Dla kogo derby Mazowsza? - zapowiedź meczu AZS Politechnika Warszawska - Cerrad Czarni Radom

W 12. kolejce PlusLigi stołeczne Wilki podejmą swojego rywala zza miedzy, z którym sąsiadują również w tabeli. Czarni dotąd odnieśli tylko jedno zwycięstwo na wyjeździe.

Oba mazowieckie zespoły są obok siebie w tabeli, ale dzielą ich cztery punkty różnicy. AZS Politechnika Warszawska z 18 jest na ósmym miejscu i zamyka grupę drużyn, które częściej wygrywają niż przegrywają, a ich ratio setowe przekracza jeden. Natomiast Cerrad Czarni Radom z 14 punktami zajmują dziewiąte miejsce, z jedenastu spotkań wygrali tylko cztery, z czego zaledwie jedno na wyjeździe.
[ad=rectangle]
Mimo podobnej sytuacji w tabeli nastroje w obu klubach są zdecydowanie odmienne. W Warszawie jest minimalny budżet i zespół prawie od nowa zbudowany na ostatnią chwilę głównie z zawodników młodych i bardzo młodych, wyłącznie Polaków. Przed sezonem nikt nie spodziewał się po nich żadnych sukcesów i zdobycie 18 punktów w 11 kolejkach jest ogromnym osiągnięciem. Tymczasem w Radomiu po udanym sezonie sprowadzono kilku nowych siatkarzy, w tym doświadczonych reprezentantów swoich krajów i można powiedzieć, że poza dyskusyjną pozycją atakującego były to niewątpliwie zmiany na lepsze. Mimo to zespół wcale nie gra lepiej i wiele mu brakuje do zeszłorocznego czarnego konia pierwszej rundy, kiedy to regularnie ogrywał zespoły z ligowej czołówki.

Jest też kolejny powód, dla którego nastroje w obu klubach są różne. Młode Wilki Bednaruka od pierwszego meczu pokazały pazury i nawet z najlepszymi drużynami biły się o każdą piłkę z całych sił i na miarę wszystkich swoich umiejętności. Pasja, entuzjazm i waleczność, jaką pokazywali w każdym spotkaniu, pozwalały łatwo wybaczać im błędy wynikające z braku doświadczenia i młodego wieku. Przegrywali sportowo, ale nie dawali się rozbić mentalnie i żadnej z pięciu przegranych potyczek nie muszą się wstydzić. Tymczasem podopieczni trenera Roberta Prygla mają zdecydowanie odmienne doświadczenia z początku tego sezonu. Ich forma, tak sportowa jak i psychiczna, bardzo faluje. Obok udanego spotkania z PGE Skrą Bełchatów mają na koncie kompromitację, która pewnie śni im się w nocnych koszmarach czyli porażkę 0:3 z AZS Częstochowa, gdzie każdy zawodnik zagrał znacznie poniżej swoich możliwości. Również mecz z Cuprum Lubin nie należał do udanych. Generalnie jak dotąd radomianie dobrze wykorzystują atut własnej hali i własnej publiczności, natomiast na wyjazdach nie mogą się odnaleźć. Oczywiście dobra postawa mentalna Inżynierów jest nie tylko efektem świetnej pracy sztabu i podejścia samych zawodników, ale także zupełnego braku presji, jaki od lat jest stałym elementem warszawskiego klubu. W Radomiu w tym aspekcie sytuacja jest zgoła odmienna, co nie ułatwia życia siatkarzom i sztabowi. Znacznie łatwiej jest dobrze grać, kiedy nikt tego nie oczekuje.

W ostatniej kolejce oba zespoły wygrały swoje mecze za trzy punkty, ale żaden z rywali nie postawił poprzeczki zbyt wysoko, więc te wyniki były raczej obowiązkiem niż wielkim sukcesem. Z drugiej strony dla obu klubów były to ważne zwycięstwa, warszawiacy pokazali, że po serii porażek z czołówką mimo licznych kontuzji wracają do regularnego wygrywania, a Czarni mają nadzieję, że pokonanie Indykpolu AZS Olsztyn to początek zdecydowanie lepszej gry w ich wykonaniu.

W zespole gospodarzy nadal brakuje trzech kontuzjowanych siatkarzy, co na pewno jest osłabieniem dla drużyny. U rywala nie ma żadnych problemów zdrowotnych, jedyna niepewność dotyczy pozycji atakującego, gdzie o szóstkę rywalizują młody Bartłomiej Bołądź i wracający do formy Mikko Oivanen.

W tle środowego pojedynku mamy zacięte mecze z minionego sezonu. W fazie zasadniczej Czarni wygrali dwukrotnie, za każdym razem za trzy punkty, ale w fazie play off rewanż wzięli podopieczni trenera Jakuba Bednaruka, którzy pokonali mazowieckiego rywala w drugiej rundzie o miejsca 5-8.

AZS Politechnika Warszawska - Cerrad Czarni Radom/ środa 26 listopada 2014, godz. 19.00

Źródło artykułu: