Świąteczne odśnieżanie wydarzeń roku: Liga Europejska jako poligon doświadczalny dla młodzieży

Grono najbardziej perspektywicznych polskich siatkarzy otrzymało okazję do reprezentowania kraju na poziomie międzynarodowym. Celem nadrzędnym tej grupy są Mistrzostwa Świata 2015 do lat 23.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński

Kiedy w połowie stycznia oficjalnie ogłoszono fakt przystąpienia męskiej reprezentacji Polski do rozgrywek Ligi Europejskiej, od razu ustalono też, że będą w niej występować sami młodzi siatkarze. - Dla rozwoju zawodnika nie ma nic lepszego niż oficjalne mecze na poziomie międzynarodowym. Nie ukrywam, że przed wyróżniającymi się siatkarzami mogą uchylić się drzwi pierwszej reprezentacji - podkreślał Philippe Blain, drugi trener kadry A.

Jak zapowiedziano, tak zrobiono. Wśród powołanych dominowali siatkarze urodzeni w latach 90. Jedynym wyjątkiem był 26-letni libero Michał Żurek. Nadzór nad poczynaniami młodzieży powierzony został przedstawicielom młodej myśli szkoleniowej. Pierwszym trenerem wybrano Andrzeja Kowala, na co dzień pracującego w Asseco Resovii Rzeszów, zaś jego głównym asystentem był Michał Gogol. Prowadzona przez nich kadra funkcjonowała zupełnie niezależnie od tej, z którą do Mistrzostw Świata 2014 przygotowywał się Stephane Antiga. - Mamy wielkie plany związane z tą reprezentacją. Wynik jest sprawą drugorzędną, traktujemy to przede wszystkim szkoleniowo. Wierzymy w trenera, że przygotuje kolejne pokolenia do tego, żeby mogły szybko i płynnie wejść do głównej reprezentacji - zapowiadał Witold Roman, wiceprezes PZPS do spraw szkoleniowych.
Podstawowy cel postawiony przed wyselekcjonowaną grupą najzdolniejszej młodzieży wciąż pozostaje dopiero przed nią. Jest nim bowiem udany występ w mistrzostwach świata U-23 w 2015 roku, gdzie najprawdopodobniej wystąpi większość zawodników, która w czerwcu i lipcu zbierała niezbędne doświadczenie na europejskich parkietach. - Staraliśmy się wziąć pod uwagę wszystkich, którzy pokazują, że mają potencjał, nie robić ostrej selekcji. Na tym etapie wiekowym zawodnicy wciąż się rozwijają. Jeżeli ktoś zaczął późno grać w siatkówkę i ma predyspozycje fizyczne, to w aspektach technicznych może mieć jeszcze niedociągnięcia, ale zasługuje na szansę, bo to można nadrobić - wyjaśniał Kowal.

Z kolei Ryszard Bosek, były utytułowany reprezentant Polski, dodawał: - Tym zawodnikom potrzebne jest ogranie. Liga Europejska, a właściwie obojętnie jakie mecze międzynarodowe są dla nich ogromnym kapitałem. Myślę, że na ten moment przeciwnicy nie mają znaczenia.

Biało-czerwoni zainaugurowali zmagania w Lidze Europejskiej na własnym terenie, przegrywając dwukrotnie z jednym z faworytów całej imprezy - Czarnogórą. W Miliczu polegli 2:3, natomiast w Wałbrzychu 1:3. Szansę gry w tym dwumeczu dostali wszyscy gracze z meczowej "dwunastki". Był to pierwszy wyraźny sygnał ze strony selekcjonera, że każdy otrzyma u niego okazję do pokazania swoich możliwości. - Chciałbym grać maksymalnie szerokim składem, bo chodzi mi o stworzenie zalążków grupy sportowej, która w przyszłym roku pójdzie za sobą w ogień. Gdybyśmy nastawiali się na Ligę Europejską, to raz: wybralibyśmy inny skład, dwa: gralibyśmy zdecydowanie w bardziej stabilnym ustawieniu - uzasadniał Kowal.

Kolejne dwa spotkania Polacy rozegrali na wyjeździe, w greckiej Larisie. Po powrocie z południa Europy byli w znacznie lepszych nastrojach niż po inauguracyjnym weekendzie. Pierwszy pojedynek przeciwko Grecji zakończył się wprawdzie ich przegraną 1:3, ponieważ nie udało im się powstrzymać absolutnej gwiazdy rywali, Mitara Djurica (28 pkt, 62 procent skuteczności w ataku). W drugim starciu grecki bombardier nie był już jednak tak skuteczny (21 pkt, 18/46 i 10 błędów bezpośrednich w ataku), dzięki czemu podopieczni Kowala zwyciężyli 3:1, odnosząc tym samym pierwszy triumf w historii polskich występów w Lidze Europejskiej.
Michał Kaczyński był najlepiej punktującym polskim siatkarzem w Lidze Europejskiej. W sześciu występach zdobył łącznie 93 Michał Kaczyński był najlepiej punktującym polskim siatkarzem w Lidze Europejskiej. W sześciu występach zdobył łącznie 93 "oczka"
Po dwóch tygodniach przerwy od meczowej rywalizacji, trzecim rywalem biało-czerwonych była Rumunia. W jej szeregach próżno było jednak szukać Adriana Gontariu, byłego zawodnika Asseco Resovii Rzeszów i AZS-u Politechniki Warszawskiej, a zarazem najbardziej znanego siatkarza w swoim kraju. Jego mało znani rodacy udowodnili jednak, że potrafią być nieobliczalni, wygrywając pierwszy mecz w płockiej Orlen Arenie 3:2. - Myślę, że zabrakło nam trzech rzeczy: doświadczenia, doświadczenia i doświadczenia - komentował po tamtej porażce Michał Żurek. Reprezentanci Polski zdołali wyciągnąć wnioski z niepowodzenia i kolejnego dnia pokonali przeciwnika w czterech setach. Znakomite zawody zanotował wówczas Bartłomiej Bołądź, który doskonale wywiązał się z roli jokera (20 pkt, 16/26 w ataku - 62 proc. skuteczności).

Na dwie ostatnie potyczki w fazie grupowej, do Azerbejdżanu, nasi reprezentanci udawali się z cieniem szans na wywalczenie awansu do półfinału. Aby pozostać w grze o medale musieli oni dwukrotnie bezdyskusyjnie pokonać Azerów oraz liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w innych spotkaniach. Już po pierwszym starciu w Baku było jednak wiadomo, że Polacy nie powalczą o miejsce na podium. Niesamowicie się męcząc, triumfowali oni dopiero po tie-breaku. Strata punktu sprawiła, że drugi pojedynek z egzotycznym przeciwnikiem był już tylko grą o honor. "Orlęta" pewnie zwyciężyły 3:0, a kolejny indywidualny popis zapisał na swoim koncie Bołądź (24 pkt, 22/30 w ataku - 73 proc. skuteczności i żadnego błędu własnego). Biało-czerwoni ukończyli zmagania w Lidze Europejskiej z dorobkiem 13 punktów, co pozwoliło im zająć 4. miejsce w grupie A.

Trener polskiej kadry B nie załamywał jednak rąk nad takim obrotem spraw. - Uważam, że chłopcy zrobili postępy. Kiedy decydowałem się zostać trenerem tej reprezentacji, to od razu ustaliłem z PZPS, że ten rok będzie etapem budowy podwalin w zespole i zwiększenia szansy tych chłopców na lepszy wynik na ewentualnych mistrzostwach świata za rok. Ja tych ludzi poznałem. Teraz wiem, jak mogą się zachowywać w tej czy innej trudnej sytuacji, na co mogę liczyć z ich strony, jak do każdego z nich podejść. To jest ogromna korzyść w kontekście naszej wspólnej pracy za rok. A do awansu w sumie naprawdę niewiele nam zabrakło - zaznaczał Andrzej Kowal.

- Zebraliśmy wiele cennego doświadczenia grając przeciwko zespołom seniorskim, często złożonym z zawodników starszych i utytułowanych. Myślę, że zagraliśmy w tych rozgrywkach na 75 procent możliwości drużyny i to dobry wynik - dodawał Michał Gogol. Wszystkim polskim kibicom pozostaje zatem trzymać kciuki, by młodzi rodacy dodali do jakości swojej gry 25 brakujących procent podczas mistrzostw świata U-23, które w 2015 roku zostaną rozegrane w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Wyniki reprezentacji Polski w Lidze Europejskiej:

Polska - Czarnogóra 2:3 (12:25, 25:21, 17:25, 26:24, 10:15)
Polska - Czarnogóra 1:3 (25:27, 25:23, 14:25, 20:25)
Grecja - Polska 3:1 (25:22, 25:22, 20:25, 25:22)
Grecja - Polska 1:3 (20:25, 25:21, 17:25, 21:25)
Polska - Rumunia 2:3 (22:25, 32:30, 20:25, 27:25, 12:15)
Polska - Rumunia 3:1 (22:25, 25:21, 25:16, 25:22)
Azerbejdżan - Polska 2:3 (21:25, 20:25, 25:20, 29:27, 12:15)
Azerbejdżan - Polska 0:3 (16:25, 14:25, 21:25)

W Lidze Europejskiej wystąpili:

Rozgrywający: Michał Kędzierski, Przemysław Stępień
AtakującyBartłomiej Bołądź, Michał Kaczyński, Maciej Muzaj
Przyjmujący: Michał Filip, Sławomir Stolc, Jakub Wachnik
Środkowy: Mateusz Bieniek, Dawid DryjaPiotr Hain, Jan Nowakowski
Libero: Adam Kowalski, Michał Żurek

Czy byłeś pozytywnie zaskoczony występem Polaków w Lidze Europejskiej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×