Dla nas wynik jest 0:0 - rozmowa z Dariuszem Daszkiewiczem, trenerem Effectora Kielce

Effector Kielce w trzech setach pokonał na wyjeździe AZS Częstochowa i zbliżył się do awansu do kolejnej fazy play-off. - Dla nas wynik jest 0:0 - powiedział trener kielczan, Dariusz Daszkiewicz.

Łukasz Witczyk: Nie ma co ukrywać, że nie spodziewał się pan tego, że w Częstochowie Effector odniesie zwycięstwo 3:0. Taki wynik otwiera wam drogę do kolejnej fazy play-off.

Dariusz Daszkiewicz: Przyjechaliśmy do Częstochowy z myślą żeby wygrać to spotkanie, nie przyjechaliśmy po porażkę. Nie wiem czy kiedyś przegraliśmy w tej hali. W poprzednich latach wygrywaliśmy, w zeszłym roku również i w meczu fazy zasadniczej tego sezonu też. Nie pamiętam, może w naszym pierwszym sezonie ulegliśmy AZS-owi na wyjeździe. Naszym celem było zwycięstwo.
[ad=rectangle]
W dodatku musieliście sobie radzić bez jednego z najlepszych zawodników.

- Troszkę szyki nam pokrzyżowała kontuzja Adriana Buchowskiego, ale ogromne słowa uznania dla mojego zespołu, że mimo tej dużej utraty, bo Adrian jest ważnym elementem w naszym zespole, potrafiliśmy nie zejść z poziomu naszego grania.

Zwrócę też uwagę na to, że mimo słabszych początków setów Effector potrafił szybko odrobić straty do rywali. Tak było choćby w trzecim secie, którego po grze na przewagi rozstrzygnęliście na swoją korzyść.

- Mieliśmy słabszy początek trzeciego seta, ale od momentu gdy przegrywaliśmy 7:11 wróciliśmy do naszej dobrej gry. Było troszkę nerwów i emocji, było 23:20 dla nas i doprowadziliśmy do nerwowej końcówki.

W Częstochowie pana zespół dobrze spisywał się w końcówkach setów, a to do tej pory nie było waszą mocną stroną.

- Jeżeli bym wiedział, że to tak się skończy, to fajnie grać takie końcówki, bo to dla młodego zespołu jest bardzo ważne, by w takich momentach wygrywać.Trener ma kolejne siwe włosy, ale jak będziemy wygrywać, to nie mam nic przeciwko temu.

Opanowanie nerwów w końcówce to jedno, ale kluczem do zwycięstwa była bardzo dobra gra blokiem.

- Bardzo się cieszę, że potrafiliśmy te końcówki rozstrzygnąć na własną korzyść, mieliśmy dobre obrony. Zagraliśmy perfekcyjnie blokiem, 16 bloków na trzy sety to rewelacyjny wynik.

Effector Kielce jest bliżej awansu do kolejnej fazy play-off
Effector Kielce jest bliżej awansu do kolejnej fazy play-off

Po meczu Sławomir Jungiewicz mówił, że pana zespołowi pomogły również reakcje gospodarzy po niektórych decyzjach sędziowskich. Czy pana zdaniem wybijało to z rytmu siatkarzy AZS-u?

- Nie wiem, czy one wybijały AZS. Ja kontrowersji nie widziałem, były jedna czy dwie pomyłki, ale znalazłbym równie dobrze ze dwie pomyłki, które sędziowie popełnili na naszą niekorzyść. Przy tak szybkiej grze niekiedy trudno jest ocenić piłkę, są do tego challenge. AZS chyba wygrał jeden challenge na sześć czy siedem, które wziął trener. W problematycznych sytuacjach potwierdzały się decyzje pary sędziowskiej

Wydaje się, że teraz przed pana zespołem łatwe zadanie. W Kielcach wystarczy wygrać dwa sety i Effector będzie walczył w kolejnej fazie play-off. Czy łatwiej przystępuje się do meczu z takim bagażem?

- Myślę, że nie. Absolutnie nie możemy w ten sposób myśleć. Jeżeli tak zrobimy, to będzie to pierwszy krok do tego, że nas to zgubi. Musimy wyjść z takim nastawieniem i taką determinacją jak od pierwszej piłki w Częstochowie. Dla nas wynik jest 0:0, musimy walczyć w każdym secie o każdą piłkę. Nie możemy kalkulować, bo nie jesteśmy Skrą Bełchatów czy Resovią Rzeszów, które w trudnym momencie potrafią włączyć drugi czy trzeci bieg. Musimy walczyć o każdą piłkę od początku

Wcześniej mówił pan, że nie pamięta czy Effector przegrał kiedyś w hali przy ulicy Żużlowej w Częstochowie. AZS też lepiej radzi sobie w wyjazdowych meczach przeciwko pana zespołowi. W rundzie zasadniczej wygrał w Kielcach 3:0. Może to mieć jakiś wpływ na podejście do zawodów?

- Mam nadzieję, że nie, i że uda nam się wygrać z zespołem z Częstochowy też we własnej hali. Tam wszystkie nasze mecze są emocjonujące. W piątek był wynik 3:0, a jak widać po setach, to walka była cały czas. Podobnie było w meczu fazy zasadniczej w Kielcach, gdzie jednego seta przegraliśmy 37:39. Te wyniki same 3:0 nie oddają całej istoty tych meczów. Mam nadzieję, że bez względu czy będą trzy, cztery czy pięć setów, to my wygramy trzy z nich.

Źródło artykułu: