Częstochowscy siatkarze przeżywają kolejny kryzys. "Problem leży w naszych głowach"

Siatkarze AZS-u Częstochowa w kompromitującym stylu ulegli na własnym parkiecie Indykpolowi AZS Olsztyn. – Problem leży w naszych głowach – zwrócił uwagę atakujący Akademików, Michał Kaczyński.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka
Podopieczni Marka Kardosa liczyli na zwycięstwo w akademickich derbach i tym samym podreperowanie swojego bilansu punktowego. Zamiast tego garstka kibiców, która pojawiła się na trybunach Hali Sportowej Częstochowa, obejrzała prawdziwy blamaż i kompletnie bezbarwny występ częstochowskiej ekipy. AZS praktycznie bez walki oddał pierwsze dwa sety, które zakończyły się przekonywującym zwycięstwem przyjezdnych 25:14 i 25:18. Bardziej wyrównany przebieg miała trzecia partia, w której jednak ponownie górą byli olsztynianie.

- Po raz kolejny gramy źle i znów przytrafiają nam się podobne błędy w ważnych momentach. Olsztynianie w pierwszych dwóch setach nie pozwolili nam na nawiązanie żadnej walki. W trzecim secie w końcówce znów się nie popisaliśmy i przegrywamy mecz z gatunku tych, w których musimy walczyć i zdobywać punkty. Tak się po prostu nie da grać - kiwał bezradnie głową atakujący częstochowskiej ekipy, Michał Kaczyński.

Młody atakujący po dobrym początku sezonu podobnie, jak jego koledzy z zespołu znacznie spuścił z tonu. Kaczyński kreowany był na jednego z liderów Akademików, a w ostatnich meczach jest wręcz cieniem samego siebie. - Na pewno początek sezonu w moim wykonaniu, gdy wróciłem z kadry B wyglądał dobrze. Trzymałem ten poziom przez kilka meczów. Teraz nie jestem skuteczny i nie będę się tłumaczył. Czuję się dobrze i trenuję na tyle ile mogę. Staram się i robię to, co do mnie należy. Zrobię wszystko, by wrócić do formy, bo pewne rzeczy są niezależne ode mnie, ale to wszystko jest tylko i wyłącznie moją winą. Nie będę nikomu mówił, co ma robić. Odpowiadam za siebie i drużynę - tłumaczył Kaczyński.
Michał Kaczyński ostatnio zawodzi oczekiwania i spisuje się znacznie słabiej Michał Kaczyński ostatnio zawodzi oczekiwania i spisuje się znacznie słabiej
Niewykluczone, że biało-zielonym potrzebny jest wstrząs i drastyczne decyzje, bo z biegiem czasu podopieczni Marka Kardosa spisują się coraz gorzej. W kuluarach, przede wszystkim wśród kibiców zakiełkowała myśl o zmianie trenera. Kaczyński posypuje jednak głowę popiołem i zauważa, że odpowiedzialni za fatalne ostatnio wyniki są przede wszystkim sami zawodnicy. - Takie decyzje nie należą do mnie i nie mnie oceniać, czy trener jest do zmiany. Myślę, że problem leży w naszych głowach. Musimy przeanalizować wszystko to, co robimy źle i poprawić to, bo w tym tkwi największy problem - powiedział 21-letni gracz.

Akademicy meczem z Indykpolem AZS zakończyli pierwszą fazę rundy zasadniczej PlusLigi. Z dorobkiem dziesięciu oczek częstochowianie plasują się na jedenastym miejscu. Podobnie, jak w poprzednim sezonie bolączką ekipy Marka Kardosa jest bardzo nierówna dyspozycja. Częstochowianie potrafili wyraźnie pokonać Cerrad Czarnych Radom i napędzić stracha Jastrzębskiemu Węglowi, ale również polegli z beniaminkiem z Będzina, a styl ostatniej porażki z olsztynianami lepiej przemilczeć.

- Początek ligi był dla nas udany. Po meczu z ZAKSĄ zagraliśmy bardzo dobre spotkanie w Jastrzębiu, gdzie gra rozkłada się na wszystkich zawodników. Później z Politechniką zagraliśmy tragicznie i był to kolejny mecz, w którym powinniśmy nawiązać walkę, a stało się inaczej. Po wygranych z Radomiem i Kielcami, gdzie wszystko nam wychodziło, następuje załamanie formy i bardzo szarpana i nierówna gra. Ciężko jest ustabilizować formę w momencie, gdy gramy co trzy dni i nie mamy praktycznie czasu na treningi. Gra faluje i to nie wygląda tak, jak powinno. Wszystko robione jest na wariackich papierach, bo nie mamy czasu na zrobienie odpowiedniego cyklu treningowego, ale taka jest liga. Musimy zacisnąć zęby i robić swoje - spuentował Michał Kaczyński.

Czy trener Marek Kardos powinien podać się do dymisji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×