Drapieżne i zwycięskie Tygrysy - relacja z meczu MKS Banimex Będzin - BBTS Bielsko-Biała

Bielszczanie musieli przełknąć gorycz porażki. Natomiast Zagłębiacy pokazali charakter i wolę walki, a w tie-breaku - gdy doszło do prawdziwej wojny nerwów - również wytrzymałość psychiczną.

W pierwszej rundzie play-off los skojarzył beniaminka z Będzina z rywalami z Bielska-Białej. Po sezonie zasadniczym zespoły te zajęły odpowiednio ostatnie, czyli czternaste, oraz jedenaste miejsce. W trakcie rund zasadniczych bielszczanie dwukrotnie pokonali Tygrysy, zarówno na wyjeździe, jak i na własnym parkiecie w stosunku 3:0.
[ad=rectangle]
Wnioskując po dwóch uprzednich pojedynkach obu drużyn oraz ich postawie w bieżących rozgrywkach faworytem tej pary jest BBTS. Przyjezdni już w pierwszej akcji pokazali siłę swojego ataku. W początkowej fazie to podopieczni Piotra Gruszki mieli przewagę, korzystali również na prostych błędach przeciwników. Siłą bielszczan był blok, nie tylko ten podwójny, ale i pojedynczy - zagłębiowscy atakujący nie raz dostawali piłkę właśnie na pojedynczym bloku, lecz nie umieli go ominąć (4:11). Trener Roberto Santilli dokonał zmiany na pozycji rozgrywającego, w wyniku której na boisku pojawił się Jakub Oczko. Beniaminek rozegrał kilka efektywnych akcji, lecz nie było go stać na wiele więcej. Można powiedzieć, że gra MKS-u opierała się głównie na błędach własnych, gdyż zespół nie był w stanie zbudować skutecznej postawy, w której zazębiałyby się kolejne elementy (12:20).

Gdy wydawało się, że BBTS wygra premierową partię bez żadnych problemów, Tygrysy niespodziewanie rzuciły się do walki, prezentując dobrą grę, co automatycznie pociągnęło za sobą zniwelowanie strat. Po asie serwisowym Miłosza Hebdy wynosiły one tylko dwa punkty. Choć ostatecznie będzinianie przegrali, to poprawa ich gry dawała nadzieję na kolejne odsłony.

Nadzieja znalazła pokrycie w rzeczywistości, gra MKS-u była o wiele lepsza niż na początku pierwszego seta, Zagłębiacy utrzymali bowiem wysoki poziom, na który wspięli się w końcówce poprzedniej partii (9:3). Stroną przeważającą nieustannie byli siatkarze MKS-u, którzy po drugiej przerwie technicznej nabrali rozpędu - wzmocnili oni blok, a Jakub Oczko przyśpieszał rozegrania na kontrach, dzięki czemu powiększyli oni przewagę (20:11). W końcówce coś zacięło się w zagłębiowskiej maszynie, lecz wysokie prowadzenie było niczym bufor bezpieczeństwa, który pozwolił MKS-owi na zwycięstwo.

Początek trzeciej partii toczył się według zbliżonego scenariusza do poprzedniej odsłony. Przełom nastąpił bardzo szybko, bo już po pierwszej przerwie technicznej, wtedy to gospodarzy dopadła ogromna niemoc w ataku, która była bezpośrednią przyczyną ich fatalnej serii (8:4, 8:11). Dopiero po drugim czasie dla Santilliego, jego podopiecznym udało się uciec z tego trudnego ustawienia. Choć na boisku toczyła się zażarta walka, to inicjatywa, jak i prowadzenie należały do podopiecznych Piotra Gruszki. W miarę upływu czasu przewaga bielszczan zarysowywała się coraz bardziej aż ostatecznie set zakończył się ich triumfem.

Będzińskie Tygrysy pokazały prawdziwy pazur, pokonując BBTS Bielsko-Biała
Będzińskie Tygrysy pokazały prawdziwy pazur, pokonując BBTS Bielsko-Biała

Pomimo porażki to Zagłębiacy lepiej rozpoczęli czwartą odsłonę, a dzięki grze blokiem objęli prowadzenie (9:3). Od początku spotkania BBTS miał problemy w przyjęciu, ale w poprzednich partiach umiał je równoważyć skutecznością w ataku. Gospodarze wzmocnili swoją zagrywkę, a skuteczne bloki wraz z punktami zdobywanym na kontrach pozwalały na powiększanie przewagi, która wyniosła dziesięć punktów. Beniaminek nie pozwolił sobie nawet na chwilę rozluźnienia i pewnie doprowadził do tie-breaka.

Losy środowego boju miał więc rozstrzygnąć tie-break. Tę odsłonę, noszącą miano siatkarskiej loterii, Tygrysy rozpoczęły zdeterminowane. Determinacja przekładała się na skuteczną grę i prowadzenie (5:2). Sytuacja zmieniła się niczym w kalejdoskopie, na tablicy wyników szybko pojawił się bowiem remis 6:6! Szala zwycięstwa mogła się przechylić na każdą ze stron. Po autowym ataku Michała Błońskiego MKS objął dwupunktowe prowadzenie. W samej końcówce obu drużynom nieco udzieliły się nerwy, co unaoczniło się w zepsutych zagrywkach. Tygrysy wykorzystały trzecią piłkę meczową, a atak skończył z lewego skrzydła Michał Żuk.

MKS Banimex Będzin - BBTS Bielsko-Biała 3:2 (22:25, 25:19, 18:25, 25:15, 15:13)

MKS Banimex: Kowalski, Hebda (27), Gaca (14), Warda (13), Żuk (11), Pawliński (10), Milczarek (libero) oraz Oczko (5), Wójtowicz, Mierzejewski.

BBTS: Neroj, Gonzalez (16), Buniak (4), Sobala (8), Ferens (16), Kapelus (5), Dębiec (libero) oraz Czauderna (libero), Błoński (2), Pilarz, Polański (3).

MVP: Miłosz Hebda (MKS Banimex Będzin).

Spotkanie rewanżowe zostanie rozegrane w Bielsku-Białej w niedzielę 1 marca.

Komentarze (0)