Chemik Police pokonał Dynamo Kazań 3:1 i zagwarantował sobie awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzyń. Policzanki wyszły z trudnej grupy, którą wielu nazywało grupą śmierci. Do wykonania tego zadania potrzebowały tylko czterech kolejek.
- Jesteśmy bardzo szczęśliwe. Jeśli miałabym opisać uczucia, jakie towarzyszyły nam po meczu, to musiałbym użyć niecenzuralnych słów. Pokonałyśmy świetny zespół, triumfatora zeszłorocznej edycji rozgrywek. Takie zwycięstwa napawają optymizmem - mówi Anna Werblińska, kapitan zespołu.
[ad=rectangle]
Pierwsze trzy sety były bliźniaczo podobne do tych rozgrywanych w Rosji. Najpierw wysoko wygrało Dynamo, później Chemik, a trzecia odsłona rozstrzygała się w zaciętej końcówce. Tym razem sprawy w swoje ręce wzięła jednak Maja Ognjenović, która zdobyła punkty w kluczowym momencie. - Nie chciałyśmy powtórki scenariusza z Rosji. Tam przegrałyśmy i uważam, że trochę niezasłużenie. Udało nam się zrewanżować. Kiwki Mai w końcówce były bardzo przytomne. Często na lewym skrzydle skakał potrójny blok. Maja to zauważyła i w dobrym momencie kiwnęła, zdobywając ważny punkt - dodaje.
Zwycięstwem z Dynamem Chemik zagwarantował sobie awans do fazy play off. To był plan minimum zespołu w bieżącym sezonie. - Być może presja jest trochę mniejsza, choć nie oszukujmy się, oczekiwania mają wszystkie zespoły, każdy chce wygrywać. Po meczu czułyśmy euforię, jednak następnego dnia musiała zgasnąć. Wracamy do spotkań ligowych i chcemy udowodnić, że porażka w Dąbrowie Górniczej była wypadkiem przy pracy - kończy.