- W zespole atmosfera nie popsuła się nawet na moment. Trochę zamieszania wokół drużyny było, ale to jest normalne, kiedy przegrywa się dwa spotkania pod rząd. I to nie jest specyfika Jastrzębskiego Węgla - tak dzieje się w każdym klubie - zapewnia Paweł Rusek podsumowując ostatnie tygodnie. Dodaje, że drużyna została zbudowana po to, żeby wygrywać i presja musi być. - To jest profesjonalny sport, walka o medale, pozycję, uznanie i trzeba sobie umieć radzić z presją.
Na początku sezonu Jastrzębie grało bardzo dobrze, spokojnie i konsekwentnie - do meczu ze Skrą Bełchatów. Potem coś się zacięło, harmonia została naruszona i posypały się porażki. Tydzień temu zespół Roberto Santillego podejmował Trefl Gdańsk i grając z nożem na gardle bez najmniejszego problemu wygrał z beniaminkiem 3:0, przełamując złą passę. - Mecz może nie był imponujący, ale trzy punkty bardzo nam się przydały. Tym bardziej, że przed nami dwa niezwykle ciężkie pojedynki, z Rzeszowem i Kędzierzynem - ocenia libero z Szerokiej.
Z obydwoma ekipami jastrzębianie spotkali się w przedsezonowych sparingach, pewnie pokonując jednych i drugich. - To były jednak zupełnie inne zespoły. Resovia nie grała w kompletnym składzie, a Kędzierzyn był na etapie eksperymentów - przypomina Paweł Rusek, który nie zgadza się z tezą, że siatkarze z Podkarpacia są dotąd największym rozczarowaniem PlusLigi. - Oni dopiero się docierają i prawdziwą wartość pokażą w play offach. Mają w składzie wielu kadrowiczów, którzy po długim sezonie reprezentacyjnym nie mieli czasu na dłuższy odpoczynek. Resovia powoli dochodzi do siebie i moim zdaniem jest jednym z pretendentów do złotego medalu.
W gronie kandydatów do podium zawodnik widzi też odwiecznych rywali Jastrzębskiego Węgla, ZAK S.A. Kędzierzyn Koźle. - Zbudowano tam bardzo dobry pod względem charakterologicznym zespół, który pokazuje, że trzeba się z nim liczyć. Nikt chyba nie przypuszczał, że będą aż tak groźni.
Rusek podkreśla, że liga jest wyrównana i nieprzewidywalna. Nie ma już zdecydowanych liderów, którzy są nie do osiągnięcia dla słabszych zespołów, jak to było w poprzednich latach. Nie zgadza się też z opinią, że poziom rozgrywek się obniżył. - W tej chwili jest co najmniej sześć równorzędnych ekip i w każdym meczu trzeba ciężko walczyć o punkty. W play offach może zdarzyć się naprawdę wszystko.
A co może się zdarzyć w najbliższy piątek, kiedy do Jastrzębia zawita Ljubo Travica ze swoimi podopiecznymi? - To będzie bardzo ciężka przeprawa i dla nas i dla Resovii. Posiadamy przewagę własnej hali oraz wspaniałych kibiców i mam nadzieję, że to my zejdziemy z boiska zwycięscy - wierzy Paweł Rusek.