AZS Częstochowa ponownie zawiódł w końcówkach setów. "Żałujemy pierwszej i drugiej partii"

W meczu przeciwko Cuprum Lubin szeregi AZS-u Częstochowa nawiedziły stare demony. W końcówkach setów Akademicy oddawali inicjatywę rywalom i tym samym przegrali starcie z beniaminkiem PlusLigi.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Od początku obecnego sezonu gra w końcówkach setów jest największą bolączką siatkarzy AZS Częstochowa. Były trener Akademików, Marek Kardos, niemal za każdym razem w ten sposób tłumaczył porażki swoich podopiecznych. Wszak częstochowianie często potrafili jak równy z równym walczyć do drugiej przerwy technicznej z czołowymi drużynami PlusLigi, lecz nie przekładało się to na meczowe zwycięstwa.
Po zmianie trenera wydawało się, że Akademicy uspokoili grę w końcówkach. W poczynaniach siatkarzy z Częstochowy widać było pewność siebie. W trzecim secie meczu w Gdańsku potrafili oni obronić kilka "oczek" straty i przypieczętować triumf, a w spotkaniu przeciwko będzinianom zdołali rozstrzygnąć końcówki na swoją korzyść.

W starciu z Cuprum Lubin Akademicy w pierwszych dwóch setach toczyli wyrównany bój. Tak było jednak tylko do zdobycia dwudziestego punktu. - Żałujemy tych końcówek w pierwszym i drugim secie. Mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Graliśmy dosyć stabilnie, punkt za punkt, mieliśmy nawet lekką przewagę czasami. W końcówkach z takim dobrym zespołem, jakim jest Cuprum Lubin trzeba zagrać perfekcyjnie - przyznał kapitan biało-zielonych, Bartosz Janeczek.

Akademicy trzeciego seta rozstrzygnęli na swoją korzyść. W czwartej partii nie mieli już nic do powiedzenia. - Przede wszystkim zagrywka nas rozbroiła w czwartym secie. Później trudno się gra ze stratą pięciu punktów. Rywale postawili wszystko na jedną kartę, nie chcieli tutaj dłużej grać. Dobrze zagrywali, po rogach, mocno. To jest siatkówka, jeden zawodnik potrafi się wstrzelić i zmienia oblicza seta - powiedział Janeczek, który był najlepiej punktującym zawodnikiem AZS-u.

W najbliższych meczach Akademicy będą mieli trudne zadanie, by zdobyć kolejne punkty. Ich rywalami będą PGE Skra Bełchatów, Asseco Resovia Rzeszów i Indykpol AZS Olsztyn. - Będzie trudno o punkty, nie ukrywajmy tego. To są jeszcze bardziej solidniejsze zespoły niż Cuprum. Nie mamy nic do stracenia, gramy dalej, jeszcze są punkty do zdobycia. W naszej sytuacji nie mamy nic do stracenia, wyjdziemy skoncentrowani i zobaczymy co przyniesie boisko - zakończył kapitan częstochowskiego zespołu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×