Drużyny Lotosu Trefla Gdańsk oraz Asseco Resovii Rzeszów stworzyły w niedzielny wieczór widowisko, na które nie mogli narzekać nawet najbardziej wybredni kibice. Zacięty bój rozstrzygnął się dopiero w tie-breaku. W ostatnich piłkach spotkania więcej zimnej krwi zachowali gdańszczanie: dwie znakomite zagrywki Murphy Troya przesądziły o pierwszej w sezonie porażce podopiecznych Andrzeja Kowala. [ad=rectangle]
- Cóż, była to bardzo długa i wyczerpująca bitwa. Na przestrzeni całego meczu, oba zespoły zanotowały kilka wzlotów i upadków. Z mojej perspektywy naszym sporym mankamentem były błędy w polu serwisowym, przez które odbieraliśmy sobie szanse na wyprowadzenie kontrataków. Nie znam dokładnej liczby naszych pomyłek, ale ich ilość na pewno chluby nam nie przyniesie (siatkarze z Rzeszowa popełnili 22 błędy na zagrywce - przy.red ). Jeśli chodzi o tie-breaka, to zawsze jest on w pewien sposób warunkowany przez odrobinę szczęścia. Na początku partii to nasza ekipa miała kilka szczęśliwych obron, ataków i prowadziliśmy przy zmianie stron. Jednak Lotos odrobił straty i znakomitymi zagrywkami Troya zakończył pojedynek - skomentował spotkanie, zawodnik Asseco Resovii Rzeszów, Jochen Schoeps.
Potyczka Lotosu Trefla Gdańsk z Asseco Resovią Rzeszów zapowiadana była jako najciekawszy pojedynek 11. kolejki PlusLigi. Gdańszczanie dokładnie tydzień po wywalczeniu punktu na terenie mistrza kraju, rozegrali kolejny znakomity mecz. - Zespół z Gdańska od początku sezonu prezentuje się znakomicie. Przed tygodniem napsuli sporo krwi Skrze Bełchatów, więc wiedzieliśmy, że przed nami trudna przeprawa. W mojej ocenie gdańszczanie sporo namieszają w stawce PlusLigi, dzięki czemu rozgrywki staną się jeszcze bardziej interesujące dla kibiców. Teraz musimy szczegółowo obserwować jak nasze ekipy będą prezentować się w miarę "rozkręcania się" ekstraklasy, na jakich pozycjach zakończymy rundę zasadniczą. I mam nadzieję, że w play-offach nie spotkamy się z nimi zbyt szybko (śmiech) - powiedział niemiecki zawodnik.
Czy doświadczony atakujący jest zaskoczony tym jak szybko Andrea Anastasi zbudował niezwykle groźną drużynę z zawodników, którzy trenują ze sobą zaledwie kilka miesięcy? - Dla mnie postawa Lotosu nie jest zaskoczeniem. Kiedy tylko spojrzymy się na ich skład, od razu widzimy wielu znakomitych graczy. Oczywiście same nazwiska nigdy nie dają stuprocentowej gwarancji stworzenia mocnej drużyny. Czasami dzieje się zupełnie odwrotnie. W przerwie wakacyjnej w Gdańsku dokonali przemyślanych transferów, trener Anastasi zaczyna wdrażać w tym zespole swoją filozofię gry, co przynosi efekty. Również z pozasportowego punktu widzenia można zauważyć, że Lotos poczynił kolejny krok do przodu. W niedzielę na hali panowała znakomita atmosfera. Wszyscy pracujący w klubie wykonują świetną pracę, a drużyna z Gdańska jest na właściwej drodze, aby stać się silnym ośrodkiem siatkarskim w Polsce - ocenił niedzielnego rywala, Schoeps.
Powiększenie PlusLigi do 14 zespołów spowodowało, iż rozgrywki w tym sezonie "pędzą" w zawrotnym tempie. Drużyny, które dodatkowo występują w europejskich pucharach nie mają zbyt dużo czasu na złapanie większego oddechu. Jak obciążenia sezonu znoszą zawodnicy Asseco Resovii Rzeszów? - Rzeczywiście jest ciężko i przez kolejne tygodnie sytuacja się nie zmieni (śmiech). Gramy mecze co 3-4 dni, aż do świąt Bożego Narodzenia. W związku z tym cały czas musimy pracować nad naszą kondycją fizyczną. Jesteśmy jednak na tyle doświadczoną drużyną, aby przyzwyczaić nasze organizmy do szybkiej regeneracji sił. Dużą rolę odgrywa w tym momencie nasz szeroki skład. Dzięki wymienności zawodników radzimy sobie z obciążeniami związanymi z napiętym terminarzem - powiedział o trudach sezonu 31-letni atakujący.
Asseco Resovia Rzeszów w środę podejmie na Podpromiu zespół z Częstochowy, który aktualnie plasuje się na 10. pozycji w tabeli. Natomiast już w najbliższą niedzielę dojdzie do pojedynku, na który ostrzy sobie apetyt cała siatkarska Polska: podopieczni trenera Kowala zmierzą się z PGE Skra Bełchatów. Pojedynek mistrza z wicemistrzem kraju zostanie rozegrany w łódzkiej Atlas Arenie. - To bardzo ciekawy pomysł. W Łodzi hala jest zdecydowanie większa i mam nadzieję, że przyciągnie komplet widzów. Nasze mecze ze Skrą od wielu lat uważane są za wielkie siatkarskie wydarzenia i nie ma różnicy czy to mecz fazy zasadniczej, czy już etap play-off. Kluby będą miały okazję dotrzeć do większej ilości osób, które być może nigdy wcześniej nie miały okazji uczestniczyć w spotkaniu PlusLigi - ocenił pomysł rozgrywania meczu w Łodzi, atakujący ekipy z Rzeszowa.
- Jeśli chodzi o sam obiekt, to miałem okazję rozegrać w Łodzi mecz przeciwko Skrze Bełchatów gdy występowałem jeszcze w barwach Iskry Odincowo. Przypadła mi do gustu atmosfera wykreowana przez kibiców. Pamiętam również, że trybuny nie znajdują się zbyt blisko boiska, co może na początku sprawiać małe problemy z adaptacją, ale szybko się przystosujemy. I oczywiście najważniejsza sprawa: mam nadzieję, że oba zespoły swoją postawą nie zawiodą i stworzymy podobny spektakl do tego jaki zaprezentowaliśmy wraz z drużyną Lotosu Trefla Gdańsk - zakończył rozmowę Jochen Schoeps.