Kędzierzynianie bliżej kolejnej rundy Pucharu CEV - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Tiikerit Kokkola

W pierwszym meczu 1/16 Pucharu CEV gracze Sebastiana Świderskiego pokonali wicemistrzów Finlandii 3:1. Cieniem na ich występie położyła się jednak druzgocąca porażka w trzeciej partii.

W kadrze gospodarzy na to spotkanie zabrakło Jurija Gladyra, którego z gry wyeliminowało przeziębienie. Z kolei w wyjściowym ustawieniu gości nie zabrakło amerykańskiego rozgrywającego i kapitana zespołu Stevena Kehoe oraz środkowego Tommiego Siirili, którzy w ostatnim meczu ligowym nabawili się, jak się okazało niegroźnych, urazów kostki.
[ad=rectangle]
Dużo lepiej w mecz weszła ZAKSA. Jej zawodnikom już w kilku pierwszych akcjach udało się "przytrzymać" blokiem największą gwiazdę przyjezdnych, Olli-Pekce Ojansivu, którego w ogóle nie potrafił odciążyć lewoskrzydłowy Romans Sauss. Gdy potencjał kędzierzyńskiego muru odczuł także Matti Hietanen, na tablicy świetlnej pojawił się już wynik 6:2 dla podopiecznych Sebastiana Świderskiego.

Gdy już wydawało się, że miejscowi przejęli pełną kontrolę nad biegiem boiskowych wydarzeń, nagle dopadł ich niespodziewany dołek. A właściwie dotknął on wyłącznie jednego gracza - Lucasa Loha. Brazylijczyk po raz kolejny wykazał się duża niemocą w ofensywie, nie kończąc czterech kolejnych ataków. Siatkarze Tiikeritu nie omieszkali wykorzystać takiej sytuacji, szybko doprowadzając do remisu 9:9.

Po udanych zagraniach Łukasza Wiśniewskiego polski zespół ponownie odjechał z wynikiem, na 12:9, lecz wtedy do akcji wkroczył Ojansivu. Atakujący drużyny z Kokkoli wszedł w pole serwisowe i zasiał ogromne spustoszenie po drugiej stronie siatki. Dwukrotnie "upolował" w przyjęciu Dicka Kooy'a, a przy jego zagrywkach goście z Finlandii zdobyli aż pięć punktów z rzędu, wychodząc na prowadzenie 14:12.

Tak niekorzystna seria podrażniła kędzierzynian, którzy po zejściu z feralnego ustawienia stopniowo zaczęli rozstrzygać losy pierwszego seta na swoją korzyść. Z bardzo dobrej strony pokazywał się rozgrywający ZAKSY Nimir Abdel-Aziz, zaskakując przeciwników, czym tylko się da - wystawami, zagrywką, jak również spektakularnymi atakami z drugiej piłki. Jego vis a vis, Kehoe, okazał się natomiast głównym "ojcem" niepowodzenia Tiikeritu. Próba prowadzenia bardzo szybkiej gry niejednokrotnie gubiła Amerykanina, a jego koledzy płacili za to koniecznością atakowania ze zbyt niskich piłek. Gdy kędzierzynianie, po asie Abdel-Aziza, odzyskali pokaźną przewagę (22:18), losy partii były rozstrzygnięte. Ich sukces przypieczętował Kooy (25:22).

Druga odsłona także nie okazała się dla drużyny z województwa opolskiego spacerkiem. Trójkolorowym udało się co prawda już w jej połowie odskoczyć na trzy "oczka" 12:9. Wywalczenie tej zaliczki było podyktowane ich bardzo dobrymi reakcjami na siatce, gdzie brylował Abdel-Aziz. Pasywne bloki umożliwiały z kolei kontry, które skutecznie wykańczał Kooy.

Kędzierzynianie ponownie nie byli jednak w stanie uniknąć małego przestoju. Ich problemy zaczęły się od przyjęcia. Zadania nie ułatwiał im nieźle serwujący Sauss. Ponadto zadyszkę złapał atakujący Kay van Dijk i parę minut później to Tiikerit wygrywał 13:12.

Wyrównany wynik utrzymywał się dość długo, a przełamanie nadeszło przy stanie 18:18. Dokonał go Ojansivu, lecz na pewno nie w taki sposób, w jaki wyobrażał sobie jego trener Tommi Tiilikainen. Bombardier "Tygrysów" nie zakończył pomyślnie dwóch bardzo istotnych akcji ofensywnych, dzięki czemu ZAKSA uciekła na 21:18. Tej przewagi gracze Świderskiego nie dali sobie już wydrzeć, zwyciężając ostatecznie, po raz kolejny, 25:22. Zła wiadomość dla gospodarzy była taka, że w końcówce urazu nabawił się Wiśniewski, który wraz z fizjoterapeutą od razu udał się do szatni.

O trzecim secie siatkarze z Kędzierzyna-Koźla będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Zdobyli oni dwa pierwsze punkty, ale to wszystko dobrego, co można powiedzieć o ich grze w tej partii. Passa udanych bloków fińskiego zespołu błyskawicznie dała mu prowadzenie 6:2.

Udane otwarcie w ogromnym stopniu przełożyło się na ich poczynania w dalszej części gry. Ogromnej pewności siebie nabrali wszyscy zawodnicy Tiikeritu, lecz najmocniej dawali się kędzierzynianom we znaki Ojansivu oraz wyróżniający się dużą dynamiką Sauss. Z powstrzymywaniem kolejnych ich akcji nie radził sobie między innymi wprowadzony w miejsce Wiśniewskiego Krzysztof Rejno.

Trudno jednak winić za wszystko młodego środkowego, ponieważ zawodzili wszyscy zawodnicy polskiej ekipy. Rezon kompletnie zatracił choćby Van Dijk, a mnóstwo zmian dokonywanych przez szkoleniowca gospodarzy nie przyniosło efektu. ZAKSA poniosła klęskę, przegrywając aż 12:25.

Coraz słabiej spisującego się z biegiem czasu Van Dijka od początku czwartej partii w szóstce "Trójkolorowych" zastąpił Dominik Witczak. Szybko okazało się, że było to bardzo trafne posunięcie personalne. Rezerwowy atakujący odznaczał się bowiem dużo wyższą efektywnością niż Holender, a do prezentowanego przez niego poziomu dopasowali się także inni jego koledzy.

Kędzierzynianie przede wszystkim ponownie zaczęli zagrażać rywalom blokiem, z którego ominięciem problemy mieli praktycznie wszyscy gracze "Tygrysów". Na efekty nie trzeba było długo czekać. W połowie seta ekipa z Kędzierzyna-Koźla prowadziła już 13:7.

Znacząca strata nie podłamała jednak dzielnie walczących przez cały mecz gości. Zawodnicy Tiilikainena dość długo nie mogli jej wydatnie zmniejszyć, ale w końcu udało im się to, gdy w pole serwisowe poszedł Ojansivu. Kolejne "bomby" posyłane przez reprezentanta Finlandii rozregulowały przyjęcie po kędzierzyńskiej stronie, a zaliczka ZAKSY zmalała do dwóch "oczek" - 18:16. "Tygrysy" w pewnym momencie przegrywały już nawet tylko 21:22, lecz w decydujących akcjach czwartej partii znakomicie spisali się już Witczak oraz Loh, którzy zapewnili swojej drużynie wygraną 25:21, a w całym meczu 3:1.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Tiikerit Kokkola 3:1 (25:22, 25:22, 12:25, 25:21)

ZAKSA: Abdel-Aziz, Loh, Wiśniewski, Kooy, Van Dijk, Kaźmierczak, Zatorski (libero) oraz Witczak, Rejno, Zapłacki, Ruciak

Tiikerit: Kehoe, Siirila, Sauss, Hietanen, Leppala, Ojansivu, Hyvarinen (libero) oraz Vaisanen

Sędziowie: Zdenek Grabovsky (Czechy), Darius Dumitru Mesca (Rumunia).

Komentarze (10)
avatar
Hannibal Lecter
5.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
To co wczoraj zaksa pokazała to wątpię czy będzie w stanie pokonać finów na ich boisku. plus lidze nic kompletnie nie graja to samo jest w pucharze cev 
avatar
Ireneusz Krężoch
5.11.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Stelmach,Swiderski,Panas,Bednaruk,teraz Gruszka i z drugiej strony Falasca i Antiga-smutne:( 
avatar
stary kibic
5.11.2014
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Właśnie teraz ma Świder pole do popisu - jak poskładać z pozyskanych sztuk zgrany i wygrywający zespół? Ten wielki Holender klepie piłkę, jak swoją dziewuchę po pupie, a Brazylijczyk chyba uczy Czytaj całość
avatar
skandal10
5.11.2014
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Niestety Zaksa na pewno w tym sezonie nie wygra nic. Nie ma kim. Nie ma ataku. Nietrafione transfery, słaby, choć ambitny trener, i brak jakiejkolwiek atmosfery w tym zespole. Żadnej chemii, ja Czytaj całość
avatar
KANAP
5.11.2014
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Nimir i Zatorski dobre transfery, reszta katastrofalne. W pozostałych zespołach wielkiej polskiej czwórki raczej transfery są poukładane, a zawodnicy nie przypadkowi. Patrząc na co niektóre zak Czytaj całość