Olsztynianie rozczarowani wynikiem. "Przepraszamy za naszą grę"

Siatkarze Indykpolu AZS-u Olsztyn rozegrali bardzo słaby mecz przeciwko BBTS-owi Bielsko-Biała. Gospodarze zdominowali podopiecznych Krzysztofa Stelmacha w każdym elemencie, pewnie triumfując 3:0.

Od początku sobotniego pojedynku inicjatywę na boisku przejęli siatkarze BBTS-u Bielsko-Biała, którzy prezentowali się bardzo pewnie w każdym elemencie. Olsztynianie mieli spore problemy z przyjęciem serwisów gospodarzy, co przekładało się również na ich dyspozycję w grze ofensywnej. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha nawiązali równorzędną walkę z przeciwnikami jedynie w drugim secie, przegrywając ostatecznie na przewagi.
[ad=rectangle]
- Kluczem do wygrania pojedynku była dyspozycja w polu serwisowym. Z całym przekonaniem powiem, że my nie potrafiliśmy przyjmować, a bez tego elementu jesteśmy słabi. Było to widać w każdym z setów. Zachowywaliśmy się jak dzieci we mgle. Przeciwnik oddawał nam piłki za darmo, a my się gubiliśmy - stwierdził tuż po pojedynku szkoleniowiec Indykpolu AZS-u Olsztyn.

Drużyna z Warmii zanotowała na swoim koncie zaledwie 40 proc. skuteczności w ataku, a także 48 proc. pozytywnego oraz 33 proc. perfekcyjnego przyjęcia. Z dobrej strony zaprezentował się przyjmujący Bartosz Bednorz. Siatkarz zastąpił w pierwszym secie Léviego Cabrala, zdobywając szesnaście punktów przy 70 proc. skuteczności. - Przyjechaliśmy z nadzieją na zwycięstwo za trzy punkty, a wyjeżdżamy bez seta. Jestem rozczarowany, podobnie jak trenerzy, kibice oraz pozostali zawodnicy. Graliśmy źle, momentami nawet bardzo źle. Nie było punktów zaczepienia, by chociaż przez chwilę nawiązać walkę z BBTS-em. Musimy pracować dalej, bo jeszcze dużo meczów przed nami. Przepraszamy za naszą grę w Bielsku-Białej - dodawał Maciej Dobrowolski.

W kolejnym spotkaniu olsztynianie zmierzą się z Cuprum Lubin. Pierwszy mecz obydwu zespołów zakończył się zwycięstwem beniaminka w czterech setach.

Komentarze (0)