Asseco Resovia Rzeszów przeciwko ACH Volley Lublana pokazała się z bardzo dobrej strony. Rywale ani przez chwilę nie byli w stanie zagrozić rzeszowianom. Pewna wygrana Pasów przybliża ich do rozstawienia w kolejnej rundzie Ligi Mistrzów.
[ad=rectangle]
- Niestety, w tym meczu nie byliśmy w stanie dorównać Resovii poziomem. Nie mogliśmy się przeciwstawić gospodarzom. Resovia była od nas lepsza w każdym elemencie, szczególnie w przyjęciu i ataku. Z naszej strony to nie była gra na poziomie Ligi Mistrzów - powiedział Andrej Flajs, kapitan mistrzów Słowenii.
Zawiedziony postawą swoich zawodników był szkoleniowiec ACH, a w przeszłości gracz między innymi ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. - Zgadzam się z Andrejem, zagraliśmy po prostu źle. Nie mieliśmy swojego dnia, ale to nie tłumaczy tak słabej postawy naszej drużyny. Nie potrafiliśmy się podnieść i to przyczyniło się do naszej porażki - stwierdził Tomislav Šmuc.
W hurraoptymizm nie popadał Andrzej Kowal. Trener wicemistrzów Polski wie, że środowa wygrana może dać niewiele, jeśli Resovia nie zwycięży w ostatniej serii spotkań z Budvanską Rivijerą Budva. - Spodziewaliśmy się zdecydowanie trudniejszego meczu. Obserwowaliśmy ostatnie mecze ACH Volley Lublana i ten zespół grał na dużo wyższym poziomie. Najważniejsze było dla nas, aby utrzymać koncentrację. Presja, którą narzuciliśmy na zagrywce, przyniosła wymierne efekty. Mecz rozstrzygnął się w przyjęciu i zagrywce, czyli w podstawowych siatkarskich elementach. Sytuacja w tabeli nie była dla nas klarowna, ale teraz jest coraz jaśniejsza - przyznał Kowal.
Ostatni mecz w grupie Resovia zagra we wtorek (27 stycznia) w Budvie.