Miguel De Amo: Każda nasza porażka jest inna

Przegrana z MKS-em Banimex Będzin była trzecią porażką AZS-u Częstochowa z rzędu. Według hiszpańskiego rozgrywającego Akademików na każdą porażkę trzeba jednak patrzeć jednostkowo.

W ostatniej ligowej kolejce MKS Banimex Będzin wygrał z AZS-em Częstochowa 3:1. Kibice częstochowskiego klubu mogli się czuć szczególnie rozczarowani, bo to już trzecia porażka Akademików z rzędu. Miguel Angel De Amo nie uważa jednak, że można porównywać wszystkie te spotkania. - Nie można na te porażki patrzeć jednakowo. Na przykład w Gdańsku, czy Bydgoszczy mieliśmy zupełnie inne odczucia po meczu. Zagraliśmy dobrze, rywale okazali się lepszą drużyną, ale byliśmy zadowoleni z tych spotkań. Natomiast dziś nie graliśmy zbyt dobrze. Nie panowaliśmy nad swoimi emocjami na boisku i chyba przez to przegraliśmy. MKS zagrał z ogromną cierpliwością i nie mogliśmy ich powstrzymać - powiedział po spotkaniu z beniaminkiem.
[ad=rectangle]   
Według Hiszpana, to przede wszystkim psychika, a nie forma fizyczna przeważyła o wygranej podopiecznych Damiana Dacewicza. - Myślę, że bardziej chodziło o cierpliwość. Były takie momenty, kiedy nasi przeciwnicy uwierzyli, że mogą wybronić każdą piłkę, zdobyć punkt z każdego ataku i dzięki temu kontrolowali mecz - przyznał De Amo.

Pod nieobecność Michała Bąkiewicza, De Amo pełni funkcję kapitana AZS-u
Pod nieobecność Michała Bąkiewicza, De Amo pełni funkcję kapitana AZS-u

Zawodnik wypowiedział się też na temat ostatniej przerwy w lidze. - Myślę, że przerwa była ok, ale nie rozumiem dlaczego najpierw mamy grać dwa mecze w tygodniu, a później mieć dziesięciodniową przerwę. Dla mnie to było naprawdę dziwne. Jestem tu jednak nowy, może jeszcze nie do końca wiem, kiedy macie swoje święta, więc pozostaje mi to tylko uszanować - stwierdził.

Zespół Miguela Angela De Amo w następnej kolejce zmierzy się we własnej hali z BBTS-em Bielsko-Biała.

Komentarze (1)
avatar
czewka ewka
11.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wystarczy co robi trener.Z cienkiego Gdańska Anastasi zrobił prawie lidera.W Częstochowie trzeba było Murka zostawić do pomocy Kardosowi.A nie wywalać go na poniewierkę .