Nieudany rewanż Wojskowych- relacja z meczu Cerrad Czarni Radom - Cuprum Lubin

Cerrad Czarni Radom mieli swoje szanse na doprowadzenie do tie-breaka, ale w starciu z ekipą Cuprum Lubin ugrali zaledwie seta. Tym samym nie udało im się zrewanżować za porażkę w pierwszej rundzie.

Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po skutecznym zbiciu Wojciecha Żalińskiego i ataku w taśmę Szymona Romacia prowadzili 2:0. Chwilę później atakujący Cuprum Lubin zameldował się w polu serwisowym i po dwóch piekielnie mocnych zagrywkach było już 2:3. Problemy w tym elemencie mieli z kolei radomianie, którzy albo posyłali piłkę w aut, albo nie potrafili przebić się przez siatkę. Dlatego minimalna inicjatywa leżała po stronie przyjezdnych, dzięki udanym zagraniom Dmytro Paszyckiego czy Romacia Miedziowi utrzymywali dwa "oczka" przewagi. W połowie partii Wojskowi po skutecznym bloku Dirka Westphala doprowadzili do remisu po 16, a gdy w aut zaatakował Paszycki, o przerwę poprosił Gheorghe Cretu (18:17). Wojskowi długo nie cieszyli się z prowadzenia, bo zagrywający gości posyłali kolejne "bomby". Pierwszy set zakończył się autowym atakiem Mikko Oivanena.
[ad=rectangle]
W drugiej partii lubinianie od razu narzucili Cerrad Czarnym swój rytm gry, po skutecznym zbiciu Ivana Borovnjaka było 3:6. Robert Prygiel szybko zdecydował się przywołać do siebie swoich podopiecznych, jednak na niewiele się to zdało, bo na pierwszą przerwę techniczną po bardzo sprytnym zagraniu Jeroena Trommela Cuprum schodziło z czteropunktowym prowadzeniem. Jednak Czarni złapali z rywalem kontakt, bo zdobyli trzy "oczka" w jednym ustawieniu, a prawdziwą "wisienką na torcie" okazał się pojedynczy blok Lukasa Kampy na Borovnjaku (7:8). Już po chwili Cuprum złapało swój rytm i ponownie dzięki piekielnym serwisom wyszło aż na sześciopunktowe prowadzenie (10:16).

Wydawać by się mogło, że ta część meczu zakończy się pewnym zwycięstwem drużyny z województwa dolnośląskiego, lecz świetna dyspozycja Mikko Oivanena w ataku i w zagrywce spowodowała, że to Czarni przejęli inicjatywę. Za chwilę drugim blokiem popisał się Kampa, a rywale popełniali kolejne błędy w ataku, ciśnienia nie wytrzymał zwłaszcza Szymon Romać. Przy stanie 20:18 to Gheorghe Cretu poprosił o przerwę. Końcówka była bardzo nerwowa, bo radomianie dwukrotnie nie skończyli akcji, a za opóźnianie gry żółtą kartką ukarany został Robert Prygiel (21:20). Ostatecznie to Wojskowi mogli się cieszyć, gdy Wojciech Żaliński zatrzymał na siatce Borovnjaka.

Po dwóch setach Czarni mieli na swoim koncie 8 bloków
Po dwóch setach Czarni mieli na swoim koncie 8 bloków

Trzecia odsłona przypominała premierową, obie ekipy walczyły punkt za punkt. Znów na pierwszą przewagę w lepszych nastrojach schodzili gracze Cuprum, a spora w tym zasługa Jeroena Trommela. Po drugiej stronie odpowiadał Mikko Oivanen, który był główną "armatą" gospodarzy. Na pochwałę zasługiwała również zaangażowanie Czarnych, ofiarną obronę Żalińskiego jego drużyna zamieniła w punkt. Chwilę później przyjezdni ponownie popisali się serią zagrywek nie do przyjęcia i zrobiło się 17:21. Na szczęście dla radomskich kibiców Wojskowi zniwelowali straty, w czym pomógł im Trommel, posyłając dwie piłki z rzędu w antenkę. Tym razem końcówkę lepiej wytrzymali gracze z Lubina, po ataku Romacia prowadzili już 2:1.

Kolejną część meczu źle rozpoczęli zawodnicy z województwa mazowieckiego, najpierw Dmytro Paszycki zablokował Jacka Ratajczaka, a później skończył swój atak (1:4). Ratajczak zrewanżował się za swój błąd, blokując Romacia, a Dirk Westphal popisał się skutecznym zbiciem i radomianie tracili już tylko "oczko". Na prowadzenie wyszli po autowej zagrywce Trommela (8:7). Wszystkie problemy Czarnych wynikały ze złego przyjęcia, po asie serwisowym Ivana Borovnjaka Cuprum odskoczyło na trzy punkty (13:10). Wojskowi nie potrafili znaleźć recepty na dobrze dysponowanego rywala, choć nadzieję wlewały kolejne udane zbicia Oivanena. Podobnie jak w drugiej partii, wszystko zmieniało się jednak jak w kalejdoskopie. Przy zagrywkach Dirka Westphala dwoma punktowymi blokami popisał się Daniel Pliński (15:16), chwilę później po błędach gospodarzy inicjatywa leżała po stronie Cuprum (16:19). Długo się nie mogli cieszyć z prowadzenia, bo przez własne błędy zrobiło się po 20, a dzięki dwóm mocnym zagrywkom Wojciecha Żalińskiego jego ekipa miała dwa "oczka" przewagi. Nie utrzymali tego prowadzenia i o wyniku decydowała, tak jak we wcześniejszych częściach meczu, bardzo nerwowa końcówka. Po bloku na Dirku Westphalu Cuprum mogło cieszyć się z kompletu punktów.

Cerrad Czarni Radom - Cuprum Lubin 1:3 (21:25, 25:23, 23:25, 28:30)

Czarni: Kampa, Żaliński, Pliński, Oivanen, Westphal, Grzechnik, Kowalski (libero) oraz Kędzierski, Ratajczak, Wachnik

Cuprum: Łomacz, Borovnjak, Michalski, Romać, Trommel, Paszycki, Rusek (libero) oraz Łapszyński, Gorzkiewicz

MVP: Dmytro Paszycki

Źródło artykułu: