Budowlani Łódź na 15 rozegranych spotkań mają na koncie aż osiem tie-breaków (bilans 4-4), najwięcej w całej stawce Orlen Ligi. Tylko do połowy listopada podopieczne Błażeja Krzyształowicza rozegrały sześć pięciosetowych batalii. Od tej pory było ich mniej, a powodem były między innymi trudniejsze rywalki (PGE Atom Trefl Sopot czy Impel Wrocław). Swoje pierwsze zwycięstwo za pełną punktową pulę, łodzianki odniosły dopiero pod koniec grudnia.
[ad=rectangle]
Wydawało się, że znalazły się już na właściwych torach, o czym świadczyła dobra postawa w potyczkach z BKS-em Aluprof Bielsko-Biała i Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna, ale przydarzyła im się wpadka z SK bank Legionovią Legionowo. Jeśli uznać, że był to wypadek przy pracy, to można jednak uznać, że Budowlane w końcu odnalazły właściwy rytm. Łatwo awansowały do kolejnej rundy Pucharu Polski i odprawiły z kwitkiem PGNiG Naftę Piła.
- Zdawałyśmy sobie sprawę, że parokrotnie już podarowałyśmy punkty w tym sezonie, więc liczyłyśmy się z tym, że zespół Nafty będzie miał ogromny apetyt, żeby te punkty u nas urwać i czekałyśmy na dość mocną i agresywna ich grę. W pierwszym secie zagrałyśmy zbyt delikatnie i właśnie tej wspomnianej agresji u nas nie było, myślę przede wszystkim o zagrywce. W następnych setach zagrywka się już pojawiła, za tym poszedł blok i ta gra już wyglądała dużo lepiej. Cieszę się, że wygrałyśmy za trzy punkty - odetchnęła z ulgą po meczu Magdalena Śliwa, kapitan zespołu, która została nagrodzona statuetką MVP.
Przegrany set z Naftą był jednak przede wszystkim efektem dobrej gry rywalek, choć trener zauważył mankamenty w postawie swoich podopiecznych na początku rozgrywki. - Trochę bojaźliwie podeszliśmy do tego meczu w różnych sferach i dlatego ten pierwszy set nie toczył się po naszej myśli. Również zagrywka Magdy Wawrzyniak spowodowała, że w jednym ustawieniu zespół z Piły odskoczył i nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić i niestety tego seta przegraliśmy - podkreślił Krzyształowicz.
[i]
- Później włączyliśmy wyższy bieg i w niektórych aspektach prezentowaliśmy się lepiej niż w pierwszym secie, aczkolwiek też nie ustrzegliśmy się błędów i niedokładności, które powodowały, że na przykład piłka wpadała w boisko, pomimo ustawiania potrójnego bloku. Natomiast dobrze, że ten mecz wygraliśmy, dzięki temu wiem, nad czym dalej pracować. Każde kolejne spotkanie pokazuje nam, gdzie mamy jeszcze rezerwy i gdzie popełniamy błędy, bo one cały czas są w naszej grze[/i] - zauważył szkoleniowiec łódzkiej drużyny. W piątek jego ekipa zagra z KSZO Ostrowiec SA.
Po 15. kolejkach Budowlani mają na koncie 18 punktów i zajmują 7. miejsce. Ich przewaga nad Legionovią wynosi dwa "oczka" i mają aż dziewięć punktów straty do Taurona Banimex MKS Dąbrowa Górnicza, który ma do rozegrania jeszcze jedno zaległe spotkanie. Do końca rundy zasadniczej pozostało siedem kolejek.