Zawodnicy Czarnych są zgodni. "Porażka w pierwszym secie zabiła nas mentalnie"

W premierowej odsłonie meczu z ZAKSĄ siatkarze Cerrad Czarnych mieli olbrzymią szansę na zwycięstwo. Pomimo prowadzenia 24:21, ostatecznie przegrali po dramatycznej walce na przewagi.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Po zwycięstwie nad Jastrzębskim Węglem wydawało się, że Cerrad Czarni pójdą "za ciosem" i odniosą kolejną wygraną, tym razem nad ZAKSĄ. Tak się jednak nie stało, choć radomianie mieli olbrzymie szanse na triumf w premierowej odsłonie. Prowadzili już bowiem trzema punktami i mieli w górze piłkę setową. - Słowa "nie udał się" nie za bardzo pasują do opisu tego pierwszego seta. Po prostu zawaliliśmy końcówkę - powiedział wprost po zakończeniu spotkania Wojciech Żaliński.
Od początku inaugurującej partii podopieczni Roberta Prygla nadawali ton boiskowym wydarzeniom. - Sami sobie doprowadziliśmy do tak klarownej sytuacji, że wystarczyło skończyć jedną piłkę. Nie skończyliśmy przy stanie 24:21 tego seta. To zabiło nas potem mentalnie i ten mecz się dla nas zamknął. Mimo iż potem walczyliśmy, to ja osobiście czułem, że nie był to tak wysoki poziom energii, witalności i walki jak wcześniej - nie ukrywał przyjmujący. - Cały zespół padł po tym pierwszym secie - nie miał wątpliwości. Trudno się z jego słowami nie zgodzić - choć Czarni dzielnie stawiali opór rywalom w drugiej części, musieli uznać wyższość kędzierzynian, przegrywając 23:25.

Ze słowami kolegi zgodził się Dirk Westphal. - Porażka w pierwszym secie zabiła nas mentalnie - przyznał. - Mieliśmy trzy punkty przewagi, a w końcówce było przecież 24:21 - przypomniał brązowy medalista mistrzostw świata, który starcie dwudziestej trzeciej kolejki zakończył z 10-punktową zdobyczą i skutecznością na poziomie 50 procent w ofensywie. Dla porównania - Żaliński skończył tylko 4 na 14 ataków, łącznie zapisując na swoim koncie 5 "oczek".

Niemiecki gracz nie mógł odżałować niepowodzenia w premierowej odsłonie. - Mieliśmy trzy szanse na skończenie tej partii, których nie potrafiliśmy wykorzystać. Gdybyśmy wygrali, to może mecz przebiegłby pod nasze dyktando - zaznaczył.
W meczu z ZAKSĄ Westphal i Żaliński często byli bezradni W meczu z ZAKSĄ Westphal i Żaliński często byli bezradni
Przed rozpoczęciem pojedynku z ZAKSĄ więcej szans na wygraną dawano gospodarzom. - Myślę, że prezentujemy się o wiele lepiej, gdy nie ciąży na nas presja. Po tym, jak pokonaliśmy Jastrzębski Węgiel i po dobrym występie przeciwko Asseco Resovii Rzeszów, oczekiwania poszły w górę - powiedział Westphal.

- Wszyscy spodziewali się, że wygramy ten mecz. Nie poradziliśmy sobie z tą presją, a ZAKSA zagrała naprawdę dobre spotkanie, miała wysoką skuteczność w ataku, nie dała nam zbyt wielu szans i w pełni zasłużyła na zwycięstwo - komplementował postawę przeciwników. - Nasza gra nie była taka zła, gdybyśmy mądrzej zaprezentowali się w pierwszym secie, wszystko mogłoby potoczyć się inaczej - zakończył 29-latek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×