Trzynaście zwycięstw i tylko dwie porażki. 3. miejsce w tabeli z dorobkiem 36 punktów. Takiego startu sezonu w wykonaniu gdańszczan nie spodziewali się zapewne nawet ich najbardziej zagorzali kibice. W przeciągu kilku poprzednich lat ich ulubieńcy kompletnie nie dawali rady sprostać stawianym przed nimi wysokim oczekiwaniom, prawie zawsze kończąc rozgrywki z łatką "największego rozczarowania ligi". Na chwilę obecną siatkarze z Pomorza są jednak postrachem wszystkich rywali. Sposób na ich pokonanie znalazły jedynie ekipy PGE Skry Bełchatów oraz Cuprumu Lubin.
[ad=rectangle]
- Mamy naprawdę dobry zespół, składający się z bardzo interesujących osobowości i świetnego sztabu trenerskiego. Andrea Anastasi jest z całą pewnością jednym z najlepszych trenerów na świecie. Nakreślił nam ciekawą wizję rozwoju drużyny. Dużo i ciężko pracujemy każdego dnia na treningach i dzięki temu ciągle rośniemy w siłę, stając się coraz lepszymi - wyjaśnił Murphy Troy.
Spośród ekip znajdujących się obecnie w czołowej "czwórce", gdańszczanie są jedyną, która nie bierze udziału w europejskich pucharach. Pierwsza Skra, druga Asseco Resovia Rzeszów oraz czwarty Jastrzębski Węgiel rywalizują bowiem w Lidze Mistrzów, przez co mają bardzo mało czasu na treningi pomiędzy kolejnymi ligowymi kolejkami. Gracze Lotosu Trefla znacznie częściej mieli do dyspozycji pełen tydzień na spokojne i sumienne przygotowanie się pod konkretnego przeciwnika.
[i]
- Oczywiście chcielibyśmy mierzyć swoje siły z innymi europejskimi zespołami, ale myślę, że brak udziału w pucharach daje nam małą przewagę w PlusLidze. Mamy dzięki temu więcej czasu na odpoczynek i treningi, a także mniej czasu spędzamy w podróżach. Mam nadzieję, że uda nam się czerpać korzyści z tej sytuacji[/i] - skomentował atakujący ze Stanów Zjednoczonych.
Patrząc na skład klubu z Pomorza, łatwo można zauważyć, że nie brakuje w nim postaci, które we wcale nieodległym siatkarskim życiu miały zdecydowanie "pod górkę". Wojciech Grzyb spędził kilka ostatnich mało owocnych lat w Rzeszowie, a Mateusz Mika przed wyjazdem do francuskiego Montpellier Volley UC został już właściwie w Polsce uznany za zmarnowany talent. Znacznie więcej obiecywano sobie w przeszłości także po Bartoszu Gawryszewskim. W sezonie 2014/2015 cała wymieniona trójka odżyła i z powodzeniem występuje w wyjściowym składzie gdańskiej drużyny.
- Anastasi ma naprawdę dobre oko do talentów. Potrafi wypatrzyć zawodnika i stwierdzić: "w porządku, teraz ten gracz nie przechodzi przez dobre momenty, ale mogę zmienić kilka rzeczy i stanie się on wspaniałym siatkarzem". W ostatnim roku nie występowałem w PlusLidze, więc nie mogłem wszystkiego tak bacznie śledzić. Wiem jednak, że podczas mistrzostw świata Mateusz był w wielkim gazie, a Wojtek od momentu mojego przyjazdu także spisuje się bardzo dobrze - dodał reprezentant USA.
Prawdziwym hitem transferowym całej PlusLigi okazało się jednak pozyskanie przez gdańszczan rozgrywającego Marco Falaschiego. Włoch z miejsca wprowadził się do Lotosu Trefla w znakomitym stylu, a jego nieszablonowy styl prowadzenia gry właściwie co mecz sprawia duże kłopoty blokującym stojącym po drugiej stronie siatki.
- Marco jest wspaniałym rozgrywającym, a jego postawa jednym z głównych powodów naszych dotychczasowych sukcesów. Rozgrywającym zwykle ciężej się wybić, poświęca im się mniej uwagi niż na to zasługują, ponieważ nie zdobywają wielu punktów. Ale Marco gra doskonale. Wraz z Mateuszem Miką czy Sebastianem Schwarzem mamy wiele okazji do atakowania po pojedynczym bądź ruchomym bloku, więc Falaschi wykonuje znakomitą pracę - zaznaczył 25-letni bombardier.
Rewelacyjna forma ekipy z północy Polski ciągle wywołuje ogólnokrajową dyskusję na temat tego, jak długo podopieczni Anastasiego mogą wciąż wygrywać i wygrywać. Atakujący jest bardzo ostrożny w wydawaniu na ten temat jakichkolwiek sądów.
- Stawiamy krok po kroku. Mecz przeciwko ZAKSIE był dla nas bardzo istotny, ponieważ to znakomita drużyna, która znajdowała się blisko nas w tabeli. Teraz musimy się już skupić na kolejnym spotkaniu przeciwko Cerrad Czarnym Radom. Będzie to ciężki pojedynek, zresztą jak każdy w PlusLidze - zakończył Murphy.