Srecko Lisinac: Nie znaleźliśmy żadnej odpowiedzi
- Zawodnicy ZAKSY serwowali znakomicie od początku do końca. Nigdy nie widziałem tak zagrywającej drużyny na tak wysokim poziomie - powiedział gracz PGE Skry Bełchatów po porażce w Kędzierzynie-Koźlu.
W pojedynkach przeciwko ekipom z Będzina i Lubina, siatkarze PGE Skry musieli radzić sobie bez swojej podstawowej "armaty" - atakującego Mariusza Wlazłego. W starciu przeciwko kędzierzynianom był on najlepszym zawodnikiem w swoim zespole, ale gołym okiem było widać, że do pełni odzyskania formy jeszcze trochę mu brakuje.
- Bez Mariusza jesteśmy prawdopodobnie drużyną o jeden poziom słabszą niż z nim w składzie. Z drugiej strony sądzę jednak, że mamy wystarczająco dobrych zawodników, by notować udane występy przeciwko wszystkim rywalom - dodał 22-letni środkowy.- Kiedy występowałem w Berlinie, organizacja i wszystkie inne rzeczy, w szczególności skład zespołu, były na wysokim poziomie. Przykładowo, Robert Kromm mógłby grać w każdym klubie świata, na najwyższym szczeblu. Panowała tam wspaniała atmosfera. Jestem pewien, że osiągnęlibyśmy w poprzednim sezonie lepszy wynik w Lidze Mistrzów, gdybyśmy nie trafili już w pierwszej fazie play-off na Zenit Kazań. W tym roku berlińczycy także mają świetny zespół i duże szanse na osiągniecie dobrego wyniku w Europie - skomentował Serb.
Reprezentant Plavi został niedawno wybrany najlepszym siatkarzem swojego kraju w 2014 roku. Dość niespodziewanie w pokonanym polu zostawił on choćby Aleksandara Atanasijevica, który od ponad roku jest zdecydowanym liderem Sir Safety Perugia.
- Aleksandar nie będzie zły, jesteśmy bardzo dobrymi kolegami (śmiech). Pogratulował mi, przysyłając wiadomość z miłymi słowami. On wygrał w poprzednim roku, ja w tym, nie ma między nami zazdrości ani nic podobnego. Cieszymy się nawzajem ze swoich wyróżnień. Byłem mocno zaskoczony przyznaniem mi nagrody, jestem z tego bardzo zadowolony, ale jednocześnie nieco smutny, że nie udało nam się osiągnąć lepszego wyniku na mistrzostwach świata - zakończył Lisinac.