Obrona kwestionuje zarzuty względem wiceprezesa PZPS
Prezesi Polskiego Związku Piłki Siatkowej oczekują na decyzję Sądu Rejonowego odnośnie dalszego postępowania w sprawie domniemanej korupcji.
Zdaniem obrony cała kwalifikacja prawna i konstrukcja jest nieprawidłowa. Nie można z artykułu 296 a i 228 Kodeksu Karnego (a na te przepisy powołuje się Prokuratura) postawić zarzutów Arturowi P. - Nie można Arturowi P. postawić zarzutów z tytułu artykułu 296 a KK, ponieważ jako wiceprezes zarządu był osobą pełniącą funkcję kierowniczą, ale nie w podmiocie, która prowadzi działalność gospodarczą. Jako wiceprezes PZPS był beneficjentem dotacji, a nie działał w związku z pełnieniem funkcji publicznej - tłumaczy mecenas Majewski.
Ważne zdaniem obrońców Artura P. jest też moment, w którym prezes firmy Fosa zdecydował się na złożenie zeznań. - Czas - to jest sprawa, w której sąd będzie musiał dokonać oceny z tak zwanego pomówienia. Nie mamy informacji, jak wyglądało "namówienie" prezesa firmy Fosa do złożenia zeznań. Wiemy, że w tej chwili korzysta on z przywilejów, które posiada ze względu na fakt złożenia zeznań. Docierały jednak do nas informacje, że pierwotnie nie chciał ich składać, a dopiero później zdecydował się na ich złożenie, gdy dowiedział się, z jakich przywilejów może skorzystać. Jeżeli tak było, to powinniśmy wziąć pod uwagę, czy ten fakt nie miał wpływów na decyzję prezesa firmy Fosa o złożeniu zeznań - dodał Majewski.
Obrońca Artura P. uważa, że w normalnym świecie środki wolnościowe są wystarczające. Ich katalog jest obszerny. Przywołuje przykład Oscara Pistoriusa, który mimo zarzutu zabójstwa, odpowiadał z wolnej stopy.