Początek meczu należał do przyjezdnych, którym udawało się utrzymywać kilkupunktową przewagę, głównie dzięki poprawnej grze skrzydłami. W ataku szczególnie radziła sobie zawodniczka Impelu Bogumiła Barańska. Rozgrywająca Aluprofu Katarzyna Skorupa, mimo niedobrego przyjęcia często starała się grać środkiem. Słabiej radzącą sobie w przyjęciu w zespole BKS-u Helenę Horkę zastąpiła w połowie seta Anna Barańska, która zaraz po wejściu na boisko posłała dwa asy serwisowe. Po tej zmianie gra się wyrównała i wynik oscylował wokół remisu. Problemy z przyjęciem w pierwszym secie, jak również w całym spotkaniu, miała wrocławianka Aleksandra Kruk, w której to stronę bielszczanki kierowały większość zagrywek. Ambicja i wola walki zespołu Gwardii sprawiły jednak, że po dramatycznej końcówce i grze na przewagi, to on cieszył się ze zwycięstwa w pierwszym secie, 31:29.
Kibice zgromadzeni w hali przy ulicy Tadeusza Rychlińskiego spodziewali się, że po przegranym pierwszym secie i nieco sennej grze, podrażniony porażką zespół Aluprofu drugą partię rozpocznie od zdecydowanego prowadzenia. Początek drugiego seta był jednak zacięty i wyrównamy. Przy stanie 6:6 na zagrywce w zespole gospodyń pojawiła się jednak Anna Barańska. Jej potężne zagrywki z wyskoku zdezorganizowały grę wrocławianek i po chwili BKS prowadził 11:6! Potem kiedy dwoma dobrymi serwisami popisała się Jolanta Studzienna i BKS prowadził 16:8 wydawało się, że drugi set z łatwością wygrają bielszczanki. Gwardia Wrocław poderwała się jednak do walki, zdobywając cztery kolejne punkty. W secie tym, tak jak zresztą w całym spotkaniu, częstych roszad w składzie dokonywał trener gości Rafał Błaszczyk, prawie w każdym z setów wykorzystując limit sześciu zmian. Jednak spokojna gra gospodyń oraz siła ataku Natalii Bamber i atakującej niemal ze stuprocentową skutecznością Katarzyny Gajgał sprawiły, że bielszczanki wygrały drugiego seta do 16.
Trzeci set przyniósł wyraźną zmianę w taktyce Gwardii. Siatkarki gości, które w dwóch pierwszych setach były często blokowane, przestały wykonywać mocne ataki, skupiając się na dokładności. Bardzo często decydowały się na lekkie zagrania i kiwki za blok. Szczególnym sprytem wykazywały się Bogumiła Barańska i Aleksandra Kruk. Swoją zagrywkę zaczęły też kierować w stronę słabiej grającej w tym meczu w przyjęciu libero BKS-u Agaty Sawickiej. Do połowy seta ta taktyka sprawdzała się znakomicie. Wiele z lekko przebijanych piłek wpadało w parkiet, przy biernej postawie bielszczanek. Od stanu po 13 to jednak bielszczanki utrzymywały dwupunktowe prowadzenie, głównie dzięki skuteczności i sile ataku Anny Barańskiej. Nietypowa sytuacja miała miejsce przy stanie 21:20 dla zespołu Aluprofu. W zespole Gwardii przez dwie akcje, w pierwszej linii nie było nominalnej środkowej, wszystko dzięki zmianom trenera Błaszczyka, który przez cały mecz szukał właściwego ustawienia swojego zespołu. Środkową Aleksandrę Szafraniec zmieniła wtedy przyjmująca Marta Czerwińska, a na środku bloku zagrała przez dwie piłki inna przyjmująca Aleksandra Kruk. Nietypowe zmiany nie uchroniły jednak wrocławianek od porażki w tej partii 23:25. Końcówkę tego seta bardzo dobrze zagrała w zespole gospodyń Karolina Ciaszkiewicz, zdobywając chociażby ostatni punkt w tym secie.
Początek czwartej odsłony był wyrównany. Gra toczyła się punkt za punkt. Dobrze grała w tym momencie w zespole Impelu, jak również poprawnie w całym spotkaniu, grająca na pozycji atakującej Katarzyna Mroczkowska. Jej zespół objął nawet prowadzenie 6:5. Wtedy jednak w polu serwisowym pojawiła się Natalia Bamber i bardzo trudną zagrywką uniemożliwiła kombinacyjną grę rozrywającej Impelu, Marcie Haładyn. Również jej zmienniczka, Małgorzata Kupisz nie była w stanie grać środkiem po niedokładnych przyjęciach. Skrzydłowe Gwardii dostawały bardzo wolne i wysoki piłki, nic więc dziwnego, że bielszczanki raz za razem zdobywały punkty blokiem. Zespół z Wrocławia zupełnie się wtedy pogubił i stracił w jednym ustawieniu aż 10 punktów! Było wtedy jasne, że BKS odniesie kolejne, siódme już zwycięstwo w PlusLidze Kobiet. Koniec seta był praktycznie bez historii, załamane wrocławianki nie były już w stanie podjąć walki, a rozluźnione bielszczanki potężnymi atakami zdobywały kolejne punkty. Czwarty i ostatni set tego pojedynku BKS Aluprof wygrał do 13.
BKS Bielsko Biała odniósł więc zasłużone z przebiegu całego spotkania zwycięstwo. Po wyeliminowaniu błędów w przyjęciu, które zadecydowały o przegranym pierwszym secie, zespół Aluprofu był w stanie grać kombinacyjną siatkówkę z częstym udziałem środkowych. Zespół Gwardii Wrocław chwilami podejmował wyrównaną walkę. Zdarzały się mu jednak bardzo często przestoje w grze. Wrocławianki traciły kilka punktów z rzędu i nie były już w stanie skutecznie gonić bielszczanek. Można było odnieść wrażenie, że od drugiego seta z każdą minutą ich wiara w zwycięstwo nad BKS-em malała. Nie było widać tej tak zwanej sportowej złości, tak jakby siatkarki Gwardii zadowoliły się wygraniem w Bielsku tylko jednego seta.
Najefektowniej grającą siatkarką spotkania była Anna Barańska, której potężne zagrywki i ataki siały spustoszenie w zespole gości. Nagrodę dla najlepszej zawodniczki tego meczu otrzymała jednak Karolina Ciaszkiewicz, która przez cały mecz grała najefektywniej.
BKS Aluprof Bielsko-Biała - Impel Gwardia Wrocław 3:1 (29:31, 25:16, 25:23, 25:13)
BKS Bielsko: Katarzyna Skorupa, Karolina Ciaszkiewicz, Helena Horka, Natalia Bamber, Katarzyna Gajgał, Jolanta Studzienna, Agata Sawicka (libero) oraz Berenika Okuniewska, Anna Barańska, Anna Kaczmar, Iwona Waligóra. Trener Igor Prielożny
Gwardia Wrocław: Bogumiła Barańska, Marta Haładyn, Katarzyna Mroczkowska, Aleksandra Szafraniec, Zuzanna Efimienko, Aleksandra Kruk, Agnieszka Jagiełło (libero) oraz Aleksandra Krzos, Marta Czerwińska, Małgorzata Kupisz. Trener Rafał Błaszczyk
Sędziowie: Zbigniew Wolski i Jacek Broński
MVP spotkania: Karolina Ciaszkiewicz