- To było prawdziwe zwycięstwo Resovii. Rzeszowianie grali bardzo dobrze, a my nie byliśmy nawet na tym samym poziomie, żeby nawiązać jakąkolwiek walkę. Spodziewaliśmy się wygrać jeden, może dwa sety i marzyliśmy o zwycięstwie, ale byliśmy daleko od tego. Chciałbym pogratulować polskiej drużynie awansu do kolejnej rundy rozgrywek - komentował spotkanie w Budvie libero gospodarzy Ivan Rasović.
[ad=rectangle]
Podopieczni Andrzeja Kowala w fantastyczny sposób rozprawili się z Budvanska Rivijera Budva pokonując mistrza Czarnogóry 3:0 i utrzymując tym samym pozycję lidera grupy.
Zapowiadana pełna motywacja i chęć do pożegnania się z europejskim pucharem zwycięstwem minęła podopiecznym Slobodana Boskana wraz z kończącymi atakami Marko Ivovicia i Nikołaja Penczewa. Rzeszowski duet bezwzględnie punktował przeciwników notując na swoim koncie kolejno 17 i 16 oczek. - Rozpoczynamy wszystkie mecze dobrze, ale później w końcówce stajemy i przeważnie przegrywamy seta, a później cały mecz. Resovia zagrała bardzo dobrze, wykorzystała wszystkie nasze pomyłki. Nie dała nam cienia szansy na wygranie choćby seta. Ta edycja Ligi Mistrzów nie była dla nas tak udana, jak przypuszczaliśmy. Uważam, że kluczowe spotkanie było w Lublanie, gdzie przegraliśmy z tamtejszym zespołem ACH Volley Lublana - mówił Vojin Cacić, kapitan Budvanskiej Rivijery Budva.
Rewanżowy mecz w Czarnogórze był ostatnim w grupowej rywalizacji tegorocznej Ligi Mistrzów. Choć przed spotkaniem zarówno ekipa Asseco Resovii Rzeszów, jak i Berlin Recycling Volleys była pewna awansu do kolejnej rundy turnieju, to sprawą otwartą był końcowy układ tabeli.
Zwycięstwem zespół z Podkarpacia przypieczętował awans do kolejnej rundy z pierwszego miejsca w grupie. Z kolei przegraną 0:3 zespół Slobodana Boskana żegna się z europejskimi rozgrywkami. Przeciwników Pasów w dalszym etapie turnieju poznamy w najbliższy czwartek.