Mateusz Bieniek: Andrzej Kowal pozwolił mi uwierzyć w siebie

Młody środkowy nie ma cienia wątpliwości, że udział w Lidze Europejskiej 2014 z kadrą Polski B wywarł duży wpływ na jego dalsze losy. W obecnym sezonie jest on najjaśniejszą postacią Effectora Kielce.

Udane występy 20-letniego środkowego nie zawsze przekładają się w trwających rozgrywkach ligowych na wyniki osiągane przez jego zespół. W sobotnie popołudnie Effector przegrał na wyjeździe z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 0:3. Była to szósta kolejna ligowa porażka kielczan. Spotkanie, ze wszystkimi przerwami, trwało zaledwie 81 minut, tylko o cztery dłużej niż środowy pojedynek z Jastrzębskim Węglem, także zakończony klęską w trzech setach. - Moim zdaniem w Kędzierzynie-Koźlu wypadliśmy dużo lepiej, widać było progres. Wynik na to nie wskazuje, ale z Jastrzębskim zagraliśmy katastrofalnie, strasznie, po prostu przestaliśmy to spotkanie. Z ZAKSĄ momentami naprawdę walczyliśmy. Kędzierzynianie jednak znakomicie serwowali. Dick Kooy, Lucas Loh czy Nimir Abdel-Aziz strzelali bardzo mocnymi zagrywkami i po prostu mieliśmy problem z przyjęciem. A na wysokiej piłce nie jesteśmy już tak groźni jak wówczas, gdy przyjmiemy sobie do siatki - tłumaczył Mateusz Bieniek.
[ad=rectangle]
Wysoka forma i ogromny potencjał młodego siatkarza nie umknęły jednak Stephane'owi Antidze, szkoleniowcowi reprezentacji Polski. Gracz kieleckiej ekipy został jednym z ośmiu zawodników, którzy otrzymali od Francuza zaproszenie na konsultacje szkoleniowe w Spale. Pierwotnie miały one odbyć się na początku grudnia, lecz ostatecznie nie doszły do skutku i zostały przełożone z powodu zbyt napiętego terminarza gier. Bieniek udaje się na nie jednak już niedługo. - Wybieram się tam w nadchodzący weekend, ale tylko na jeden dzień. Mamy bowiem mecz ligowy z Olsztynem i dopiero po nim zostanę puszczony z klubu. Jadę właściwie na dwa treningi. Jest to naprawdę super wyróżnienie i pragnę się tam pokazać z jak najlepszej strony. Nie chcę mieć sobie nic do zarzucenia, tylko po prostu wiedzieć, że dałem z siebie wszystko. Jaki będzie tego efekt? Zobaczymy, czy dostanę powołanie na jakieś następne zgrupowania - skomentował środkowy.

Smaku gry dla reprezentacji Polski zdążył on już jednak zasmakować w roku 2014, kiedy to wraz z kadrą B uczestniczył w Lidze Europejskiej. Młody środkowy Effectora uważa, że udział w tych rozgrywkach w bardzo dużym stopniu wpłynął na jego boiskowe poczynania w późniejszym okresie. - Myślę, że właśnie dzięki tej kadrze zyskałem pewność siebie. Na początku nie byłem w niej jakimś kluczowym zawodnikiem, ale z czasem, od drugiego meczu z Grekami, wszedłem do "szóstki" i grałem w niej już do końca. Tę pewność zyskałem dzięki trenerowi Andrzejowi Kowalowi. On pozwolił mi uwierzyć w siebie - podkreślił Bieniek.

Mateusz Bieniek przekroczył barierę 10 zdobytych punktów w siedmiu spotkaniach ligowych sezonu 2014/2015
Mateusz Bieniek przekroczył barierę 10 zdobytych punktów w siedmiu spotkaniach ligowych sezonu 2014/2015

20-latek z dużą skromnością odnosi się do napływających z wielu stron głosów, że jest on jednym z najbardziej utalentowanych zawodników w Polsce na swojej pozycji. - Jakieś sygnały do mnie dochodzą, ale staram się nie zaprzątać sobie tym głowy. To dopiero mój pierwszy sezon, w którym regularnie gram, a wiadomo, że na takim poziomie to jest nic. Zresztą zdarzają się takie mecze, w których naprawdę jestem weryfikowany, choćby przez środkowych z Bełchatowa czy Rzeszowa. Pokazują one, jaka jest różnica klas między mną a nimi - powiedział siatkarz.

Zanim jednak rozpocznie się kolejny sezon reprezentacyjny, przed nim i jego klubowymi kolegami jeszcze kilka potyczek ligowych. Do końca rundy zasadniczej PlusLigi pozostały jeszcze dwie serie spotkań, w których Effector kolejno podejmie Indykpol AZS Olsztyn oraz MKS Banimex Będzin. Kielczanie, zajmujący aktualnie 13. pozycję w tabeli, mogą w najlepszym wypadku zakończyć sezon regularny na 11. miejscu. - Formę przygotowujemy jeszcze pod te mecze z Indykpolem i MKS-em Banimex. Mam nadzieję, że zdobędziemy komplet punktów i wskoczymy na tę 12. bądź 11. lokatę. W Olsztynie zagraliśmy najgorszy mecz w sezonie, ponieważ jechaliśmy tam kilka godzin i dostaliśmy szybkie lanie. Z Będzinem, także na wyjeździe, wygraliśmy z kolei 3:0. Oba zespoły są jak najbardziej w naszym zasięgu - podsumował Bieniek.

Źródło artykułu: