Robert Prygiel: Zakochałem się w siatkówce dzięki Gardiniemu

W ramach minionej kolejki PlusLigi w Olsztynie miejscowy AZS nie miał szans w starciu ze świetnie dysponowanym teamem z Radomia.

Kluczem do wygranej nad drużyną z Olsztyna była dobra dyspozycja gości oraz duża cierpliwość w ich grze. Mimo lepszego przyjęcia zagrywki gospodarzy, siatkarze z Radomia nie pozwolili rywalom rozegrać udanych akcji i tym samym rozpędzić własnej gry.
[ad=rectangle]
Po wywiezieniu z Olsztyna trzech punktów drużyna z Radomia jest pewna udziału w fazie play-off i może przystąpić do niej z optymizmem, gdyż forma jaką prezentuje jest zadowalająca. - Olsztyn wygrał ostatnio na trudnym terenie, więc nastawialiśmy się na ciężki mecz. Pierwsze dwa sety takie były, a później wydawało się, że kontrolujemy przebieg spotkania. Myślę, że ekipa z Olsztyna nie grała tak dobrze jak w ostatnich tygodniach, a my za to trzymamy od sześciu tygodni swój dobry poziom i dlatego zbieramy punkty. Dziś awansowaliśmy sobie do play-off - mówił po meczu Daniel Pliński.

Podobne zdanie miał trener Robert Prygiel, który w trakcie spotkania z uznaniem patrzył w stronę Andrei Gardiniego. - Jesteśmy zadowoleni i z wyniku, i z naszej gry. Przyznam szczerze, że pierwszy raz, przy tak dobrym przyjęciu drużyny przeciwnej, bo trzeba przyznać, że Olsztyn przyjmował rewelacyjnie i nie mogliśmy ich odrzucić od siatki, nasz blok funkcjonował fantastycznie. Bardzo dużo bloków, wybloków i to było naszą mocną stroną. Cieszymy się, bo mamy zapewnioną grę w play-off i cieszymy się z naszej dobrej gry, bo od dwóch miesięcy nie mamy się za co wstydzić.
- W tamtym roku miałem możliwość rywalizacji z Lorenzo Bernardim, a w tym z Andreą Gardinim. Ja się zakochałem w siatkówce właśnie dzięki takim ludziom, bo oglądałem mistrzostwa Europy z Gardinim, Cantagallim, Tofolim, Zorzim, także jest mi niezmiernie miło siedzieć obok takiego człowieka -

mówił z uśmiechem Prygiel.

Komentarze (1)
avatar
ALLEZ Charlie
11.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Prygiel daje dowod, ze warto jest dlugo grac na wysokim poziomie. Pod koniec kariery doczekal sie swoich idoli w swoim klubie