Michała Ruciaka. W ekipie z Kędzierzyna-Koźla z pewnością można mówić o spójności grupowej (czyli jakimś zjednoczeniu w celu realizacji zadania), a jak dowodzą psycholodzy jest to jeden z czynników, który bardzo pomaga w odnoszeniu sukcesów w sportach zespołowych.

W ZAKSIE pojawił się efekt synergii - wspólne działanie daje lepsze efekty niż suma działań indywidualnych tych samych osób. Patrząc na grę Kędzierzynian mam wrażenie, że Ci zawodnicy prezentują się tak dobrze nie tylko dlatego, że mają spore umiejętności, ale także dlatego, że dobrze czują się właśnie w tym zespole i w takim składzie.

A jak atmosfera

Nawet najlepszy zespół może mieć problemy z odnoszeniem sukcesów jeśli wokół niego brakuje dobrej atmosfery. W Kędzierzynie nie ma tego problemu, bo drużyna ma stabilną sytuację finansową. Zakłady Azotowe Kędzierzyn są zadowolone ze współpracy z klubem i wszystko wskazuje, że w przyszłym roku przeznaczą jeszcze większe środki na siatkówkę. Zawodnicy nie muszą więc martwić się o swoje pensje i mogą skupić się na grze.

ZAKSA ma też tą przewagę nad rywalami, że nawet mimo doskonałego początku rozgrywek nie jest faworytem ligi, więc nie towarzyszy jej aż taka presja, jak Skrze, czy Resovii. W Kędzierzynie wszyscy zachowują duży spokój - zarówno prezes, jak i zawodnicy oraz Krzysztof Stelmach. ZAKSIE nikt nie stawia warunku, że musi zdobyć medal. Kazimierz Pietrzyk chce po prostu, żeby zespół grał lepiej niż przed rokiem i poprawił swoje osiągnięcie z ubiegłego sezonu.

K jak kapitan

Przed sezonem do Kędzierzyna-Koźla wrócił Robert Szczerbaniuk, zawodnik, który jest współtwórcą największych sukcesów wielkiego Mostostalu. Jego sprowadzenie było doskonałym posunięciem nie tylko dlatego, że to doskonały siatkarz i jeden z najlepszych środkowych w lidze. Powrót "Benka" do Kędzierzyna ma również wymiar symboliczny, bo patrząc na tego zawodnika trudno nie wrócić pamięcią, choćby na chwilę, do sukcesów Mostostalu z przed kilku lat. A wbrew pozorom historia i przeszłość danego zespołu też mają znaczenia, bo gra w ekipie wielokrotnego mistrza Polski jest nobilitacją i mobilizuje do większego wysiłku.

Co ważne, Robert Szczerbaniuk wrócił do Kędzierzyna-Koźla w doskonałej formie, nie tylko fizycznej, ale również mentalnej. To doświadczony zawodnik, który nie boi się wziąć odpowiedzialności na swoje barki. Nic więc dziwnego, że to właśnie kapitan ZAKSY najczęściej kończy ostatnią piłkę w meczu. Taki zawodnik jest po prostu niezbędny w drużynie, która marzy o zwycięstwach.

S jak Stelmach, Krzysztof Stelmach

O sile ZAKSY stanowi także jej trener Krzysztof Stelmach. Dla byłego reprezentanta Polski jest to dopiero pierwszy sezon pracy trenerskiej, ale już zdążył pokazać, że ma predyspozycje aby być szkoleniowcem wybitnym. Przede wszystkim zdobył autorytet w zespole, a to jest niezbędne, żeby skutecznie kierować drużyną.

Z pewnością w zdobyciu autorytetu pomogły Krzysztofowi Stelmachowi jego sukcesy, które odnosił jako zawodnik. Niewielu jest bowiem polskich siatkarzy, którzy przez tyle lat potrafili z powodzeniem występować z najlepszej lidze świata (Serie A), a bardzo dobrą formę prezentować nawet w wieku 40stu lat. Same osiągnięcia sportowe to jednak zbyt mało, żeby zdobyć autorytet trenerski - przynajmniej na dłuższą metę.

Krzysztof Stelmach szacunek zespołu zdobywa swoich zachowaniem. To jeden z tych szkoleniowców, który nie stawia się ponad zawodników - on jest członkiem drużyny. Choć nie może wejść na boisko, to razem ze swoimi podopiecznymi walczy o każdy punkt.

Olimpijczyk z Atlanty imponuje też pewnością siebie. Choć jest to dla niego dopiero pierwszy sezon w roli trenera, to nie sprawia wrażenia zagubionego. Do swojej roli jest dobrze przygotowany, dlatego nie musi się bać. A jego podopieczni czują, że wie, co robi, dlatego nie mają trudność z zaufaniem mu.

A jak ambicja

ZAKSA wygrała sześć spotkań nie dlatego, że przewyższa przeciwników o klasę swoimi umiejętnościami, ale dlatego, że nie brakuje jej ambicji i to cieszy mnie najbardziej. W Kędzierzynie zgromadzono dobrych, ale nie wypalonych graczy. Bo nawet Ci najbardziej doświadczeni zawodnicy, jak choćby Robert Szczerbaniuk, czy Michał Masny cały czas mają jeszcze coś do udowodnienia.

Wygrane po ciężkich i dramatycznych spotkaniach, jak ze Skrą, czy Resovią są nawet cenniejsze niż pewne zwycięstwa 3:0. Choć zabrzmi to, jak banał, to w takich właśnie spotkaniach rodzi się drużyna. I dlatego jestem spokojna o przyszłość ZAKSY. Kryzys z pewnością dopadnie i ten zespół, bo każda ekipa miewa gorsze okresy, ale jestem spokojna, że Kędzierzynianie przezwyciężą wszystkie swoje problemy. Nie wiem, czy uda im się zdobyć medal i nawiązać do sukcesów wielkiego Mostostalu, ale wiem na pewno, że po kilku chudych latach dla kibiców zespołu z Opolszczyzny znów nastały dobre czasy - znów maja powody do dumy, bo ich zespół nie spuszcza głowy bez względu na to, co dzieję się na boisku i kto stoi po drugiej stronie siatki.

Komentarze (0)