Siatkarze z Bielska potrzebują przełamania. "Powoli przestajemy wierzyć we własne możliwości"

Siatkarze BBTS-u Bielsko-Biała nie mieli wiele do powiedzenia w starciu z AZS-em Częstochowa i gładko w trzech setach polegli pod Jasną Górą. – Przestajemy wierzyć w siebie – mówi Michał Dębiec.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka
Bielszczanie tylko w drugim secie potrafili dotrzymać kroku Akademikom, kiedy walka o wygraną rozstrzygnęła się w samej końcówce. W pozostałych dwóch partiach podopieczni Piotra Gruszki dostali tęgie lanie i tym samym trzecia porażka z rzędu BBTS-u stała się faktem. - Zagraliśmy bardzo słabe spotkanie, jedno z najsłabszych w tym sezonie. Liczyliśmy na odwrotny wynik. Chcieliśmy walczyć o zwycięstwo i dobrze zagrać, a tymczasem nie zagraliśmy nawet poprawnie. W każdym elemencie mieliśmy problemy, począwszy od przyjęcia, a zagrywką też nie wyrządziliśmy szkody przeciwnikowi. Trudno na gorąco powiedzieć, jakie są tego przyczyny, ale na pewno wyjazd do Częstochowy nie jest dla nas udany - mówi wyraźnie podłamany libero ekipy z Bielska, Michał Dębiec.
Były zawodnik m.in. AZS-u Częstochowa i Delecty Bydgoszcz podkreśla, że bielszczanie nie mogą nadal złapać odpowiedniego rytmu. Dębiec zauważa, że już jedna, czy dwie nieudane akcje pociągają za sobą pasmo niepowodzeń. - Nie możemy najwyraźniej złapać pewności siebie, by ustabilizować poziom naszej gry. Mamy fragmenty zarówno na meczach, jak i treningach, kiedy wszystko fajnie wygląda, a teraz nie pokazaliśmy nawet 20 proc. tego, co potrafimy. Myślę, że gdyby każdy z nas dołożył ciut więcej od siebie, to wtedy mogliśmy przedłużyć ten mecz. Nie wiem, może brakuje nam trochę doświadczenia. Fajnie trenujemy, a przychodzi mecz i jedna, czy dwie akcje sprawia, że dołujemy się i nie potrafimy otrząsnąć - tłumaczy Dębiec.
Bielszczanie nie mają na razie powodów do radości Bielszczanie nie mają na razie powodów do radości
Trzecia porażka z rzędu, a siódma w całym sezonie sprawia, że BBTS-owi trudno będzie włączyć się do walki o miejsce w rundzie play-off. Ekipie z Podbeskidzia potrzebne jest przełamanie, bo jak twierdzi 30-letni zawodnik nawet w dwóch dotychczasowych meczach zakończonych zwycięstwem, gra jego ekipy nie powalała na kolana. - Chcemy zagrać w końcu dobre spotkanie i zakończyć je zwycięstwem, bo nawet te dwa wygrane mecze tylko momentami były pozytywne. Nie zagraliśmy jeszcze choćby jednego dobrego meczu. Nadal szukamy punktu zaczepnego. Nie myślimy na razie o play-offach i tym, co będzie za parę miesięcy, a po prostu koncentrujemy się na kolejnym meczu - dodaje. - Jeden dobry mecz ratowałby nam głowy tym momencie, bo po prostu powoli przestajemy wierzyć we własne możliwości. Jak przegrywa się kilka meczów z rzędu, to człowiek zapomina, jak smakuje zwycięstwo - puentuje libero BBTS-u Bielsko-Biała.

Piotr Gruszka: Nie postawiliśmy żadnego oporu rywalom

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×