Zacięty bój, rozstrzygnięty dopiero w tie - breaku, stoczyły BBTS Bielsko - Biała i Avia Świdnik. W sobotę oba zespoły zmierzyły się już po raz trzeci w ciągu ostatnich tygodni i po raz trzeci górą byli bielszczanie.
Dwie pierwsze partie to znakomita gra gości ze Świdnika, którzy popełnili tylko trzy błędy własne po zepsutych zagrywkach. Liderem w ataku Avii był niewątpliwie Wojciech Pawłowski - swobodnie zdobywający punkty nawet na potrójnym bloku gospodarzy.
W pozostałych setach do głosu doszli siatkarze BBTS-u, gdyż goście grali już mniej przekonywująco. Przede wszystkim świdniczanie popełnili katastrofalnie dużo prostych błędów - mylili się w polu zagrywki, razili brakiem precyzji w przyjęciu, bez walki oddając bielszczanom kolejne punkty. Wystarczy przypomnieć, iż do stanu 9:9 w trzecim secie popełnili w sumie aż siedem niewymuszonych błędów. W dużej mierze te "prezenty” sprawiły, iż zawodnicy Grzegorza Wagnera powrócili do własnego rytmu gry i bez większych problemów wygrali trzy kolejne odsłony, w dwóch ostatnich bezwzględnie dominując na parkiecie.
W przekroju całego spotkania siatkarze z Bielska zagrali niezwykle konsekwentnie, z lekkością wyprowadzając kontrataki i strasząc atakujących przeciwników szczelnym blokiem. W kluczowych momentach dobrze spisali się także zmiennicy, desygnowani do gry przez Grzegorza Wagnera - Jan Król oraz Bartłomiej Jajszczak.
Zdobyte punkty sprawiły, iż zawodnicy BBTS-u Bielsko - Biała, niezależnie od rezultatów 11. rundy, na półmetku rozgrywek zachowają pierwsze miejsce w tabeli I ligi.
Równie pasjonującą walkę stoczyły w sobotni wieczór MKS MOS Będzin i EnergiaPro Gigawat Gwardia Wrocław, choć w tym przypadku podział punktów absolutnie nie satysfakcjonuje żadnego z rywali.
Po trzech partiach miejscowym kibicom wydawało się nawet, iż komplet punktów wywiozą z Będzina siatkarze Gwardii, którzy znakomicie zagrywali (Josef Janosik, William Thwaite, Mateusz Gorzewski) i równie udanie spisywali się w ataku (Adam Kurian). Jednak w czwartej części meczu goście zaczęli mylić się w polu zagrywki, a ciężar gry po będzińskiej stronie siatki wzięli na siebie: doświadczony Piotr Gabrych i Damian Zborowski. Doskonała postawa tych właśnie graczy doprowadziła do wyrównania stanu spotkania (2:2). Piąta odsłona należała do już bezapelacyjnie gospodarzy, wśród których szczególne słowa uznania należą się Damianowi Millerowi.
Pronar Parkiet Hajnówka podejmował we własnej hali AZS PWSZ Nysa i miejscowych miłośników siatkówki, którzy spodziewali się wyrównanego pojedynku, spotkało miłe rozczarowanie. Gospodarze od początku wywarli presję na swoich przeciwnikach, narzucili im własny styl gry i wygrali sobotnie spotkanie bez straty seta.
Znakomicie przygotowani taktyczne, fizycznie i mentalnie hajnowianie przez całe spotkanie w pełni kontrolowali wydarzenia na boisku, w czym wydatnie wspomógł swój zespół Łukasz Staniewski, w kluczowych momentach posyłając na stronę rywali trudne do precyzyjnego przyjęcia serwisy. Gospodarze praktycznie nie popełniali błędów, a młodzi podopieczni trenera Janusza Bułkowskiego nie tylko nie potrafili wypełnić przedmeczowych założeń, ale także: psuli zagrywki, mylili się w ataku, razili brakiem komunikacji w rozegraniu i w przyjęciu.
Wygrana dała beniaminkowi I ligi awans na trzecie miejsce w tabeli, z imponującą liczbą osiemnastu zdobytych punktów, co pozwala drużynie z Hajnówki na optymistyczne spoglądanie w przyszłość.
W sobotę Pamapol Siatkarz Wieluń przerwał zwycięską passę Orła Międzyrzecz i w trzech setach pokonał groźnego rywala. Gości do zwycięstwa poprowadził - fantastycznie wręcz dysponowany - Marcin Lubiejewski, dzielnie wspomagany w ataku przez Mikołaja Sarneckiego. Należy jednak podkreślić, iż w zespole z Międzyrzecza nieco słabiej zagrali skrzydłowi - Maciej Kordysz i Krzysztof Hajbowicz, którzy mieli poważne problemy z przebiciem się przez wysoki i dobrze ustawiony blok gości.
Zwycięstwo siatkarzy z Wielunia spowodowało znaczące zmiany na czołowych pozycjach wśród stawki pierwszoligowców - Pamapol Siatkarz awansował na drugą pozycję i traci tylko trzy punkty do lidera z Bielska - Białej. Zespół Orła spadł na piątą lokatę, ale traci zaledwie dwa punkty do swoich sobotnich przeciwników.
W ostatnim spotkaniu 10. rundy rozgrywek I ligi zmierzyły się Energetyk Jaworzno i Rajbud Development GTPS Gorzów. Niewątpliwie, losy spotkania mogły rozstrzygnąć się już w trzech setach - zwycięstwem gości, jednak przestoje w grze i proste błędy odebrały gorzowianom szansę na zainkasowanie pełnej puli punktów.
Wyniki 10. kolejki:
Pronar Parkiet Hajnówka - AZS PWSZ Nysa 3:0 (25:20, 25:22, 25:18)
MKS MOS Będzin - EnergiaPro Gigawat Gwardia Wrocław 3:2 (25:22, 22:25, 26:28, 25:21, 15:10)
MOW Orzeł Międzyrzecz - Pamapol Siatkarz Wieluń 0:3 (23:25, 23:25, 22:25)
MCKiS Jaworzno - Rajbud Development GTPS Gorzów 2:3 (18:25, 28:26, 22:25, 26:24, 13:15)
BBTS Bielsko-Biała - Avia Świdnik 3:2 (23:25, 25:27, 25:22, 25:14, 15:11)
Pauzował SMS Spała