Mimo że kaliszanki wygrały całe spotkanie, to zwycięstwo nie przyszło im łatwo. Pierwszego seta przegrały wysoko, zdobywając zaledwie piętnaście punktów. Każdy z wygranych setów nie przyszedł łatwo. Zawodniczki z Żukowa prowadziły w każdej z partii i dopiero w końcówce gospodynie przechylały szalę zwycięstwa na swoją korzyść. - Było bardzo ciężko. To był chyba jeden z naszych najsłabszych meczów. Popełniałyśmy bardzo dużo błędów, ale najważniejsze jest to, że wygrałyśmy za trzy punkty, co w naszej sytuacji jest bardzo potrzebne - powiedziała po spotkaniu Ewelina Toborek.
Słowa swojej koleżanki potwierdza koleżanka z zespołu. - Dzisiejszy mecz to była gra nerwów, szczególnie pierwszy set bardzo nerwowy w naszym wykonaniu. Wyszłyśmy spięte i popełniałyśmy dużo prostych błędów, natomiast już w drugim secie spadło napięcie, rozluźniłyśmy się. Gra była wyrównana, ale dzięki wygranym końcówkom wygrywałyśmy sety - stwierdziła kaliska rozgrywająca, Magdalena Godos.
Radość ze zwycięstwa nie trwała długo. W perspektywie mają już bowiem spotkanie w Bydgoszczy z czwartą drużyną ligowej tabeli. Spotkanie z Centrostalem będzie poważnym sprawdzianem dla Calisii. Bydgoszczanki zanotowały ostatnio porażki z czołowymi zespołami ligi, Muszynianką oraz Farmutilem. Przed spotkaniem w swój zespół wierzy trener zespołu. - W Bydgoszczy będzie trzeba zagrać zupełnie inaczej taktycznie niż w spotkaniu z Gedanią. To jest całkiem inny przeciwnik, z doświadczonymi zawodniczkami. Tam jest tylko jedna młoda dziewczyna, a reszta gra już długo w siatkówkę. Musimy zagrać przede wszystkim mocnym atakiem i zagrywką, jeżeli chcemy tam wygrać. Bardzo chcemy odnieść zwycięstwo, bo po meczu z Żukowem mamy jeszcze szanse na piąte miejsce, bo taki jest układ gier. Po zwycięstwie w Bydgoszczy za trzy punkty możemy być bardzo wysoko w tabeli po pierwszej rundzie - twierdzi Mariusz Pieczonka.
Wszystkie prognozy i przewidywania zostaną zweryfikowane już w sobotę, w bydgoskiej hali Łuczniczka. Początek spotkania przewidziano na godzinę 17.00.