Paweł Zatorski: To dziwna sytuacja dla takiego klubu jak ZAKSA

Wygraną z Czarnymi siatkarze ZAKSY postawili kropkę nad "i" w kontekście udziału w fazie play-off. Libero przyznaje jednak, iż nie spodziewał się tego, że ten sezon będzie dla jego drużyny tak trudny.

ZAKSA przyjechała do Radomia po czterosetowym zwycięstwie w Warszawie. W jeszcze lepszych nastrojach przystępowali do środowego pojedynku Cerrad Czarni, którzy kilka dni wcześniej niespodziewanie bardzo gładko ograli Jastrzębski Węgiel. To gospodarzom dawano więcej szans na wygraną.
[ad=rectangle]
- Nie obawialiśmy się tego spotkania. My kilka dni temu graliśmy bardzo ważny mecz, który dał nam pewność obecności w play-offach - odpowiedział Paweł Zatorski, zapytany o obawy przed starciem dwudziestej trzeciej kolejki. Zajmowana obecnie siódma lokata nie jest z pewnością tym, co zadowala jego i kolegów. - Jest to trochę dziwna sytuacja dla takiego klubu jak ZAKSA, ale martwiliśmy się o to, bo nie graliśmy dobrze w tym sezonie, a mieliśmy mecz z Czarnymi, spotkanie z nieobliczalną Politechniką - przyznał.

Zwycięstwo nad Inżynierami zapewniło kędzierzynianom udział w walce o medale. - Po ostatnim starciu, kiedy zaczęliśmy lepiej trenować i lepiej wyglądać na boisku, teraz było już widać większą pewność siebie - podkreślił libero, który w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji zaprezentował się z dobrej strony.

Zatorski bardzo ekspresyjnie cieszył się po niemal każdej akcji
Zatorski bardzo ekspresyjnie cieszył się po niemal każdej akcji

Premierową odsłonę zespół złotego medalisty mistrzostw świata rozstrzygnął po niezwykle zaciętej walce na przewagi. - Końcówka pierwszego seta była bardzo ciekawa i emocjonująca. Bardzo się cieszymy, że wygraliśmy tę partię, bo ona mogła mieć duży wpływ na przebieg całego spotkania - zwrócił uwagę 24-latek. Nie mniej emocji dostarczyła druga część, zakończona rezultatem 23:25.

Co zadecydowało o triumfie ZAKSY? - Odrzuciliśmy Czarnych od siatki, pokazaliśmy dużą wolę walki. Myślę, że na tej hali to nie jest naprawdę łatwe, atmosfera jest przytłaczająca. Pamiętam, jak rok temu przegrałem tutaj ze Skrą. Czuliśmy się mocno zbici, więc bardzo zależało mi na tym, aby tym razem się "odgryźć" i z uśmiechem na twarzy zagrać dobry mecz - nie ukrywał Zatorski.

Źródło artykułu: