Obrona kwestionuje zarzuty względem wiceprezesa PZPS

Prezesi Polskiego Związku Piłki Siatkowej oczekują na decyzję Sądu Rejonowego odnośnie dalszego postępowania w sprawie domniemanej korupcji.

Prezes PZPS Mirosław P. był pierwszym zatrzymanym przez CBA w sprawie domniemanej korupcji. Dwa dni później zatrzymano wiceprezesa związku - Artura P. Pierwotne doniesienia na temat prezesa mówiły o przyjęciu kontrolowanej łapówki od prezesa firmy ochroniarskiej. W stosunku do wiceprezesa PZPS pojawiły się zarzuty, że również przyjął korzyść majątkową, ale... kilkanaście dni wcześniej.
[ad=rectangle]
Jak już wcześniej informowaliśmy, 5 lutego Sąd Rejonowy w Warszawie zadecyduje, czy prezesi wyjdą na wolność, czy nadal będzie stosowany wobec nich środek zapobiegawczy. Obrońcy Mirosława P. podtrzymują, że powinien on zostać wypuszczony na wolność. Podobnego zdania jest obrońca wiceprezesa Artura P. - Artur P. nie przyznaje się do winy i żadnego z zarzucanych mu czynów. W ciągu 3 miesięcy nie były podejmowane żadne czynności z jego udziałem. Trwają przesłuchania świadków, które trwają około godziny. Przesłuchano ich około trzydziestu. Gdyby to skumulowano, to można by przeprowadzić je w ciągu kilku dni. Nie widzimy zatem powodów, aby nasz klient był nadal zatrzymany - wyjaśnił mecenas Grzegorz Majewski.

Zdaniem obrony cała kwalifikacja prawna i konstrukcja jest nieprawidłowa. Nie można z artykułu 296 a i 228 Kodeksu Karnego (a na te przepisy powołuje się Prokuratura) postawić zarzutów Arturowi P. - Nie można Arturowi P. postawić zarzutów z tytułu artykułu 296 a KK, ponieważ jako wiceprezes zarządu był osobą pełniącą funkcję kierowniczą, ale nie w podmiocie, która prowadzi działalność gospodarczą. Jako wiceprezes PZPS był beneficjentem dotacji, a nie działał w związku z pełnieniem funkcji publicznej - tłumaczy mecenas Majewski.

Ważne zdaniem obrońców Artura P. jest też moment, w którym prezes firmy Fosa zdecydował się na złożenie zeznań. - Czas - to jest sprawa, w której sąd będzie musiał dokonać oceny z tak zwanego pomówienia. Nie mamy informacji, jak wyglądało "namówienie" prezesa firmy Fosa do złożenia zeznań. Wiemy, że w tej chwili korzysta on z przywilejów, które posiada ze względu na fakt złożenia zeznań. Docierały jednak do nas informacje, że pierwotnie nie chciał ich składać, a dopiero później zdecydował się na ich złożenie, gdy dowiedział się, z jakich przywilejów może skorzystać. Jeżeli tak było, to powinniśmy wziąć pod uwagę, czy ten fakt nie miał wpływów na decyzję prezesa firmy Fosa o złożeniu zeznań - dodał Majewski.

Obrońca Artura P. uważa, że w normalnym świecie środki wolnościowe są wystarczające. Ich katalog jest obszerny. Przywołuje przykład Oscara Pistoriusa, który mimo zarzutu zabójstwa, odpowiadał z wolnej stopy.

Komentarze (0)