Przekonujące zwycięstwo nad ACH Volley Lublana przybliżyło Asseco Resovię Rzeszów do wygrania grupy i awansu do najlepszej dwunastki Ligi Mistrzów. Czołowymi postaciami Pasów byli Russell Holmes i Marko Ivović. - Ta dwójka zrobiła różnicę w tym meczu. Marko wyrasta na naszego lidera, spełnia bardzo ważną funkcję w zespole. Kończy bardzo trudne piłki i czuje się coraz pewniej w tej drużynie. Przy kontuzji Dawida Konarskiego, gra Russella Holmesa w lidze jest skutecznie ograniczona przez limit obcokrajowców. Ściągaliśmy go między innymi po to, żeby nam pomógł w Lidze Mistrzów. Znamy jego potencjał. Poziom tego meczu uwarunkowany był przeciwnikiem, który nam się nie postawił - mówi Andrzej Kowal.
[ad=rectangle]
Od dłuższego czasu trener rzeszowian na kluczowych pozycjach stawia na Fabiana Drzyzgę i Jochena Schoepsa. Brak rotacji jest spowodowany kontuzją Dawida Konarskiego. - Nasze zmiany są ograniczone kontuzją Dawida. Para Tichacek - Konarski nie może funkcjonować do czasu powrotu "Konara". Do momentu powrotu Dawida, ograniczone będzie także granie Lukasa. Bardzo liczymy na podwójną zmianę, bo wiem, że będzie nam przynosiła dużo skuteczności. Na pewno do niej wrócimy. Każdy z zawodników będzie miał swoją szansę. Także Paul Lotman, który szczególnie dobrze gra w play-offach. Bardzo liczę na Rafała Buszka. Po świetnej pierwszej rundzie dało mu się we znaki zmęczenie. W tym momencie jest zmiennikiem dla Jochena Schoepsa, więc ma ograniczone szanse na grę. Jak tylko Dawid Konarski wróci, to będziemy mieli wiele pociechy z Rafała Buszka - przekonuje szkoleniowiec Resovii.
Pomocą dla wicemistrzów Polski może być polskie obywatelstwo dla Lukasa Tichacka. Nie wiadomo jednak, kiedy zawodnik ma je otrzymać. - Zawsze zakładam pesymistyczne scenariusze. Tak samo wypowiadałem się o kontuzji Oliega Achrema. Byłbym bardzo zadowolony, jeśli Lukas otrzymałby obywatelstwo. To dałoby mi większe pole manewru i otworzyłoby drogę do kolejnych wariantów gry z Lukasem Tichackiem. Najważniejsze mecze są przed nami. Prędzej czy później, Lukas je otrzyma - przyznaje.
Spekuluje się, że organizację turnieju finałowego Ligi Mistrzów ma otrzymać Zenit Kazań. Dla polskich zespołów byłaby to bardzo dobra informacja, bo pozostałe rosyjskie drużyny musiałyby "wpaść" na siebie w jednej z rund play-off. - Nie kalkuluję. Ludzie lubią spekulować, że nigdy nie wygraliśmy w Jastrzębiu i tak dalej. A ja odpowiadam, że kiedyś trzeba będzie wygrać. Kiedyś mówiło się, że nigdy nie wygraliśmy w Bełchatowie. I za chwilę również tam wygraliśmy. Możemy pokonać każdy zespół. Jeśli będzie wiara i pewność gry, to możesz być najlepszym. Do tego dążymy w tym sezonie - kończy Andrzej Kowal.