Siatkarze Effectora zainaugurowali w sobotę serię pojedynków z najmocniejszymi zespołami PlusLigi. Mimo dzielnej postawy nie udało im się wywalczyć punktów w starciu z mistrzem Polski - PGE Skrą Bełchatów. Porażka nie oznacza jednak, że w ekipie z woj. świętokrzyskiego brakuje optymistów przed pojedynkiem, tym razem z Asseco Resovią Rzeszów. - Najważniejsze jest przyjęcie zagrywki. Jeśli potrafimy sobie z nią poradzić, to nasza gra dobrze wygląda - mówi Bartosz Kaczmarek. Jego koledzy radzili sobie z tym elementem w Bełchatowie całkiem nieźle do czasu aż... - W polu serwisowym nie pojawił się Mariusz Wlazły. Do tego czasu graliśmy jak równy z równym. Niestety trudno się przeciwstawić zagrywce, którą nawet ciężko widać.
[ad=rectangle]
- Problemem dla nas jest to, że nasi rywale mają bardzo szeroką kadrę i przewidzieć to kto będzie grał praktycznie graniczy z cudem. Można powiedzieć, że jest to kompletny zespół - ocenił rzeszowian. Młody libero przekonuje, że effekciarze nie powinni za bardzo wpatrywać się w najbliższego przeciwnika. - Bardziej powinniśmy się skupić na swojej grze, tak jak zrobiliśmy to w Bełchatowie. Grając z determinacją i zaangażowaniem pokazaliśmy, że nie pękliśmy.
Pierwsza partia sobotniego meczu była w wykonaniu podopiecznych Dariusza Daszkiewicza bardzo udana i zakończyła się ich zwycięstwem 25:18. Czy równie dobry początek zanotują z Resovią? - Będziemy na pewno chcieli dobrze wejść w mecz, bo wiadomo, że jest to bardzo ważne. Jeśli wytrzymamy końcówki to myślę, że pokażemy dobrą grę i nie będzie się czego wstydzić - powiedział.
Atutem gospodarzy może być Hala Legionów do której wracają po trzech "domowych" spotkaniach rozegranych w Chęcinach. - Bardzo cieszę się, że w końcu wracamy do Hali Legionów. Mimo, że graliśmy już kilka tych spotkań u siebie, to do tej pory tylko jedno tutaj - stwierdził. Kaczmarek liczy również na doping kibiców. - Widowisko zapowiada się interesująco, przyjedzie kilku mistrzów świata więc dla kibiców może być to fajne móc zobaczyć tych ludzi na żywo. Mamy jednak nadzieję, że przyjdą oni oglądać również naszą grę - dodał.
Dodatkowym smaczkiem środowej rywalizacji będzie pojedynek, który stoczą między sobą bracia Penczew - Nikołaj i Rozalin. - Po stronie Nikołaja stoi jego doświadczenie, nie jest on już pierwszy rok w PlusLidze. Rozalin z kolei z meczu na mecz czuje się coraz lepiej i pewnie będzie chciał coś udowodnić bratu. Miejmy nadzieję, że to on wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko - zakończył 23-latek.