Marek Kardos: Do drugiej przerwy technicznej gramy równo, później przeciwnik nam odskakuje
AZS Częstochowa przegrał z PGE Skrą Bełchatów 0:3. Akademicy stawiali mistrzom Polski solidny opór, lecz końcówki każdego seta na swoją korzyść rozstrzygali bełchatowianie.
Łukasz Witczyk
Po raz kolejny częstochowianie grali z bardziej doświadczonymi rywalami jak równy z równym do drugiej przerwy technicznej. Później PGE Skra Bełchatów włączała wyższy bieg i skrzętnie wykorzystywała błędy zawodników AZS-u Częstochowa. - To jest nasza największa bolączka. Nie mamy za sobą tylu meczów i nie jesteśmy tak doświadczeni jak Skra. W pierwszym secie do stanu 19:16 nie robiliśmy błędów, a przeciwnik miał ich aż siedem. W końcówce z kolei Skra nie popełniała błędów, a my już tak. Tutaj jest duża różnica i tak samo było w drugim i trzecim secie. Do drugiej przerwy technicznej gramy równo, a potem przeciwnik nam odskakuje - ocenił Marek Kardos.
Częstochowian czeka teraz seria trudnych spotkań. Co prawda Akademicy w sobotę zmierzą się u siebie ze słabo sobie radzącym Indykpolem AZS-em Olsztyn, ale w pozostałych meczach będą skazani na porażkę. Ich rywalami będą wszak drużyny z Rzeszowa, Kędzierzyna-Koźla oraz Jastrzębia. Zdobycie przez AZS Częstochowa jakiegokolwiek punktu w tych potyczkach będzie dużą sensacją. - Trzeba grać bez presji i absolutnie na pełnym ryzyku. Musimy się powoli przygotowywać do meczów, które będą później - zakończył Kardos.
AZS Częstochowa - PGE Skra Bełchatów 0:3