Heike Beier: Mam duży szacunek do łódzkiego bloku

Niemiecka przyjmująca BKS-u Aluprofu Bielsko-Biała cieszy się z cennego zwycięstwa, ale ma już serdecznie dość rozgrywania tie-breaków.

W niedzielę w Atlas Arenie piąta i siódma drużyna Orlen Ligi stworzyły emocjonujące widowisko. Po ostatniej akcji spotkania powody do zadowolenia miały jednak tylko siatkarki z Bielska-Białej. - Spodziewałam się ciężkiej przeprawy, bo pamiętam mecze z Budowlanymi z poprzedniego sezonu, w pierwszej i drugiej rundzie fazy zasadniczej. Za każdym razem decydował tie-break. To były bardzo ciężkie i wyrównane spotkania na wysokim poziomie. W Łodzi jest wiele bardzo dobrych zawodniczek i jestem przekonana, że pozycja tego zespołu w tabeli zupełnie nie oddaje potencjału i możliwości drużyny. Stać ją na znacznie więcej. Dlatego też wiedziałam, że kolejny raz przyjdzie nam stoczyć bardzo zacięty bój - przyznała Heike Beier.
[ad=rectangle]
Liczne zwroty akcji podniosły na pewno atrakcyjność spotkania, ale co do jakości gry poszczególnych zawodniczek można było mieć tego dnia sporo zastrzeżeń. Zdają sobie zresztą z tego sprawę same siatkarki. - Wydaje mi się, że poziom tego meczu akurat do najlepszych nie należał. Każdy zespół miał swoje wzloty i upadki. Po obu stronach zdarzało się sporo problemów w odbiorze, więc o dobrym pod względem taktycznym spotkaniu nie mogło być w niedzielę mowy - przyznała w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl doświadczona przyjmująca.

Bielszczanki długo nie radziły sobie z blokiem łódzkiego zespołu. Budowlani w całym meczu zdobyli tym elementem gry aż 16 punktów (o 5 więcej niż BKS Aluprof). Skuteczność przyjezdnych pozostawiała tego dnia wiele do życzenia, ale nie przeszkodziło im to w odniesieniu cennego zwycięstwa. - Już sam wzrost środkowych z Łodzi powinien zwiastować problemy z ich blokiem. Zawodniczki Budowlanych na tej pozycji są niezwykle doświadczone. Sylwia Pycia nie jest młodą zawodniczką, dlatego jej doświadczenie może robić różnicę. Znakomicie prezentuje się Gabriela Polańska. Mam olbrzymi szacunek dla tego boku - podkreśliła po meczu Niemka.

Beier jest na ten moment najlepiej zagrywającą zawodniczką ligi. W Łodzi zaserwowała rywalkom aż 5 asów
Beier jest na ten moment najlepiej zagrywającą zawodniczką ligi. W Łodzi zaserwowała rywalkom aż 5 asów

Starcie z łodziankami było piątym w tym sezonie spotkaniem BKS-u zakończonym tie-breakiem. Trzy pierwsze podopieczne Leszka Rusa przegrały. W porę wyciągnęły jednak odpowiednie wnioski, dzięki czemu były w stanie w "małym" secie ograć najpierw rewelacyjny w tym sezonie Polski Cukier Muszyniankę Muszyna, a ostatnio nieobliczalnych Budowlanych. - Zaraz po mecz powiedziałam koleżankom z zespołu, że faktycznie zaczynamy specjalizować się w tie-breakach (śmiech). Ale zakładamy, że skoro wreszcie zaczęłyśmy rozstrzygać na własną korzyść te piąte sety to w rundzie rewanżowej pójdziemy o krok dalej i będziemy wygrywać po 3:1 (śmiech). Nie chcemy już więcej tie-breaków - stwierdziła kategorycznie nasza rozmówczyni.

Ekipa z Bielska-Białej, dzięki wygranej w Łodzi, utrzymała kontakt z ligową czołówką. Punktów na koncie BKS-u powinno się jednak w dotychczasowych meczach znaleźć dużo więcej. - Zawsze może być lepiej. Zważywszy na ilość rozegranych przez nas tie-breaków, okazji do powiększenia dorobku punktowego było wiele. Zobaczymy jak pójdzie nam dalej - przyznała wicemistrzyni Europy z 2013 roku. - Chciałabym dotrzeć do półfinału Orlen Ligi. To mój osobisty cel na ten sezon - dodała, pytana o własne oczekiwania względem trwających rozgrywek.

Komentarze (0)