Michał Bąkiewicz: Jeśli gramy bez presji, możemy sprawić problem każdemu

AZS Częstochowa mocno zagroził PGE Skrze Bełchatów, ale ostatecznie zakończył spotkanie w trzech setach i wyjechał z Hali Energia bez punktów.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
AZS Częstochowa po dość słabym początku sezonu, zmienił swoje oblicze. Wszystko za sprawą zmian, na które zdecydował się zarząd. Po kilku latach zmienił się szkoleniowiec, a został nim Michał Bąkiewicz, wicemistrz świata z 2006 roku. Przyjmujący z powodów zdrowotnych musiał zakończyć karierę, najpierw miał być w sztabie zespołu, a następnie został mianowany pierwszym trenerem.
Ważne okazało się również ściągnięcie Guillaume Samicy, który jest najmocniejszym ogniwem zespołu. To właśnie głównie dzięki jego postawie Akademicy wywieźli trzy punkty z Trójmiasta. Upór i wola walki widoczne były także w potyczce z mistrzami Polski. - Wszystkie sety do 23. W końcówkach mieliśmy swoje szanse i spokojnie mogliśmy zdobyć tutaj seta lub dwa. Niestety wyjeżdżamy stąd z zerowym dorobkiem - przyznał po meczu z żalem Bartosz Janeczek.

Częstochowianie grali odważnie, a współpraca pomiędzy Miguel Angel De Amo i lewym skrzydłem, funkcjonowała bardzo dobrze. PGE Skra Bełchatów już kilkakrotnie wychodziła z opresji po wyrównanych końcówkach, ale tu doszło do trzech takich sytuacji. - Gratulacje dla Skry Bełchatów, nie ukrywajmy, że była faworytem tego spotkania. Bardzo się cieszę, bo zagraliśmy tutaj odważnie. W zasadzie przyjeżdżając nie mieliśmy nic do stracenia. Szczególnie jestem zadowolony z tego, jak wyglądała nasza zagrywka. Widać, że jeśli gramy bez presji i się otworzymy, to potrafimy sprawić problem każdemu. Graliśmy fajnie i ciekawie, jednak w końcówkach wyszło doświadczenie przeciwnika. Bardzo szkoda, że nie potrafiliśmy utrzymać tego poziomu w najważniejszych momentach tego spotkania - skomentował Bąkiewicz.

Akademicy w następnej kolejce zmierzą się u siebie z Asseco Resovią Rzeszów.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×